Bank Światowy zawiesił we wtorek wsparcie dla budowy rurociągu, którym ropa z Czadu transportowana jest do portów u wybrzeży Atlantyku. Rząd w Ndżamenie nie wywiązał się bowiem z obietnicy przeznaczenia zysków ze sprzedaży ropy na redukcję ubóstwa.
Ukończony w 2003 r. rurociąg o długości 1070 km wiedzie z pól naftowych w Czadzie do portów w Kamerunie. Transportowanych jest nim 170 tys, baryłek ropy dziennie. Rozpoczęty pod koniec 2000 roku projekt został niemal całkowicie sfinansowany przez konsorcjum składające się z amerykańskich firm naftowych: Exxon Mobil i Chevron, oraz malezyjskiej Petronas. Choć Bank Światowy w bardzo małym stopniu uczestniczyły w realizacji projektu, to sama jego obecność, potwierdzająca pewną stabilność polityczną i ekonomiczną w Czadzie, była warunkiem koniecznym dla rozpoczęcia inwestycji.Porozumienie przewidywało, że Bank Światowy wesprze finansowo budowę rurociągu (sumą 140 mln. dolarów) pod warunkiem, że zyski ze sprzedaży ropy rząd Czadu przeznaczy przede wszystkim na redukcję ubóstwa. Pieniądze te w bardzo niewielkim stopniu trafiły jednak do zwykłych mieszkańców Czadu. Większość zysków ze sprzedaży ropy pochłonęły wydatki na zbrojenia lub trafiła do prywatnych kieszeni.W tej sytuacji Bank zdecydował się zawiesić finansowe wsparcie dla projektu oraz wezwał rząd Czadu do spłacenia już udzielonych na ten cel pożyczek.
Namibia - Obrońcy praw człowieka ogłosili odkrycie masowych grobów w Namibii, na pograniczu z Angolą. Mają się w nich znajdować ciała nielegalnych imigrantów z Angoli, zamordowanych w połowie lat 90-tych przez służby bezpieczeństwa Namibii.
Narodowe Stowarzyszenie Praw Człowieka (NSHR) poinformowało, że w grobach położonych po obu stronach granicy może znajdować się około 1 600 ciał ofiar działań służb specjalnych, które zaginęły w okresie od 1994 do 2003 r. Stowarzyszenie wezwało również do wszczęcia międzynarodowego dochodzenia w tej sprawie.
W 1994 r. rząd Namibii nakazał usunięcie z regionu przygranicznego wszystkich nielegalnych imigrantów. Część z nich została oskarżona o przynależność do UNITA, ugrupowania angolskich rebeliantów. Według NSHR decyzja władz, mająca swoje źródło w etniczno-politycznej nietolerancji, spowodowała falę aktów przemocy wymierzonych w lokalną ludność, a mieszkańcy regionów Caprivi i Katango stali się ofiarami systematycznych przymusowych wysiedleń i egzekucji. Obrońcy praw człowieka twierdzą ponadto, że odpowiedzialność za ataki ponosi specjalna jednostka namibijskiego wywiadu ‘Tornado’, a służby bezpieczeństwa otrzymywały rozkazy bezpośrednio od ówczesnego prezydenta kraju Sama Nujomy.
Rzecznik Nujomy okreslił informacje NSHR jako ‘starą historię’ i próbę zdyskredytowania byłego prezydenta.
Jeśli doniesienia obrońców praw człowieka zostaną potwierdzone, nie będzie to pierwszy przypadek odnalezienia masowych grobów w Namibii. W 2005 r. zlokalizowano miejsce pochówku ofiar konfliktu z RPA, który doprowadził do odzyskania przez Namibię niepodległości.
poniedziałek, 15 grudnia 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz