Pomysł rządu, by już od przyszłego roku firmy obciążyć obowiązkiem rozliczenia podatków za swoich pracowników, jest bardzo dobrym pomysłem pomimo faktu że spotyka się z negatywnymi opiniami ekspertów z dziedziny prawa podatkowego. Ich zdaniem, projektowane przepisy mogą być niezgodne z konstytucją i spowodować wzrost kosztów w firmach.Jest to zwykły lobbing, gdyz ta grupa osób obawia się że straci jedno ze źródeł znacznych dochodów z powodu braku zapotrzebowania na wypełnianie PIT-ów rocznych. I oto cała tajemnica tej krytyki.
Rządowy projekt nowelizacji ustawy o PIT i Ordynacji podatkowej, którego pierwsze czytanie odbyło się w czwartek w Sejmie, przewiduje, że od przyszłego roku pracownicy nie będą musieli wypełniać i wysyłać rocznego rozliczenia PIT. Zrobią to za nich pracodawcy. Nowy sposób rozliczenia przez podatników podatku dochodowego od osób fizycznych obowiązywałby już w deklaracjach za 2009 r. Z rozliczenia przez pracodawcę będą mogły skorzystać osoby, które są zatrudnione u jednego pracodawcy. Mam nadzieje, ze taki pracodawca zostanie zwolniony ze sporządzania pit 11 lub 8 bo wtedy byłoby to w tych samych kosztach, a róznica polegałaby tylko w róznicy wypełnianego dokumentu.
Ekspert podatkowy z PricewaterhouseCoopers Grzegorz Ogórek widzi kilka zagrożeń, które mogłyby się pojawić w związku z wejściem w życie nowelizacji. "Przesunięcie obowiązku rozliczenia PIT z podatnika na pracodawcę przede wszystkim spowoduje w firmach wzrost kosztów związanych z obsługą administracyjną" - tenże "ekspert" jest oderwany od rzeczywistości.
Zwrócił też uwagę na niebezpieczeństwa wynikające z odpowiedzialności za prawidłowość rozliczeń. A czy za wypełnianie PIT 11 lub 8 pracodawca nie jest odpowiedzialny? "Projekt nie wyjaśnia, kto ją ponosi" - wytłumaczył. To jest oczywiste, że zawsze dopowiedzialność ponosi sporządzający dokument. Nie jest ona niebezpieczna jezeli zabezpieczy się oswiadczeniami od pracownika, ze złozone dane są prawdziwe, a gdyby się okazało ze jakieś dane nie są prawdziwe to jest oczywiste, ze odpowiedzialność przechodzi na tego kto skłamał.Według Grzegorza Ogórka wątpliwości z tym związane będą rzutowały nie tylko na pracodawców, ale także na aparat skarbowy, który nie będzie wiedział, kogo "ścigać" za błędy.Ekspert zwrócił uwagę na "edukacyjny" aspekt sprawy. "Przez wiele lat ludzi uczono, że mają być odpowiedzialni za swoje własne opodatkowanie, że mają dbać o swoje sprawy, samodzielnie rozliczać się z fiskusem. Dzięki temu mają świadomość, że płacą podatki, wiedzą skąd biorą się pieniądze, którymi dysponuje państwo. Wielu podatników może tę świadomość stracić" - powiedział. To jest przykład braku logiki eksperta i jakaś ideologia. Wyraził wątpliwość, czy autorzy projektu przewidzieli w nim wszystkie sytuacje, które mogą się zdążyć, np. konieczność rozliczenia przez firmą pracowników pracujących za granicą. Marek Kolibski, doradca podatkowy z kancelarii KNDP Kolibski Nikończyk Dec & Partnerzy uważa, że proponowane zmiany mogą być niezgodne z konstytucją, będą bowiem miały zastosowanie do dochodów za 2009 r. "To oznacza nałożenie na pracodawców obowiązków za zakończony rok" - ocenia doradca. Zaznaczył, że pracodawcy będą mieć niewiele czasu na rozliczenie pracowników, gdyż muszą to zrobić do końca lutego.A dlaczego do koca lutego? To jest kwestia przepisów wykonawczych. "Pracodawca, który rozliczy 2009 r., będzie w jakimś zakresie odpowiadał za prawidłowość tego rozliczenia. Rząd chce nałożyć na niego dodatkową odpowiedzialność podatkową i to za zakończony rok. To kolejny argument za tym, aby proponowane przez rząd rozwiązania uznać za niezgodne z konstytucją" - uważa Kolibski.Zwrócił uwagę, że firmy będą narażone na dodatkowe kontrole podatkowe. "W celu sprawdzenia prawidłowości rozliczenia pracowników, fiskus będzie kontrolował w pierwszej kolejności firmę, a dopiero w następnej podatników" - powiedział.Według wstępnych szacunków resortu finansów przyjęcie zmian spowoduje, że z rozliczenia przez pracodawców będzie mogło korzystać 2-5 mln podatników.Projekt zakłada wprowadzenie, jako podstawowej reguły, obowiązku sporządzania rocznego obliczenia podatku przez płatnika - bez konieczności wcześniejszego składania wniosku przez podatnika w tej sprawie. Pracownik, który zechce się sam rozliczyć z urzędem skarbowym, będzie musiał zawiadomić o tym pracodawcę w terminie do 15 stycznia roku następującego po roku podatkowym.Płatnik dokonujący rocznego obliczenia podatku - na wniosek podatnika - będzie mógł uwzględnić w rozliczeniu PIT-40 ulgi: internetową i na dzieci. W oświadczeniu do pracodawcy podatnik będzie mógł też wskazać organizację pożytku publicznego, na rzecz której ma być przekazany 1 proc. podatku.Za błędy w rocznym obliczeniu podatku, niezawinione przez podatnika, będzie odpowiadał płatnik. Ponadto resort finansów proponuje, aby organy rentowe przekazywały roczne obliczenie podatku sporządzone na drukach PIT-40 i PIT-11A na nośnikach cyfrowych.Projekt negatywnie zaopiniowały organizacje pracodawców. Zarzucają rządowi, że - mimo kryzysu gospodarczego - chce nałożyć na firmy nowe obowiązki biurokratyczne.Resort finansów zapewnia, że rząd zrekompensuje przedsiębiorcom koszty związane z dodatkowymi rozliczeniami. Firmy otrzymają 0,35-0,4 proc. z odprowadzonego podatku. Ma to kosztować budżet 50-59 mln zł rocznie.
Przytoczyłem przykład krytyki nowego pomysłu rządowego, który bardzo dobrze oceniam, aby pokazać jak grupy interesu okręznie wymyślają problemy by nie wprowadzić normalności do rzeczywistości.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz