środa, 17 października 2012

Kompromitacja Polski.

 

Ważą się losy przyszłości Ukrainy. Co prawda nie są to roztrzygnięcia ostateczne, ale mają bezpośredni wpływ na długofalową politykę tego Państwa. Zjawiska polityczne i gospodarcze w tym Państwie są bardzo istotne dla naszej pozycji w międzynarodowej konstelacji.


Wystarczą nam już problemy na Białorusi. Sytuacja konfliktowa na Ukrainie stawia nas w dwuznacznej pozycji, gdyż z jednej strony jest w naszym interesie dyplomatyczna walka o wzmocnienie pozycji Ukrainy w zabiegach na forum Unii Europejskiej, ale z drugiej strony dopóty do póki nie będziemy przekonani, że władze Ukrainy przestrzegają europejskich standartów w polityce i gospodarce to mamy “związane ręce” w swoich działaniach, a europejscy przeciwnicy będą bezwzględnie te problemy wykorzystywały przeciw Ukrainie i działaniom jej zwolenników.
Według pięciu różnych sondaży powyborczych (exit-polls) rządząca Partia Regionów prezydenta Wiktora Janukowycza w głosowaniu na listy partyjne w niedzielnych wyborach parlamentarnych na Ukrainie uzyskała od 27,6 do 32 proc. poparcia, zajmując pierwsze miejsce.
Partia Janukowycza wyprzedziła partie opozycyjne: Batkiwszczynę byłej premier Julii Tymoszenko, która uzyskała 24,7 proc., oraz partię Udar- 15,1 proc., znanego Boksera Witalija Kliczki, a także nacjonalistyczną Swobodę - 12,3 proc., która zajęła czwarte miejsce, choć do niedawna sondaże nie prognozowały jej nawet przekroczenia pięcioprocentowego progu wyborczego, a także komunistów - 11,8 proc..
Jeśli ugrupowania te utworzyłyby jednak sojusz w przyszłej Radzie Najwyższej, to na podstawie wyników głosowania na listy partyjne, miałyby w niej większość. Kliczko zapowiedział już, że w nowym parlamencie chciałby współpracować z Batkiwszczyną i Swobodą; w ubiegłym tygodniu te dwie partie zapowiedziały, że po wyborach utworzą koalicję. Równocześnie Witalij Kliczko oświadczył po raz kolejny, że jego ugrupowanie nie ma zamiaru współpracować z rządzącą Partią Regionów, ani z jej koalicjantami z Komunistycznej Partii Ukrainy. Ale znowu powstaje pytanie czy ewentualnie nowa koalicja jest w stanie wyzbyć się rewanżyzmu?
Najniższe notowania Partia Regionów uzyskała w sondażu przeprowadzonym na zlecenie stacji telewizyjnej 5.Kanał przez grupę “Rejtynh”, najwyższe w badaniu przeprowadzonym przez firmę “Socjalny Monitoring”.
Ołeksandr Turczynow, jeden z najważniejszych polityków Batkiwszczyny ocenił tymczasem, że ostateczne wyniki jego ugrupowania będą wyższe niż w sondażach powyborczych. Zdaniem Turczynowa ludzie, których ankietowano w exit-polls mogli obawiać się ujawnić swe rzeczywiste preferencje.
Wicepremier Borys Kołesnikow wyraził opinię, że Partia Regionów uzyska większość w nowym parlamencie dzięki deputowanym, wybranym w okręgach jednomandatowych. "Gdyby to były wybory wyłącznie w systemie proporcjonalnym, to opozycja zdobyłaby 49 proc. poparcia. Ale są jeszcze okręgi jednomandatowe. Mamy 225 takich okręgów i w każdym mamy swojego kandydata i liczymy na dwie trzecie głosów” – powiedział Kołesnikow gazecie internetowej “Ukrainska Prawda”.
Ukraińcy głosowali według zmienionej rok temu i popartej przez obecną opozycję ordynacji wyborczej. Połowa 450-osobowego parlamentu wybierana jest z list partyjnych, a połowa - w okręgach jednomandatowych.

Brak komentarzy: