poniedziałek, 30 stycznia 2012

Wybory prezydenckie 05.02.2012 roku w Finlandii

"Ja, N.N., którego lud Finlandii wybrał na Prezydenta Republiki Finlandii, zaręczam iż przy sprawowaniu swego urzędu Prezydenta, będę szczerze i wiernie przestrzegać konstytucji i praw Republiki oraz najlepszymi mymi zdolnościami przyczyniać się do sukcesu fińskiego ludu."

Przed II turą wyborów w Finlandii,

Pierwsza tura tegorocznych wyborów prezydenckich w Finlandii odbyła się 22 stycznia 2012. Lokale wyborcze były otwarte w godzinach 9.00- 20.00. Głosowanie wcześniejsze miało natomiast miejsce między 11, a 17 stycznia, zaś głosowanie za granicą w dniach 11–14 stycznia. Finlandia ma 5 milionów 300 tysięcy obywateli, w tym 4 miliony 400 tysięcy uprawnionych do głosowania, z których 1 milion 300 tysięcy oddało głosy w okresie 11- 17 stycznia. W głosowaniu przedwyborczym, w którym dodatkową zaletą jest możliwość oddania swojego głosu w dobrowolnej komisji wyborczej.

Dr Ekka Railo z Centrum Badań nad Parlamentaryzmem Uniwersytetu w Turku uważa, że "te wybory pod wieloma względami są dla Finlandii nietypowe. Zaskakuje brak mocnych kandydatur kobiet oraz słaby wynik kandydata socjaldemokratów. Widać, że ta partia wraz ze zmianami w przemyśle straciła swój tradycyjny robotniczy elektorat, te głosy przejmują inni kandydaci".

W debacie żaden z polityków nie opowiedział się za przystąpieniem Finlandii do NATO. Kampanię wyborczą zdominowały kwestie, na które prezydent bezpośrednio nie może wpływać. Dyskutowano o kryzysie strefy euro, o budzącej kontrowersje reformie samorządowej kraju (ma zmniejszyć wydatki) czy imigracji. Stawką tych wyborów prezydenckich jest również zdobycie poparcia przed jesiennymi wyborami samorządowymi.

Finlandia jest w strefie euro, ma wiarygodność kredytową AAA i jest kluczowym państwem jeśli chodzi o porozumienia ratunkowe dla innych krajów.

Pierwsze miejsce zajął Sauli Niinistö były wicepremier, były minister, były przewodniczący parlamentu, były przewodniczący partii z Partii Koalicji Narodowej z wynikiem 1 131 127 głosów co stanowi 37,0%. Sauli Niinistoe jeszcze kilka miesięcy temu osiągał w sondażach ponad 50 proc. poparcia i wydawało się, że zostanie nowym prezydentem Finlandii bez konieczności przeprowadzania drugiej tury. Z tygodnia na tydzień systematycznie tracił jednak poparcie na rzecz pozostałych 7 kandydatów. Kandydat Koalicji Narodowej jest z wykształcenia prawnikiem, aktualnym ministrem finansów i uchodzi za eksperta w kwestiach ekonomicznych. Sześć lat temu był drugi z wynikiem 725 866 głosów 24,1%. Zwycięstwo Niinistoe w 2012 roku byłoby na rękę wywodzącemu się z tej samej partii premierowi Finlandii Jyrkiemu Katainenowi. Od niespełna roku rządzi on Finlandią w trudnej koalicji z pięcioma innymi partiami, m.in. skrajną lewicą, socjaldemokratami oraz Zielonymi.
Na drugim miejscu uplasował się Pekka Haavisto poseł, były minister, były przewodniczący partii z Ligii Zielonych z wynikiem 573 872 – 18,8%. To duża niespodzianka i osobisty sukces Haavisto, który dzięki dobrej kampanii potrafi pozyskać głosy spoza elektoratu swojej partii. Specjalizuje się w prawach człowieka i rozwiązywaniu konfliktów, pracował dla ONZ na Bałkanach, Afganistanie czy Sudanie, a z ramienia UE w Darfurze. W poprzednich wyborach to ugrupowanie było reprezentowane przez Heidi Hautala, który zajął czwarte miejsce z wynikiem 105 248 – 3,5%, a więc znaczna poprawa!

Finowie chcą poprawić swój wizerunek po ubiegłorocznym parlamentarnym sukcesie Partii Finów. Dwa pierwsze miejsca zajęli proeuropejscy kandydaci z partii tworzących rządową koalicję. Obaj będą rywalizować 5 lutego w II turze wyborów.

Na trzecim miejscu uplasował się Paavo Väyrynen były premier, były przewodniczący parlamentu, były przewodniczący – Partii Centrum - 536 405 tj. 17,5%. Paavo Vaeyrynen również był nadzieją eurosceptycznych wyborców oraz prowincji, odebrał jednak część głosów kandydatowi Partii Finów.W 2006 roku to ugrupowanie, reprezentowane przez Matti Vanhanen również było na trzecim miejscu, ale z wynikiem 561 990 co stanowiło 18,6%. Więc lekka strata pomimo osłabienia Partii Finów. Na czwartym miejscu uplasował się Timo Soini przewodniczący partii Prawdziwych Finów, poseł, były eurodeputowany z wynikiem 287 405 – 9,4%. Sześć lat temu był piąty z wynikiem – 103 492 – 3,4%. Poprawił znacząco swój wynik, ale nie uzyskał pełnego poparcia elektoratu własnej partii! Ta eurosceptyczna i przeciwna imigrantom partia, po zeszłorocznych wyborach, w których zdobyła 19 proc. głosów, jest trzecią siłą w parlamencie. Słabe notowania lidera Partii Finów komentowane są w Finlandii jako wynik jego celowego działania: Soini nie chce wygrać wyborów prezydenckich, woli pilnować swoich posłów w parlamencie. Na piątym miejscu znalazł się wielki przegrany tych wyborów Paavo Lipponen były przewodniczący Socjaldemokratycznej Partii Finlandii z wynikiem 205 020 – 6,7%. Jest to bardzo słaby wynik kandydata Fińskiej Partii Socjaldemokratycznej, byłego premiera Finlandii (1995 –2003) i przewodniczącego parlamentu, który w 2007 roku odszedł z polityki, aby doradzać budującemu Gazociąg Północny konsorcjum Nord Stream. Tradycyjnie socjaldemokraci zawsze mieli mocnych kandydatów w wyborach prezydenckich, właśnie z ramienia tej partii od dwóch kadencji (w sumie 12 lat) urząd sprawuje ustępująca w tym roku Tarja Halonen, która w 2006 roku wygrała pierwszą turę z wynikiem 1 397 030 co stanowiło 46,3%. Na szóstym miejscu znalazł się Paavo Arhinmäki minister, przewodniczący partii Sojusz Lewicy, poseł z wynikiem 167 359 – 5,5%. Na siódmym miejscu uplasowała się Eva Biaudet rzecznik praw mniejszości Finlandii, była minister, była posłanka z wynikiem 82 581 – 2,7%. W 2006 roku to ugrupowanie było reprezentowane przez Henrika Laxa, który wówczas uzyskał 48 703 – 1,6% zajmując również siódme miejsce. Na ósmym miejscu znalazła się Sari Essayah eurodeputowana, była posłanka reprezentująca Chrześcijańskich Demokratów z wynikiem 75 755 – 2,5%.Sześć lat temu to ugrupowanie było reprezentowane przez Bjarne Kallis, która uzyskała co prawda mniej głosów, bo 61 483 – 2,0%, ale to pozwoliło jej zająć szóste miejsce. Sześć lat temu nie uczestniczył w wyborach przedstawiciel ugrupowania Sojusz Lewicy, ale uczestniczył przedstawiciel niezależny Arto Lahti, który uzyskał 12 989 – 0,4% głosów. W wyborach uczestniczyło 3 059 850 wyborców.

Ponieważ żaden z kandydatów nie zdobył ponad połowy głosów to 5 lutego 2012 zostanie przeprowadzona druga tura w czasie których zostanie wybrany dwunasty z kolei prezydent Finlandii i zastąpi obecną Panią Tarję Halonen. Urzędująca prezydent nie mogła ubiegać się o reelekcję, gdyż urząd ten sprawowała przez dwie sześcioletnie kadencje. Pozycja prezydenta (Suomen Tasavallan Presidentti) jest mocno osłabiona w porównaniu z uregulowaniami sprzed 1994 roku ustawy zasadniczej. Prezydent może podejmować decyzje tylko razem z rządem i na podstawie przedłożonych przez niego propozycji. Oprócz tego konstytucja wymienia tylko trzy sprawy w których prezydent może działać zupełnie samodzielnie:

kiedy nakazuje przeprowadzenie wyborów do parlamentu,
w przypadku użycia prezydenckiej prerogatywy prawa łaski,
kwestie związane z Wyspami Alandzkimi.
Prezydent bierze udział w powoływaniu premiera przez parlament, a także przyjmuje rezygnacje ministrów z ich stanowisk. Ponadto prezydent jest Zwierzchnikiem Sił Zbrojnych, ale wszelkie decyzje podejmuje po uzgodnieniu ich z ministrem obrony narodowej, także mianowanie osób na najwyższe stanowiska wojskowe. Prezydent może także wydawać dekrety dotyczące wykonania ustaw, których przedmiotem jest administracja państwowa i majątek państwowy. Prezydent może rozwiązać Eduskuntę na wniosek premiera. Ponadto przewodniczy w cotygodniowych spotkaniach rządu, dotyczących przede wszystkim kwestii legislacyjnych. Prezydent i ministrowie tworzą Radę Państwa (Valtioneuvosto).

Kiedy prezydent nie może pełnić swoich funkcji, na stanowisku zastępuje go premier, a jeżeli i ten nie może pełnić obowiązków, zastępuje go zastępca premiera. Od 1994 roku prezydent Finlandii wybierany jest w wyborach bezpośrednich. Kandydat na prezydenta musi być obywatelem fińskim posiadającym czynne i bierne prawo wyborcze. Może go zgłosić partia polityczna mająca minimum jedno miejsce w Eduskuncie albo grupa wyborców licząca co najmniej 200 tys. osób. Wybory odbywają się w trzecią niedzielę stycznia, w 16 okręgach wyborczych.

W przypadku gdy jeden z kandydatów uzyska więcej niż połowę głosów, zostaje wybrany prezydentem. W przeciwnym wypadku następuje II tura (zarządzana w trzecią niedzielę po I turze). Bierze w niej udział dwóch kandydatów z najlepszymi wynikami z I tury.

Tuż przed objęciem stanowiska, pierwszego dnia miesiąca następującego po miesięcu, w którym odbyły się wybory, prezydent-elekt w obecności przewodniczącego Eduskunty składa przysięgę. Musi to zrobić w języku fińskim i szwedzkim, a treść przysięgi zawarta jest w art. 56 konstytucji:

Porażka eurosceptycznych kandydatów w I turze wyborów prezydenckich w Finlandii pokazuje, że kraj jest otwarty na świat. Według fińskiej gazety "Hufvudstadsbladet" - "Zwyciężyła Finlandia otwarta na świat" . W swoim artykule podkreśla, że o zmianie może świadczyć sukces kandydata Zielonych - Pekka Haavisto, który otwarcie przyznaje się do homoseksualizmu i żyje w zarejestrowanym związku partnerskim. "Społeczeństwo poparło Haavisto, aby pokazać, że Partia Finów i eurosceptyczna Finlandia to nie jest pełen obraz naszego kraju

Z kolej według regionalnej szwedzkojęzycznej gazety "Oesterbottens Tidning" - "Za sukcesem Haavisto stoi protest przeciwko wartościom, które przyniosły zwycięstwo Partii Finów w wyborach parlamentarnych. Po okresie, kiedy Partia Finów przyczyniła się do obrazu Finlandii jako kraju nietolerancyjnego, z zadowoleniem należy przyjąć przejście do drugiej tury wyborów kandydata liberalnego, zorientowanego w sprawach międzynarodowych" .

Największa fińska gazeta codzienna "Helsingin Sanomat" przypomina, że wynik wyborów prezydenckich to nie referendum na temat Unii Europejskiej czy euro. Gdyby jednak uznać niedzielne głosowanie za plebiscyt, obaj pretendenci do urzędu prezydenta, Niinistoe i Haavisto, reprezentujący otwartą i tolerancyjną Finlandię, zdobyli w sumie prawie 56 proc. głosów. "Helsingin Sanomat" pisze, że eurosceptycy nie będą mieli w II turze kandydata, dlatego większość z nich najprawdopodobniej nie weźmie udziału w wyborach. Według gazety Timo Soini z Partii Finów nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Jego celem są jesienne wybory samorządowe.

W obecnej sytuacji eurostrefy Finlandia może być przysłowiowym “języczkiem uwagi” dlatego wszelkie ruchy polityczne w jej strefie są istotne, stąd moja notka o wyborach prezydenckich, które pokazują trendy polityczne przed jesiennymi wyborami samorządowymi.

niedziela, 22 stycznia 2012

Referendum w Chorwacji.

W sobotę (21.01.2012) w 4,5 milionowej Republice Chorwacji rozpoczęło się referendum w sprawie przystąpienia do UE, które zakończy się 22.01.2012 roku o 19ºº. Pytanie brzmi: "Czy jest Pan/Pani za członkostwem Republiki Chorwacji w Unii Europejskiej?".

Chorwacja wystąpiła do UE z wnioskiem o członkostwo w 2003 roku. Referendum to kolejny krok po podpisaniu traktatu akcesyjnego 9 grudnia 2011 roku za prezydencji polskiej finalizującej 6 letnie negocjacje akcesyjne trwające od października 2005 roku. Formalną decyzję o zakończeniu negocjacji podjęto ostatniego dnia węgierskiej prezydencji, w czerwcu ubiegłego roku, gdy Komisja Europejska zarekomendowała zamknięcie ostatnich czterech rozdziałów negocjacyjnych.

Referendum kończy oficjalną kampanię informacyjną trwającą od 03. Stycznia 2012 roku nowego Centrolewicowego rządu Chorwacji sformułowanego przez koalicję Kukuryku (od nazwy restauracji, gdzie się zawiązała), z socjaldemokratą Zoranem Milanoviciem na czele, który rozpoczął pracę 23 grudnia po wyborach parlamentarnych z 04.12.2011 roku. W 150-osobowym Saborze (parlamencie) jest zaledwie jedna partia częściowo eurosceptyczna, i to reprezentowana przez jedną posłankę.

Traktat podpisywała jeszcze premier rządu HDZ Jadranka Kosor. Istotnym elementem jest fakt, że wybory odbywały się w atmosferze skandali korupcyjnych we władzy, które sprawowała konserwatywna Chorwacka Wspólnota Demokratyczna (HDZ), rządząca krajem od uzyskania niepodległości w 1992 roku, z przerwą w latach 2000-2003. Sondaże są zróżnicowane w sprawie frekwencji od 70 do 82%, natomiast poparcie od 51 do 58% . Jedna trzecia jest przeciw.

W społeczeństwie panuje sceptycyzm. Wypływa on głównie z trzech przyczyn:

Przykre doświadczenia jugosłowiańskie - przeciwnicy UE tym razem podsycają obawy Chorwatów przed utratą suwerenności na rzecz Brukseli. Europa nie pomogła im w walce o niepodległość w latach 1991-95, a później nakazała wydać ONZ-owskiemu trybunałowi ds. zbrodni wojennych w dawnej Jugosławii gen. Ante Gotowinę uważanego za narodowego bohatera.
Kryzys w eurostrefie - boją się też podwyżek kosztów życia i utraty pracy po wejściu na rynek wielkich korporacji.
Skutki recesji w gospodarce chorwackiej trwający od 2009 roku, która została opanowana dopiero w połowie 2011 r. (uzyskano wzrost PKB o 0,5 proc.), ale dług publiczny sięga prawie 60 proc. PKB i utrzymuje się wysokie bezrobocie - 17,9 proc..
Za Unią opowiadają się głównie ludzie wykształceni, zarabiający powyżej 500 euro, mieszkający w Zagrzebiu i na Istrii. Przeciwni są zwolennicy małych partii nacjonalistycznej prawicy oraz antykapitalistycznej lewicy. Czynnikiem obniżającym poparcie dla UE jest fakt, że zaledwie 10 proc. społeczeństwa chorwackiego ma wyższe wykształcenie, a ok. 40 proc. ukończyło tylko szkołę podstawową.

W referendum nie ma żadnych progów i ograniczeń – wystarczy 50% + 1 głos ważnie oddany! Przy pozytywnym wyniku i ratyfikacji traktatu przez wszystkie kraje UE Republika Chorwacji stanie się 28 członkiem UE z dniem 01. 07. 2013 roku i będzie 2 krajem obok Słowenii w UE z byłych republik Jugosławii.

Rząd przekonuje, że odrzucenie członkostwa w UE będzie oznaczało obniżenie ratingu kredytowego Chorwacji z obecnego BBB- (S&P), co odbije się na budżecie, który - jak ostrzegł szef banku narodowego Żeljko Rohatinski - musi być w tym roku obcięty o 8 proc.

W 2010 r. liczba emerytów i bezrobotnych sięgnęła łącznie 1,4 mln, przewyższając o 2 proc. liczbę zatrudnionych. PKB na jednego mieszkańca wynosi w Chorwacji 10 396 euro według Banku Światowego, a przeciętna płaca 5 347 kun (729 euro). Dochody z turystyki stanowią 15-20 proc. PKB.

Będzie to państwo wymagające wsparcia od UE, ale równolegle będzie to ważny krok w porządkowaniu sytuacji społeczno-politycznej na obrzeżach wspólnoty.

poniedziałek, 9 stycznia 2012

Chora prokuratura?

Prokurator Prokuratury Wojskowej usiłuje strzelić sobie w głowę po zaimprowizowanej konferencji prasowej sprytnie ułożonej merytorycznie mającej zaszantażować Prokuratora Generalnego w celu odstąpienia od zmian. To jest nie do przyjęcia! Jak komuś nie odpowiada to składa dymisję i to jest zachowanie honorowe, a nie dziecinne wymierzanie sobie w twarz pistoletem.
W tych okolicznościach najbardziej należy współczuć Panu Prokuratorowi Generalnemu Andrzejowi Seremetowi. Fakty wskazują, że Prokurator pułkownik Mikołaj Przybył to mało, że nieodpowiedzialny prokurator - bo świadowie łamie prawo czego dowodem jest wniesienie pistoletu wraz z amunicją do obiektu Prokuratury to jeszcze jego użycie właśnie w tym miejscu - jednak ważniejsze jest to, że to facet nieobliczlny w swoich działaniach. Nad jego psychiką powinien po chirurgach popracować jeżeli nie psychiatra to co najmniej psycholog. W tym miejscu stawiam sobie pytanie, co by było, gdyby ten pistolet był użyty bezpośrednio przeciwko Andrzejowi Seremetowi???!!! Przecież Panowie mieli tam bezpośrednie spotkania między sobą .... A z wystąpień - w szczególności Prokuratora M. Przybyła - widać i słychać, że przyjaźnią do siebie nie pałają! To jest bardzo prymitywny szantaż! Zmiany idą w prawidłowym kierunku i po tym incydencie powinny być przyspieszone, aby nie nastąpiło kolejne szaleństwo! Jak chłopak chce sobie postrzelać to może go wysłać na misję do Afganistanu?
Informacje o tym zdarzeniu oglądałem w mediach anglo, niemiecko i rosyjsko języcznych. To kolejna kompromitacja naszego Państwa spowodowana przez kolejnego prokuratora! O tym, że w systemie sprawiedliwości są zachowania nieodpowiedzialne garstki ludzi, którzy znaleźli się tam przypadkowo i kompromitują większość porządnych ludzi tych instytucji już pisałem. Najwyższy czas aby realnie zarówno prokuratury jak i sądy opuścili ludzie przypadkowi. Dlatego próba wprowadzenia okresowej oceny poszczególnych prokuratorów i sędziów jest konieczna do jak najszybszego wprowadzienia realnie w życie. Nie stać nas na blokadę rozwoju z powodu nieodpowiedzialnych, niekompetentnych, ślamazarnych przypadkowo powołanych sędziów i prokuratorów.