niedziela, 9 stycznia 2011

Pomoc militarna Chin dla państw afrykańskich.

ChRL utrzymuje biura attaché wojskowych, zatrudniających łącznie 30 oficerów, w 14 afrykańskich krajach , są to: Algieria, Angola, Demokratyczna Republika Kongo, Egipt, Etiopia, Liberia, Maroko, Mozambik, Namibia, Nigeria, Sudan, Tunezja, Zambia i Zimbabwe. We wszystkich tych krajach Chiny mają rozległe interesy gospodarcze związane z eksploatacją złóż surowców naturalnych, a także sprzedawały i nadal sprzedają broń. Podstawowymi powodami dla, których broń produkcji chińskiej zdobyła sporą popularność w Afryce są jej niska cena i prostota. Afrykańskie armie i grupy zbrojne złożone ze słabo lub w ogóle nie wyszkolonych żołnierzy, działające w skrajnie nie sprzyjających warunkach terenowych i klimatycznych nie potrzebują zaawansowanego, skomplikowanego i kosztownego sprzętu produkcji zachodniej bądź rosyjskiej. Z kolei Chińczycy oferują prosty, momentami wręcz prymitywny, sprzęt znajdujący się technologicznie na poziomie lat 50 – 60-tych, za to nie wymagający długotrwałego i kosztownego szkolenia i po niezwykle atrakcyjnych cenach. Co więcej Chińczycy sprzedają broń każdemu, bez oglądania się na międzynarodowe sankcje i robią to oficjalnie, unikając ryzykownego i kosztownego przemytu.
Z drugiej strony Pekin stale dba o reputację „pokojowego mocarstwa” aktywnie uczestnicząc w misjach pokojowych ONZ. Obecnie oficjalnie w misjach uczestniczy 1572 chińskich żołnierzy, 63 obserwatorów i 174 policjantów, co daje ChRL 13 miejsce wśród aktywnych uczestników misji ONZ, dla porównania USA zajmują miejsce 43. Jednak media nieoficjalnie podają, że na kontynencie afrykańskim przebywa około 3000 chińskich żołnierzy z których część pełni zabezpieczenie chińskich inwestycji i oficjalnie występują jako ich wykonawcy. Misją z największym udziałem Chin jest misja w Sudanie (UNMIS) . ChRL uczestniczy także w misjach w Liberii (UMIL), Etiopii i Erytrei (UNMEE), Demokratycznej Republice Kongo (MONUC), Wybrzeżu Kości Słoniowej (UNOCI) oraz Saharze Zachodniej (MINURSO). Jak do tej pory Chińska Armia Ludowo -Wyzwoleńcza nie odbyła żadnych manewrów z armią jakiegokolwiek afrykańskiego państwa, jednakowoż w latach 2001-2006 doszło do 110 dwustronnych spotkań na różnych szczeblach z zakresu bezpieczeństwa i obrony. Natomiast w kwietniu 2003 roku w Pretorii w RPA doszło do pierwszego spotkania Chińsko – Południowo Afrykańskiego Komitety Obrony. Stronę chińską reprezentował na tym spotkaniu zastępca szefa sztabu generalnego ChALW, Xiong Guangkai. Spotkania komitetu odbywają się regularnie. Można sądzić, że był to oczywisty dalszy krok w wieloletniej współpracy Chin z ich największym partnerem politycznym i gospodarczym w Afryce. Chiny budują siły zbrojne zdolne do udziału w lokalnych konfliktach i mające zapewnić dominującą rolę w regionie. Nie można jednak nie zauważać, że chińskie zbrojenia zdecydowanie wykraczają poza skalę lokalną. ChRL, dążąc do odgrywania czołowej roli w świecie, buduje armię na skalę tej polityki. Pierwsze kontyngenty chińskiej armii pod auspicjami ONZ stacjonują w Afryce w Liberii. Nie ulega wątpliwości, że ma to bezpośrednie przełożenie na bezpieczeństwo chińskich inwestycji na tym kontynencie. Państwo Środka dobrze się czuje w roli przyjaciela pomagającego zależnemu politycznie i ekonomicznie kontynentowi (głównie Republice Środkowoafrykańskiej, Erytrei, Ugandzie, Zimbabwe). Chiny wysłali swoje okręty na somalijskie wody przybrzeżne nękane atakami piratów. Są to pierwsze aktywne działania chińskiej marynarki wojennej poza rejonem Pacyfiku. W okresie przygotowań wiceminister spraw zagranicznych, He Yafei powiedział, że „Chiny poważnie biorą pod uwagę wysłanie w najbliższej przyszłości w rejon Zatoki Adeńskiej i wybrzeża Somalii okrętów, które będą eskortować przepływające tam statki” jednak zaznaczył, że zgodę na działania chińskich okrętów w rejonie wpierw wyrazić powinien somalijski rząd.
Zdaniem Li Jie, chińskiego stratega i eksperta ds. marynarki, współdziałanie z wielonarodowymi oddziałami, które już są obecne w rejonie, będzie bardzo dobrą okazją do pokazania możliwości chińskich wojsk. „Poza walką z piratami, dodatkowym celem będzie zaznaczenie obecności chińskiej marynarki” stwierdził Li. Wcześniej w tym miesiącu generał major Jin Yinan informował na łamach gazety China Daily, że armia przygotowuje plan wysłania okrętów w rejon atakowany przez piratów. „Jeśli pewnego dnia pojawią się tam nasze okręty, nikt nie powinien być zaskoczony”. Chińska marynarka w ostatnich latach przechodzi szybką modernizację, której celem jest poszerzenie jej możliwości działania ograniczonych dotychczas do obrony chińskiego wybrzeża. Kwestia wysłania chińskich okrętów prawdopodobnie została poruszona na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ. Głównym jego efektem było jednogłośne wyrażenie zgody na rezolucję zgłoszoną przez Stany Zjednoczone, zezwalającą siłom przebywającym w regionie na prowadzenie działań przeciwko piratom zarówno na morzu, jak i na lądzie. W Zatoce Adeńskiej doszło do próby ataku na statek należący do chińskiego przedsiębiorstwa China Communications Construction co było dodatkowym uzasadnieniem decyzji chińskiego zaangażowania militarnego w tym rejonie. Na pokładzie znajdowało się 30 marynarzy, którym udało się odeprzeć napastników do momentu przybycia helikopterów międzynarodowych sił znajdujących się w regionie. „Ich przylot spowodował, że piraci wycofali się” powiedział Noel Choong z Międzynarodowego Biura Morskiego. Ten incydent usprawiedliwia chińskie zaangażowanie w tym bardzo newralgicznym punkcie globu. Około 60 proc. importowanej przez Chiny ropy naftowej pochodzi z Bliskiego Wschodu, a większość z niej jest transportowana przez Zatokę Adeńską. W rejonie obecne są także statki transportujące surowce z krajów współpracujących z Pekinem. Kolejnym uzasadnieniem chińskiej militarnej aktywności stało się porwanie przez piratów dwóch chińskich statków – trawler oraz transportowiec pod banderą Hongkongu przewożących zboże. Wody okalające Somalię należą do najniebezpieczniejszych na świecie. Od 1991 r., kiedy to obalono komunistycznego prezydenta Siada Barre, kraj ten nie posiada bowiem efektywnie działającego rządu centralnego i pogrążony jest w zupełnym chaosie. Korzystając z tego pirackie gangi opanowały okalające Somalię wody i atakują przepływające w pobliżu wybrzeży statki. Biorąc pod uwagę strategiczne położenie Somalii oraz przebiegające wzdłuż jej wybrzeży ważne dla światowej żeglugi szlaki komunikacyjne piratom nie brakuje łupu. Aktywność piratów zmalała nieco w połowie 2006 r. gdy władzę w Mogadiszu i południowej Somalii przejęli surowo karzący bandytyzm islamscy fundamentaliści z Unii Trybunałów Islamskich. Gdy jednak obaliła ich popierana przez Zachód etiopska interwencja, chaos, a wraz z nim piraci, powrócił do Somalii. Według danych Międzynarodowego Biura Morskiego tylko w 2009 roku u wybrzeży Somalii 108 statków padło ofiarą pirackich ataków, z czego 42 porwano. 14 statków wraz z ok. 240 członkami załóg, przebywało w długiej niewoli. Piraci wypuszczają je zwykle po uzyskaniu sutego okupu. Po uzyskaniu haraczu dokonują kolejnych porwań i problem się pogłębia. W tej sytuacji Pekin był zmuszony wysłać dwa niszczyciele oraz jeden okręt zaopatrzeniowy w rejon Zatoki Adeńskiej, gdzie będą bronić statków handlowych przed atakami somalijskich piratów. Hu Changming, rzecznik chińskiego ministerstwa obrony poinformował, że okręty wypłyneły 26 grudnia 2009 z portu Sanya położonego w południowej części chińskiej wyspy Hainan. „Ich głównym zadaniem jest obrona chińskich statków i ich załóg przebywających w regionie. Okręty będą również chronić transporty pomocy humanitarnej dostarczanej przez organizacje międzynarodowe” powiedział Hu. Będzie to pierwsze aktywne działanie chińskiej marynarki wojennej poza rejonem Pacyfiku oraz pierwsza tego typu akcja podejmowana przez kraj, który tradycyjnie stoi na straży zasady nieingerencji w wewnętrzne sprawy innych państw. Rzecznik chińskiego MON dodał, że okręty będą postępować zgodnie z wytycznymi odpowiednich rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ oraz prawa międzynarodowego. „Nasze jednostki będą także otwarte na współpracę z przebywającymi w rejonie okrętami innych państw” stwierdził. W trakcie ostatniej konferencji prasowej, rzecznik chińskiego ministerstwa spraw zagranicznych Liu Jianchao poinformował, że od początku roku około 20 proc. chińskich statków przepływających przez niebezpieczny akwen zostało zaatakowanych przez somalijskich piratów. Zdaniem Li Jie, chińskiego stratega i eksperta ds. marynarki, współdziałanie z wielonarodowymi oddziałami, które już są obecne w rejonie, będzie bardzo dobrą okazją do pokazania możliwości chińskich wojsk. „Poza walką z piratami, dodatkowym celem będzie zaznaczenie obecności chińskiej marynarki” stwierdził Li. Na zagrożonych atakami wodach znajdują się już okręty m.in. Stanów Zjednoczonych, Indii, krajów Unii Europejskiej, Rosji oraz Malezji. Oprócz somalijskich piratów kolejnym zagrożeniem dla chińskich interesów w Afryce oraz Europie jest Jemen. Ten przypadek jest bardziej złożony dlatego wymaga odrębnego omówienia.

Brak komentarzy: