poniedziałek, 13 lipca 2009

Bandytyzm biurokratów zapakowany w "prawo".

Sprawa Romana Kluski, twórcy potęgi Optimusa, którego aresztowano w 2002 r. pod zarzutem wyłudzenia przez firmę VAT, jest najgłośniejszym w Polsce przypadkiem niszczenia firmy przez urzędniczą machinę. Ale w jej cieniu cały czas rozgrywają się dramaty setek kolejnych przedsiębiorstw. Do Janusza Kochanowskiego, rzecznika praw obywatelskich, w latach 2005-2008 wpłynęło 338 próśb od przedsiębiorców o interwencję związaną z działaniami organów państwowych, które doprowadziły do upadku firmy lub poważnie zagroziły ich istnieniu na rynku. Interwencja została podjęta w 326 sprawach . Tylko w 75 z nich zarzuty przedsiębiorców się nie potwierdziły.Niestety, zwykle te sprawy kończą się tak, jak te, których losy prześledziła "Rz". Na przykład Mitch Nocula, Amerykanin polskiego pochodzenia, stracił firmę P. Z. Alucon. W 2000 r. wkroczyli do niej policjanci, którzy podejrzewali nielegalne korzystanie z amerykańskich programów komputerowych. Firma stanęła, sprawa trafiła do sądu, który dopiero po pięciu latach ogłosił wyrok: przestępstwa nie ma, zarząd niewinny. Ale z depozytu policji zniknęły zajęte komputery. Bez nich firma nie mogła działać. Policja zaproponowała zwrot 700 zł. Nocula w ubiegłym roku złożył wniosek do sądu. Żąda 9 mln dolarów. W Polsce inwestować już nie będzie.Nasz wymiar niesprawiedliwości jest - w skutkach swych działań - bardziej niszczycielski niż globalny kryzys .Ja również jestem przedmiotem takich idiotycznych działań głupich komisarzy US i Sadu Administracyjnego. Sprawa z 2003 roku nie wyszła z pierwszej instancji. To są szarlatani i gnębi mnie pytanie, kto ich tam zainstalował, dlatczego system jest tak niesprawny, że nie potrafi wyrzucić ze swoich struktur jednostki prymitywne kwalifikujące się do prac porządkowych. Cierpimy z tego powodu wszyscy włącznie z ww. szarlatanami. Z tego powodu upadł system komunistyczny. To powinno być ostrzeżeniem dla obecnych ideologów.

Brak komentarzy: