wtorek, 20 listopada 2012

Rozgrywanie koalicjanta przez PO.

W dniu dzisiejszym między 9.00 a 10.30 doszło do rzeczowej rozmowy między Panem Premier Donaldem Tuskiem, a nowym Prezesem PSL Januszem Piechocińskim. Czyżby gracze z PO, którzy "wnikliwie zapoznali się ze Statutem PSL" uznali, że nowo-wybranego Prezesa PSL Janusza Piechocińskiego należy traktować jak partnera? A może to próba naprawienia wcześniejszego błędu?

Całkiem prawdopodobne jest że news o zamachowcu ogłoszony w dniu dzisiejszym jest informacją dla mediów, aby przestali sie zajmować J. Piechocińskim, by czasem nie stał się popularniejszym od Premiera Tuska i by w ten sposób nie wzmocnił pozycji PSL!?
Również Prezes PSL Janusz Piechociński jest mocno zajęty. Przykładowo dziejszy dzień to:9-10.30 -1,5 godzinna rozmowa z Premierem Tuskiem , seria spotkań w Sejmie , rozmowa telefoniczna z Lechem Wałesą , krótka rozmowa z Leszkiem Millera i Januszem Palikotem w Sejmie, wywiad dla WPROST, spotkania z posłami PSL, Klub Parlamentarny PSL, rozmowa z Stanisławem Kalembą w sprawie negocjacji WPR, Kilkadziesiat wypowiedzi prasowych , radiowych i telewizyjnych ponad 200 rozmów telefonicznych. W międzyczasie trzeba mieć czas na reflkesję i analizę sytuacji, która się rozwija. W tyle głowy trzeba analizować sytuację w PSL przed Radą Naczelną, bo a Radzie odbędzie się kolejna batalia głosowań, które w znaczącym stopniu będą decydować o faktycznej roli i sile Prezesa Janusza Piechocińskiego w PSL i w koalicji.
Mimo dzisiejszej rozmowy fakt przyjęcia Pawlaka i odbycie zdawkowej 8 minutowej rozmowy jest wyjątkowym afrontem dla nowo wybranego Prezesa PSL. Jeżeli Pan Premier nie miał czasu to powinien przyjąć obydwu razem w formie kurtuazyjnej z ustaleniem terminu spotkania roboczego z zakresem tematycznym i z odniesieniem się do dotychczasowej współpracy oraz z deklaracjami wyborczymi.

 
 
Rada Naczelna będzie wyjątkowo napięta, bo mamy do czynienia z "rasowymi" graczami politycznymi. Każdy będzie walczył o swoją pozycję polityczną, organizacyjną, zawodową. Dlatego do 01. grudnia będzie mnóstwo różnorakich spotkań, uzgodnień, liczenia "szabelek", targów politycznych, propozycji zmian itd. Rada Naczelna wybierze Naczelny Komitet Wykonawczy PSL którym będzie kierował Piechociński. Jest to naważniejszy organ PSL, który decyduje o bieżącej polityce PSL, wykonuje uchwały i postanowienia Kongresu i Rady Naczelnej PSL, organizuje akcję wyborczą PSL w wyborach parlamentarnych i samorządowych oraz w kampaniach referendalnych, prowadzi gospodarkę finansową partii, podejmuje decyzji w sprawach majątkowych i finansowych oraz sporządza, a także zatwierdza informację o działalności finansowej partii, ustalanie zasad organizacji i funkcjonowania biura Naczelnego Komitetu Wykonawczego PSL i biur organizacji terenowych oraz podejmuje decyzje i rozstrzygnięcia we wszystkich sprawach niezastrzeżonych dla innych władz i organów statutowych PSL, jak też nieuregulowanych Statutem. Realnie decyduje o polityce kadrowej. Prezes jest wnioskodawcą rozwiązań, ale jeżeli nie będzie miał większości w NKW PSL to będzie tylko figurantem. Jest pytanie jakie mają "apetyty" polityczne i kadrowe członkowie Rady Naczelnej? Grupa Pawlaka walczy do końca! Więc gracze PO pewnie będą im pomagać!.


Z kolei w środę ma dojść do rozmowy ścisłych kierownictw PO i PSL (co to oznacza, skoro PSL nie ma ustanowionego NKW?) - to spotkanie może jednak zostać przełożone na inny termin w związku ze szczytem UE, na który w czwartek udaje się premier. Politycy PO zapewniają, że nie będą poganiać koalicjanta, aby ten możliwie szybko wskazał nowego kandydata na ministra gospodarki, po tym gdy z rządu odszedł Waldemar Pawlak, który przegrał z Piechocińskim wybory na szefa PSL. A o stanowisku wicepremiera "zapominają? Pawlak przekazał obowiązki Mieczysławowi Kasprzakowi z PSL, natomiast premier rozmyśla nad przekazaniem tych obowiązków Tomaszowi Tomczykiewiczowi z PO. To byłby kolejny afront wobec koalicjanta! . W tym momencie pozostaje tylko współczuć Prezesowi J. Piechocińskiemu, bo jak Premier przegra w Brukseli to jeszcze jest gotów swoją porażkę zwalić na PSL!?

poniedziałek, 29 października 2012

Wybory na Ukrainie

 

Ważą się losy przyszłości Ukrainy. Co prawda nie są to roztrzygnięcia ostateczne, ale mają bezpośredni wpływ na długofalową politykę tego Państwa. Zjawiska polityczne i gospodarcze w tym Państwie są bardzo istotne dla naszej pozycji w międzynarodowej konstelacji.


Wystarczą nam już problemy na Białorusi. Sytuacja konfliktowa na Ukrainie stawia nas w dwuznacznej pozycji, gdyż z jednej strony jest w naszym interesie dyplomatyczna walka o wzmocnienie pozycji Ukrainy w zabiegach na forum Unii Europejskiej, ale z drugiej strony dopóty do póki nie będziemy przekonani, że władze Ukrainy przestrzegają europejskich standartów w polityce i gospodarce to mamy “związane ręce” w swoich działaniach, a europejscy przeciwnicy będą bezwzględnie te problemy wykorzystywały przeciw Ukrainie i działaniom jej zwolenników.
Według pięciu różnych sondaży powyborczych (exit-polls) rządząca Partia Regionów prezydenta Wiktora Janukowycza w głosowaniu na listy partyjne w niedzielnych wyborach parlamentarnych na Ukrainie uzyskała od 27,6 do 32 proc. poparcia, zajmując pierwsze miejsce.
Partia Janukowycza wyprzedziła partie opozycyjne: Batkiwszczynę byłej premier Julii Tymoszenko, która uzyskała 24,7 proc., oraz partię Udar- 15,1 proc., znanego Boksera Witalija Kliczki, a także nacjonalistyczną Swobodę - 12,3 proc., która zajęła czwarte miejsce, choć do niedawna sondaże nie prognozowały jej nawet przekroczenia pięcioprocentowego progu wyborczego, a także komunistów - 11,8 proc..
Jeśli ugrupowania te utworzyłyby jednak sojusz w przyszłej Radzie Najwyższej, to na podstawie wyników głosowania na listy partyjne, miałyby w niej większość. Kliczko zapowiedział już, że w nowym parlamencie chciałby współpracować z Batkiwszczyną i Swobodą; w ubiegłym tygodniu te dwie partie zapowiedziały, że po wyborach utworzą koalicję. Równocześnie Witalij Kliczko oświadczył po raz kolejny, że jego ugrupowanie nie ma zamiaru współpracować z rządzącą Partią Regionów, ani z jej koalicjantami z Komunistycznej Partii Ukrainy. Ale znowu powstaje pytanie czy ewentualnie nowa koalicja jest w stanie wyzbyć się rewanżyzmu?
Najniższe notowania Partia Regionów uzyskała w sondażu przeprowadzonym na zlecenie stacji telewizyjnej 5.Kanał przez grupę “Rejtynh”, najwyższe w badaniu przeprowadzonym przez firmę “Socjalny Monitoring”.
Ołeksandr Turczynow, jeden z najważniejszych polityków Batkiwszczyny ocenił tymczasem, że ostateczne wyniki jego ugrupowania będą wyższe niż w sondażach powyborczych. Zdaniem Turczynowa ludzie, których ankietowano w exit-polls mogli obawiać się ujawnić swe rzeczywiste preferencje.
Wicepremier Borys Kołesnikow wyraził opinię, że Partia Regionów uzyska większość w nowym parlamencie dzięki deputowanym, wybranym w okręgach jednomandatowych. "Gdyby to były wybory wyłącznie w systemie proporcjonalnym, to opozycja zdobyłaby 49 proc. poparcia. Ale są jeszcze okręgi jednomandatowe. Mamy 225 takich okręgów i w każdym mamy swojego kandydata i liczymy na dwie trzecie głosów” – powiedział Kołesnikow gazecie internetowej “Ukrainska Prawda”.
Ukraińcy głosowali według zmienionej rok temu i popartej przez obecną opozycję ordynacji wyborczej. Połowa 450-osobowego parlamentu wybierana jest z list partyjnych, a połowa - w okręgach jednomandatowych.

Śmierć niewygodnego świadka!!!


Dziwne zjawiska zachodzą w Naszym Państwie. Rozumiem, że ludzie o słabej psychice i w trudnej sytuacji z którą nie mogą sobie poradzić sięgają po "rozwiązania ostateczne" - samobójstwo, ale tu mamy do czynienia z człowiekiem, który przechodził wielokrotne badania, obserwacje itp. gdyż mieliśmy do czynienia z żołnierzem, któremu powierzano bardzo odpowiedzialne zadania.

Był technikiem pokładowym m.in. Jaka-40 i innych samolotów, a więc maszyn mających za zadanie przewożenie najważniejszyh ludzi w Państwie. Był w stanie spoczynku - emerytura, a więc uporządkowany tryb życia. Był ważnym świadkiem!! Powinien być monitorowany. Jeżeli coś złego by się działo powinny być podejmowane działania zapobiegające takiemu zdarzeniu. Było cicho. Nic nie wskazywało, że znowu coś złego się stanie. Miał wiedzę o przebiegu lądowania na smoleńskim lotnisku, godzinę przed katastrofą Tu-154M 10.04.2010 roku, a także wiedzę odnośnie przygotowań do tych lotów. Więc pojawia się pytanie czy chorąży śp. Remigiusz Muś był niewygodnym świadkiem w smoleńskim śledztwie gdyż twierdził w swoich zeznaniach, że smoleńska obsługa zezwoliła do zejścia do 50 metrów, a w dokumentacji jest 100 metrów o wskazywałoby na manipulację dowodami w sprawie?! Według zeznań i wywiadów medialnych twierdził, że pozostając w kabinie, słyszał przez radio rozmowę między załogą Tu-154M i kontrolerem i słyszał wyraźnie, że kontroler miał zezwolić na zejście do "wysokości decyzji" 50 m, na której załoga miała zdecydować, czy wyląduje. Według śp. Musia również załoga Jak-a dostała zgodę na zejście do 50 m. Jak-40 wylądował w trudnych warunkach, około godziny przed katastrofą prezydenckiego samolotu.
Według rzecznika prokuratury Ślepokury zwłoki 42-letniego śp. Remigiusza Musia odnalazła w sobotę ok. 23.30 jego żona w piwnicy w bloku w Piasecznie, w którym mieszkali, a okoliczności zdarzenia wskazują na samobójstwo i jest brak śladów wskazujących na udział osób trzecich. Śp. Remigiusz Muś nie pozostawił listu pożegnalnego! W sprawie wszczęto śledztwo i swoje czynności podjęli przedstawiciele prokuratury i technicy śledczy. Ciało śp. Remigiusza Musia przewieziono do zakładu medycyny sądowej. W poniedziałek prokurator ma zdecydować o sekcji zwłok denata.
Jestem wyjątkowo zaskoczony i siłą rzeczy sunie mi się pytanie ile jeszcze wydarzy się samobójstw czy nieszczęśliwych wypadków zanim skończy się śledztwo? Dlaczego tak ważny świadek nie był zabezpieczony? Co zrobiono, aby pomóc śp. Remigiuszowi Musiowi jeżeli miał problemy psychiczne po tragedii smoleńskiej? Czy jest kontakt z innymi świadkami smoleńskiej tragedii? Każdy człowiek ma prawo do osobistego przeżywania takiej tragedii! Czy zapomniano, że w tamtej tragedii zgineli Jego koledzy? Wśród Nich mógł być i On! Ilu ludzi z byłego pułku 36 ma traume? Czy to ktoś w ogóle obserwuje? Od dłuższego czasu na jednym z portali w internecie były w archiwum dane osobowe załogi Jaka 40 wraz protokołami przesłuchań. Były adresy, numery telefonów komórkowych oraz treść zeznań. A gdzie były i są służby? Czy te informacje miały wpływ na śmierć chorążego Remigiusza Musia?................

Seryjny samobójca?

 
1.Dr Dariusz Ratajczak - sekowany przez filosemickie lobby z GW na czele (zwłoki znaleziono w samochodzie, czas zgonu nie znany)
2.Grzegorz Michniewicz - szef kancelarii premiera (samobójstwo dzień przed Wigilią)
3.Stefan Zielonka szyfrant (ciało wyłowiono z Wisły i choć ciało było w stanie rozkładu, to wyciąg z konta bankowego był jak nowy)
4.Marek Dulinicz - archeolog uczestniczący w badaniach miejsca upadku Tupolewa pod Smoleńskiem (wypadek samochodowy)
5.Dr Eugeniusz Wróbel - wykładowca Politechniki ŚLąskiej, który zwrócił uwagę, ze wrak pokazywany w Smoleńsku, nie jest samolotem, który wytartował z Okęcia (poćwiartowany przez syna).
6.Andrzej Lepper (samobójstwo)
7.Krzysztof Knyż (sepsa?)
8.Leszek Tobiasz - pułkownik WSI (umiera podczas tańca)
9.gen Henryk Szumski (zabity przez syna)
10.biskup Mieczysłw Cieślar - twierdził, ze kontaktowała się z nim jedna z ofiar smoleńskich już po "katastrofie" (wypadek samochodowy)
11.Dariusz Szpineta - ekspert i prezes spółki lotniczej, często wskazujący na to, ze lot 10 kwietnia 2010 był lotem wojskowym(samobójstwo na wczasach w Indiach)
12.Stefan Kuryłowicz (wypadek lotniczy architekt od okęcia)
13.Janusz Zieniewicz (wypadek lotniczy łączność w PLL LOT)
14.Jerzy Urbanowicz (serce, organizator konferencji)
15.Józef Szaniawski (wypadek, góry)
16.Sławomir Petelicki (samobójstwo)
17.Remigiusz Muś (samobójstwo)
Może nie ma zachowanej chronologii dziwnych przypadków, ale pozostaja fakty.
Polska nie jest państwem. W cywilizowanym państwie nie dochodzi do niewyjaśnionych "katastrof" w której ginie prezydent i całe Dowództwo Armii, a potem nastepuje seria zgonów, których także nikt nie potrafi wyjaśnić.

środa, 17 października 2012

Kompromitacja Polski.

 

Ważą się losy przyszłości Ukrainy. Co prawda nie są to roztrzygnięcia ostateczne, ale mają bezpośredni wpływ na długofalową politykę tego Państwa. Zjawiska polityczne i gospodarcze w tym Państwie są bardzo istotne dla naszej pozycji w międzynarodowej konstelacji.


Wystarczą nam już problemy na Białorusi. Sytuacja konfliktowa na Ukrainie stawia nas w dwuznacznej pozycji, gdyż z jednej strony jest w naszym interesie dyplomatyczna walka o wzmocnienie pozycji Ukrainy w zabiegach na forum Unii Europejskiej, ale z drugiej strony dopóty do póki nie będziemy przekonani, że władze Ukrainy przestrzegają europejskich standartów w polityce i gospodarce to mamy “związane ręce” w swoich działaniach, a europejscy przeciwnicy będą bezwzględnie te problemy wykorzystywały przeciw Ukrainie i działaniom jej zwolenników.
Według pięciu różnych sondaży powyborczych (exit-polls) rządząca Partia Regionów prezydenta Wiktora Janukowycza w głosowaniu na listy partyjne w niedzielnych wyborach parlamentarnych na Ukrainie uzyskała od 27,6 do 32 proc. poparcia, zajmując pierwsze miejsce.
Partia Janukowycza wyprzedziła partie opozycyjne: Batkiwszczynę byłej premier Julii Tymoszenko, która uzyskała 24,7 proc., oraz partię Udar- 15,1 proc., znanego Boksera Witalija Kliczki, a także nacjonalistyczną Swobodę - 12,3 proc., która zajęła czwarte miejsce, choć do niedawna sondaże nie prognozowały jej nawet przekroczenia pięcioprocentowego progu wyborczego, a także komunistów - 11,8 proc..
Jeśli ugrupowania te utworzyłyby jednak sojusz w przyszłej Radzie Najwyższej, to na podstawie wyników głosowania na listy partyjne, miałyby w niej większość. Kliczko zapowiedział już, że w nowym parlamencie chciałby współpracować z Batkiwszczyną i Swobodą; w ubiegłym tygodniu te dwie partie zapowiedziały, że po wyborach utworzą koalicję. Równocześnie Witalij Kliczko oświadczył po raz kolejny, że jego ugrupowanie nie ma zamiaru współpracować z rządzącą Partią Regionów, ani z jej koalicjantami z Komunistycznej Partii Ukrainy. Ale znowu powstaje pytanie czy ewentualnie nowa koalicja jest w stanie wyzbyć się rewanżyzmu?
Najniższe notowania Partia Regionów uzyskała w sondażu przeprowadzonym na zlecenie stacji telewizyjnej 5.Kanał przez grupę “Rejtynh”, najwyższe w badaniu przeprowadzonym przez firmę “Socjalny Monitoring”.
Ołeksandr Turczynow, jeden z najważniejszych polityków Batkiwszczyny ocenił tymczasem, że ostateczne wyniki jego ugrupowania będą wyższe niż w sondażach powyborczych. Zdaniem Turczynowa ludzie, których ankietowano w exit-polls mogli obawiać się ujawnić swe rzeczywiste preferencje.
Wicepremier Borys Kołesnikow wyraził opinię, że Partia Regionów uzyska większość w nowym parlamencie dzięki deputowanym, wybranym w okręgach jednomandatowych. "Gdyby to były wybory wyłącznie w systemie proporcjonalnym, to opozycja zdobyłaby 49 proc. poparcia. Ale są jeszcze okręgi jednomandatowe. Mamy 225 takich okręgów i w każdym mamy swojego kandydata i liczymy na dwie trzecie głosów” – powiedział Kołesnikow gazecie internetowej “Ukrainska Prawda”.
Ukraińcy głosowali według zmienionej rok temu i popartej przez obecną opozycję ordynacji wyborczej. Połowa 450-osobowego parlamentu wybierana jest z list partyjnych, a połowa - w okręgach jednomandatowych.

niedziela, 8 lipca 2012

Władza to pieniądze.

Od kilku dni osoby od promocji Platformy Obywatelskiej wymyśliły sobie nowy temat na tzw. okres "ogórkowy" w polityce, że nie sfinansują kolejnej kampanii wybrczej swojego kandydata na prezydenta Pana Bronisława Komorowskiego z powodu braku środków finansowych. Nic głupszego wymyśleć nie można było! PO i brak środków finansowych!? To co ma powiedzieć zadłużony PSL? Przecież PO za dotychczasowe kampanie wyborcze dostała najwieksze zwroty, poza tym systematycznie otrzymuje najwieksze subwencje na swoje funkcjonowanie, wszystkich swoich członków - a nawet sięgnęła po ambitnych działaczy z innych ugrupowań (patrz np. SLD) - poobsadzała na dobrze płatnych "stołkach" więc mają za co i z czego płacić systematycznie stosowne składki, kontroluje lub współpracuje na korzystnych dla siebie warunkach z większością wpływowych mediów, ma poparcie środowisk biznesowych, które w razie potrzeby są gotowe się dołożyć, by nie dopuścić do władzy J. Kaczyńskiego czy Zbigniewa Ziobry, a więc hasło, że zabraknie im pieniędzy na kampanie dla ich kandydata na Prezydenta RP w wyborach 2015 roku jest idiotyczne! Należy dodać, że przed wyborami prezydenckimi 2015 roku odbędą się wybory do Europarlamentu w kwietniu 2014 i jesienią tegoż roku odbędą się wybory do samorządów oraz w 2015 roku wybory do Sejmu RP i Senatu RP za które również dostaną zwroty i subwencję. Zgodnie z zasadą "pieniądze robią pieniądze" w przypadku PO idealnie się sprawdza. Idee, zasady, ludzie programy, plany, efekty rządzenia i pracy to skromny margines w kampanii wybrczej. Liczy się odpowiednia propaganda, która kosztuje. A więc ten wygrywa kto ma kasę, a gdzie ta osławiona demokracja? Panowie marny pomysł wymyśliliście sobie na wakacje!!!

niedziela, 6 maja 2012

Polska jest współgospodarzem EURO 2012!! Mówienie o bojkocie, to zwykła głupota

Od dłuższego czasu w mediach odbywa się bezceremonialne wykpiwanie naszych przygotowań do EURO 2012. Jestem zdumiony, a nawet głęboko rozczarowany takim zachowaniem. Z wielkim niepokojem chcę wszystkim krytykantom i wszelkiej maści protestantom uświadomić, że to Nasz Kraj jest współgospodarzem EURO 2012. W interesie nas wszystkich jest, aby ta impreza się udała, a jej uczestnicy byli bardzo miło zaskoczeni i wyjechali z imprezy zadowoleni i z przekonaniem, że Polska jest w stanie organizować duże międzynarodowe imprezy z powodzeniem! Dobrze by było, aby nasi piłkarze wzmocnieni naszymi kibicami uzyskali jak najlepszy wynik. Obecnie nie ma miejsca na krytykanctwo. Należy zacisnąć "kciuki" i ze szczerym drżeniem serca szczerze czekać na ich jak najlepsze występy. Organizatorów zapytać, gdzie, jak i w czym możemy być pomocni? Ze zdumieniem słyszę, że komuś tam przychodzi do głowy myśl, że Ukrainie coś tam należy odbierać, przenosić czy jeszcze co innego robić na złość! Należy mieć na uwadze, że jakiekolwiek problemy podczas tej imprezy będą również mieć wpływ na Nasz wizerunek. Nasze- "oskubane przez międzynarodowy spekulacyjny kapitał" - Państwo wydało miliardy, aby tą imprezę zorganizować i mówienie dzisiaj o jakim kolwiek bojkocie tej imprezy to zwykła głupota. Wyśmiewanie zespołu "JARZĘBINA" za ich zaangażowanie w wykonaniu ludowej piosenki na rzecz EURO 2012 jest co najmniej nietaktem. Te wspaniałe Panie zrobiły to co umieją i tak jak umieją najlepiej. Za to należy się im szczere DZIĘKUJĘ. To te Panie ośmieszyły nasz showbiznes, który nie potrafił wykrzesić spośród siebie twórców, którzy stworzyliby utwór wokalno-muzyczny promujący nasze Państwo, reprezentującą nas drużynę piłkarską, a przede wszystkim dało dowód na to, że mamy twórców wysokiej klasy! Milczeniem pomijam żałosne "występy" polityków opowiadających głupoty o "odbieraniu i przenoszeniu imprezy". Panie i Panowie należy zrobić wszystko, aby EURO 2012 się udało w pełnym wymiarze, a o wszelkich błędach w obecnej sytuacji należy mówić i podpowiadać sposób ich rozwiązania organizatorom dyskretnie, a nie publicznie. Należy cały czas mieć na uwadze, że jeżeli ta impreza się uda to będzie łatwiej inicjatorom i organizatorom innych imprez międzynarodowych nie tylko sportowych.Centralnym elementem tej imprezy musi być "ŚWIĘTO EUROPEJSKIEJ PIŁKI NOŻNEJ", a polityka może się odbywać, ale tylko i wyłącznie na jej obrzeżach! Na problem praw człowieka na Ukrainie i nie tylko powinniśmy zwrócić uwagę w sposób dyplomatyczny. EURO 2012 MA BYĆ NASZĄ DUMĄ!!!

poniedziałek, 6 lutego 2012

Sauli Väinämö Niinistö dwunastym prezydentem Finlandii.

W niedzielę 05.02.2012 roku w niemal arktycznych warunkach – w Helsinkach było około minus 40 stopni C- drugą turę wyborów prezydenckich wygrał polityk współrządzącej Finlandią konserwatywnej partii Koalicja Narodowa, 63-letni Niinistoe - doświadczony polityk, z zawodu prawnik, były minister sprawiedliwości oraz finansów, były członek zarządu Europejskiego Banku Inwestycyjnego, a więc ekspert w kwestiach ekonomicznych. Uzyskał 63,5 % poparcia - ogłoszono po przeliczeniu 93,5 % głosów. Niinistoe zwyciężył mimo faktu, że rywal Pekka Haavisto z Zielonej Unii (Zieloni) uzysakł oficjalne poparcie w mediach ustępującej Pani Prezydent Tarji_Halonen

Jest on politykiem proeuropejskim, jednak nie opowiada się za wejściem do NATO. Jest pierwszym konserwatywnym prezydentem Finlandii od 1946 roku. Zwycięstwo Niinistoe jest na rękę wywodzącemu się z tej samej partii premierowi Finlandii Jyrkiemu Katainenowi. Pomimo faktu, że zgodnie z fińską tradycją przyszły prezydent powinien porzucić swoją partyjną legitymację.

Prywatnie doświadczył przykrych zdarzeń, gdyż jego pierwsza żona zginęła w 1995 roku w wypadku samochodowym oraz przeżył dramatyczne chwile, ratując się w 2004 roku z tsunami w Tajlandii.

Niinistoe w 2009 roku ożenił się ponownie. Z pierwszego związku ma dwoje dzieci.

poniedziałek, 30 stycznia 2012

Wybory prezydenckie 05.02.2012 roku w Finlandii

"Ja, N.N., którego lud Finlandii wybrał na Prezydenta Republiki Finlandii, zaręczam iż przy sprawowaniu swego urzędu Prezydenta, będę szczerze i wiernie przestrzegać konstytucji i praw Republiki oraz najlepszymi mymi zdolnościami przyczyniać się do sukcesu fińskiego ludu."

Przed II turą wyborów w Finlandii,

Pierwsza tura tegorocznych wyborów prezydenckich w Finlandii odbyła się 22 stycznia 2012. Lokale wyborcze były otwarte w godzinach 9.00- 20.00. Głosowanie wcześniejsze miało natomiast miejsce między 11, a 17 stycznia, zaś głosowanie za granicą w dniach 11–14 stycznia. Finlandia ma 5 milionów 300 tysięcy obywateli, w tym 4 miliony 400 tysięcy uprawnionych do głosowania, z których 1 milion 300 tysięcy oddało głosy w okresie 11- 17 stycznia. W głosowaniu przedwyborczym, w którym dodatkową zaletą jest możliwość oddania swojego głosu w dobrowolnej komisji wyborczej.

Dr Ekka Railo z Centrum Badań nad Parlamentaryzmem Uniwersytetu w Turku uważa, że "te wybory pod wieloma względami są dla Finlandii nietypowe. Zaskakuje brak mocnych kandydatur kobiet oraz słaby wynik kandydata socjaldemokratów. Widać, że ta partia wraz ze zmianami w przemyśle straciła swój tradycyjny robotniczy elektorat, te głosy przejmują inni kandydaci".

W debacie żaden z polityków nie opowiedział się za przystąpieniem Finlandii do NATO. Kampanię wyborczą zdominowały kwestie, na które prezydent bezpośrednio nie może wpływać. Dyskutowano o kryzysie strefy euro, o budzącej kontrowersje reformie samorządowej kraju (ma zmniejszyć wydatki) czy imigracji. Stawką tych wyborów prezydenckich jest również zdobycie poparcia przed jesiennymi wyborami samorządowymi.

Finlandia jest w strefie euro, ma wiarygodność kredytową AAA i jest kluczowym państwem jeśli chodzi o porozumienia ratunkowe dla innych krajów.

Pierwsze miejsce zajął Sauli Niinistö były wicepremier, były minister, były przewodniczący parlamentu, były przewodniczący partii z Partii Koalicji Narodowej z wynikiem 1 131 127 głosów co stanowi 37,0%. Sauli Niinistoe jeszcze kilka miesięcy temu osiągał w sondażach ponad 50 proc. poparcia i wydawało się, że zostanie nowym prezydentem Finlandii bez konieczności przeprowadzania drugiej tury. Z tygodnia na tydzień systematycznie tracił jednak poparcie na rzecz pozostałych 7 kandydatów. Kandydat Koalicji Narodowej jest z wykształcenia prawnikiem, aktualnym ministrem finansów i uchodzi za eksperta w kwestiach ekonomicznych. Sześć lat temu był drugi z wynikiem 725 866 głosów 24,1%. Zwycięstwo Niinistoe w 2012 roku byłoby na rękę wywodzącemu się z tej samej partii premierowi Finlandii Jyrkiemu Katainenowi. Od niespełna roku rządzi on Finlandią w trudnej koalicji z pięcioma innymi partiami, m.in. skrajną lewicą, socjaldemokratami oraz Zielonymi.
Na drugim miejscu uplasował się Pekka Haavisto poseł, były minister, były przewodniczący partii z Ligii Zielonych z wynikiem 573 872 – 18,8%. To duża niespodzianka i osobisty sukces Haavisto, który dzięki dobrej kampanii potrafi pozyskać głosy spoza elektoratu swojej partii. Specjalizuje się w prawach człowieka i rozwiązywaniu konfliktów, pracował dla ONZ na Bałkanach, Afganistanie czy Sudanie, a z ramienia UE w Darfurze. W poprzednich wyborach to ugrupowanie było reprezentowane przez Heidi Hautala, który zajął czwarte miejsce z wynikiem 105 248 – 3,5%, a więc znaczna poprawa!

Finowie chcą poprawić swój wizerunek po ubiegłorocznym parlamentarnym sukcesie Partii Finów. Dwa pierwsze miejsca zajęli proeuropejscy kandydaci z partii tworzących rządową koalicję. Obaj będą rywalizować 5 lutego w II turze wyborów.

Na trzecim miejscu uplasował się Paavo Väyrynen były premier, były przewodniczący parlamentu, były przewodniczący – Partii Centrum - 536 405 tj. 17,5%. Paavo Vaeyrynen również był nadzieją eurosceptycznych wyborców oraz prowincji, odebrał jednak część głosów kandydatowi Partii Finów.W 2006 roku to ugrupowanie, reprezentowane przez Matti Vanhanen również było na trzecim miejscu, ale z wynikiem 561 990 co stanowiło 18,6%. Więc lekka strata pomimo osłabienia Partii Finów. Na czwartym miejscu uplasował się Timo Soini przewodniczący partii Prawdziwych Finów, poseł, były eurodeputowany z wynikiem 287 405 – 9,4%. Sześć lat temu był piąty z wynikiem – 103 492 – 3,4%. Poprawił znacząco swój wynik, ale nie uzyskał pełnego poparcia elektoratu własnej partii! Ta eurosceptyczna i przeciwna imigrantom partia, po zeszłorocznych wyborach, w których zdobyła 19 proc. głosów, jest trzecią siłą w parlamencie. Słabe notowania lidera Partii Finów komentowane są w Finlandii jako wynik jego celowego działania: Soini nie chce wygrać wyborów prezydenckich, woli pilnować swoich posłów w parlamencie. Na piątym miejscu znalazł się wielki przegrany tych wyborów Paavo Lipponen były przewodniczący Socjaldemokratycznej Partii Finlandii z wynikiem 205 020 – 6,7%. Jest to bardzo słaby wynik kandydata Fińskiej Partii Socjaldemokratycznej, byłego premiera Finlandii (1995 –2003) i przewodniczącego parlamentu, który w 2007 roku odszedł z polityki, aby doradzać budującemu Gazociąg Północny konsorcjum Nord Stream. Tradycyjnie socjaldemokraci zawsze mieli mocnych kandydatów w wyborach prezydenckich, właśnie z ramienia tej partii od dwóch kadencji (w sumie 12 lat) urząd sprawuje ustępująca w tym roku Tarja Halonen, która w 2006 roku wygrała pierwszą turę z wynikiem 1 397 030 co stanowiło 46,3%. Na szóstym miejscu znalazł się Paavo Arhinmäki minister, przewodniczący partii Sojusz Lewicy, poseł z wynikiem 167 359 – 5,5%. Na siódmym miejscu uplasowała się Eva Biaudet rzecznik praw mniejszości Finlandii, była minister, była posłanka z wynikiem 82 581 – 2,7%. W 2006 roku to ugrupowanie było reprezentowane przez Henrika Laxa, który wówczas uzyskał 48 703 – 1,6% zajmując również siódme miejsce. Na ósmym miejscu znalazła się Sari Essayah eurodeputowana, była posłanka reprezentująca Chrześcijańskich Demokratów z wynikiem 75 755 – 2,5%.Sześć lat temu to ugrupowanie było reprezentowane przez Bjarne Kallis, która uzyskała co prawda mniej głosów, bo 61 483 – 2,0%, ale to pozwoliło jej zająć szóste miejsce. Sześć lat temu nie uczestniczył w wyborach przedstawiciel ugrupowania Sojusz Lewicy, ale uczestniczył przedstawiciel niezależny Arto Lahti, który uzyskał 12 989 – 0,4% głosów. W wyborach uczestniczyło 3 059 850 wyborców.

Ponieważ żaden z kandydatów nie zdobył ponad połowy głosów to 5 lutego 2012 zostanie przeprowadzona druga tura w czasie których zostanie wybrany dwunasty z kolei prezydent Finlandii i zastąpi obecną Panią Tarję Halonen. Urzędująca prezydent nie mogła ubiegać się o reelekcję, gdyż urząd ten sprawowała przez dwie sześcioletnie kadencje. Pozycja prezydenta (Suomen Tasavallan Presidentti) jest mocno osłabiona w porównaniu z uregulowaniami sprzed 1994 roku ustawy zasadniczej. Prezydent może podejmować decyzje tylko razem z rządem i na podstawie przedłożonych przez niego propozycji. Oprócz tego konstytucja wymienia tylko trzy sprawy w których prezydent może działać zupełnie samodzielnie:

kiedy nakazuje przeprowadzenie wyborów do parlamentu,
w przypadku użycia prezydenckiej prerogatywy prawa łaski,
kwestie związane z Wyspami Alandzkimi.
Prezydent bierze udział w powoływaniu premiera przez parlament, a także przyjmuje rezygnacje ministrów z ich stanowisk. Ponadto prezydent jest Zwierzchnikiem Sił Zbrojnych, ale wszelkie decyzje podejmuje po uzgodnieniu ich z ministrem obrony narodowej, także mianowanie osób na najwyższe stanowiska wojskowe. Prezydent może także wydawać dekrety dotyczące wykonania ustaw, których przedmiotem jest administracja państwowa i majątek państwowy. Prezydent może rozwiązać Eduskuntę na wniosek premiera. Ponadto przewodniczy w cotygodniowych spotkaniach rządu, dotyczących przede wszystkim kwestii legislacyjnych. Prezydent i ministrowie tworzą Radę Państwa (Valtioneuvosto).

Kiedy prezydent nie może pełnić swoich funkcji, na stanowisku zastępuje go premier, a jeżeli i ten nie może pełnić obowiązków, zastępuje go zastępca premiera. Od 1994 roku prezydent Finlandii wybierany jest w wyborach bezpośrednich. Kandydat na prezydenta musi być obywatelem fińskim posiadającym czynne i bierne prawo wyborcze. Może go zgłosić partia polityczna mająca minimum jedno miejsce w Eduskuncie albo grupa wyborców licząca co najmniej 200 tys. osób. Wybory odbywają się w trzecią niedzielę stycznia, w 16 okręgach wyborczych.

W przypadku gdy jeden z kandydatów uzyska więcej niż połowę głosów, zostaje wybrany prezydentem. W przeciwnym wypadku następuje II tura (zarządzana w trzecią niedzielę po I turze). Bierze w niej udział dwóch kandydatów z najlepszymi wynikami z I tury.

Tuż przed objęciem stanowiska, pierwszego dnia miesiąca następującego po miesięcu, w którym odbyły się wybory, prezydent-elekt w obecności przewodniczącego Eduskunty składa przysięgę. Musi to zrobić w języku fińskim i szwedzkim, a treść przysięgi zawarta jest w art. 56 konstytucji:

Porażka eurosceptycznych kandydatów w I turze wyborów prezydenckich w Finlandii pokazuje, że kraj jest otwarty na świat. Według fińskiej gazety "Hufvudstadsbladet" - "Zwyciężyła Finlandia otwarta na świat" . W swoim artykule podkreśla, że o zmianie może świadczyć sukces kandydata Zielonych - Pekka Haavisto, który otwarcie przyznaje się do homoseksualizmu i żyje w zarejestrowanym związku partnerskim. "Społeczeństwo poparło Haavisto, aby pokazać, że Partia Finów i eurosceptyczna Finlandia to nie jest pełen obraz naszego kraju

Z kolej według regionalnej szwedzkojęzycznej gazety "Oesterbottens Tidning" - "Za sukcesem Haavisto stoi protest przeciwko wartościom, które przyniosły zwycięstwo Partii Finów w wyborach parlamentarnych. Po okresie, kiedy Partia Finów przyczyniła się do obrazu Finlandii jako kraju nietolerancyjnego, z zadowoleniem należy przyjąć przejście do drugiej tury wyborów kandydata liberalnego, zorientowanego w sprawach międzynarodowych" .

Największa fińska gazeta codzienna "Helsingin Sanomat" przypomina, że wynik wyborów prezydenckich to nie referendum na temat Unii Europejskiej czy euro. Gdyby jednak uznać niedzielne głosowanie za plebiscyt, obaj pretendenci do urzędu prezydenta, Niinistoe i Haavisto, reprezentujący otwartą i tolerancyjną Finlandię, zdobyli w sumie prawie 56 proc. głosów. "Helsingin Sanomat" pisze, że eurosceptycy nie będą mieli w II turze kandydata, dlatego większość z nich najprawdopodobniej nie weźmie udziału w wyborach. Według gazety Timo Soini z Partii Finów nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Jego celem są jesienne wybory samorządowe.

W obecnej sytuacji eurostrefy Finlandia może być przysłowiowym “języczkiem uwagi” dlatego wszelkie ruchy polityczne w jej strefie są istotne, stąd moja notka o wyborach prezydenckich, które pokazują trendy polityczne przed jesiennymi wyborami samorządowymi.

niedziela, 22 stycznia 2012

Referendum w Chorwacji.

W sobotę (21.01.2012) w 4,5 milionowej Republice Chorwacji rozpoczęło się referendum w sprawie przystąpienia do UE, które zakończy się 22.01.2012 roku o 19ºº. Pytanie brzmi: "Czy jest Pan/Pani za członkostwem Republiki Chorwacji w Unii Europejskiej?".

Chorwacja wystąpiła do UE z wnioskiem o członkostwo w 2003 roku. Referendum to kolejny krok po podpisaniu traktatu akcesyjnego 9 grudnia 2011 roku za prezydencji polskiej finalizującej 6 letnie negocjacje akcesyjne trwające od października 2005 roku. Formalną decyzję o zakończeniu negocjacji podjęto ostatniego dnia węgierskiej prezydencji, w czerwcu ubiegłego roku, gdy Komisja Europejska zarekomendowała zamknięcie ostatnich czterech rozdziałów negocjacyjnych.

Referendum kończy oficjalną kampanię informacyjną trwającą od 03. Stycznia 2012 roku nowego Centrolewicowego rządu Chorwacji sformułowanego przez koalicję Kukuryku (od nazwy restauracji, gdzie się zawiązała), z socjaldemokratą Zoranem Milanoviciem na czele, który rozpoczął pracę 23 grudnia po wyborach parlamentarnych z 04.12.2011 roku. W 150-osobowym Saborze (parlamencie) jest zaledwie jedna partia częściowo eurosceptyczna, i to reprezentowana przez jedną posłankę.

Traktat podpisywała jeszcze premier rządu HDZ Jadranka Kosor. Istotnym elementem jest fakt, że wybory odbywały się w atmosferze skandali korupcyjnych we władzy, które sprawowała konserwatywna Chorwacka Wspólnota Demokratyczna (HDZ), rządząca krajem od uzyskania niepodległości w 1992 roku, z przerwą w latach 2000-2003. Sondaże są zróżnicowane w sprawie frekwencji od 70 do 82%, natomiast poparcie od 51 do 58% . Jedna trzecia jest przeciw.

W społeczeństwie panuje sceptycyzm. Wypływa on głównie z trzech przyczyn:

Przykre doświadczenia jugosłowiańskie - przeciwnicy UE tym razem podsycają obawy Chorwatów przed utratą suwerenności na rzecz Brukseli. Europa nie pomogła im w walce o niepodległość w latach 1991-95, a później nakazała wydać ONZ-owskiemu trybunałowi ds. zbrodni wojennych w dawnej Jugosławii gen. Ante Gotowinę uważanego za narodowego bohatera.
Kryzys w eurostrefie - boją się też podwyżek kosztów życia i utraty pracy po wejściu na rynek wielkich korporacji.
Skutki recesji w gospodarce chorwackiej trwający od 2009 roku, która została opanowana dopiero w połowie 2011 r. (uzyskano wzrost PKB o 0,5 proc.), ale dług publiczny sięga prawie 60 proc. PKB i utrzymuje się wysokie bezrobocie - 17,9 proc..
Za Unią opowiadają się głównie ludzie wykształceni, zarabiający powyżej 500 euro, mieszkający w Zagrzebiu i na Istrii. Przeciwni są zwolennicy małych partii nacjonalistycznej prawicy oraz antykapitalistycznej lewicy. Czynnikiem obniżającym poparcie dla UE jest fakt, że zaledwie 10 proc. społeczeństwa chorwackiego ma wyższe wykształcenie, a ok. 40 proc. ukończyło tylko szkołę podstawową.

W referendum nie ma żadnych progów i ograniczeń – wystarczy 50% + 1 głos ważnie oddany! Przy pozytywnym wyniku i ratyfikacji traktatu przez wszystkie kraje UE Republika Chorwacji stanie się 28 członkiem UE z dniem 01. 07. 2013 roku i będzie 2 krajem obok Słowenii w UE z byłych republik Jugosławii.

Rząd przekonuje, że odrzucenie członkostwa w UE będzie oznaczało obniżenie ratingu kredytowego Chorwacji z obecnego BBB- (S&P), co odbije się na budżecie, który - jak ostrzegł szef banku narodowego Żeljko Rohatinski - musi być w tym roku obcięty o 8 proc.

W 2010 r. liczba emerytów i bezrobotnych sięgnęła łącznie 1,4 mln, przewyższając o 2 proc. liczbę zatrudnionych. PKB na jednego mieszkańca wynosi w Chorwacji 10 396 euro według Banku Światowego, a przeciętna płaca 5 347 kun (729 euro). Dochody z turystyki stanowią 15-20 proc. PKB.

Będzie to państwo wymagające wsparcia od UE, ale równolegle będzie to ważny krok w porządkowaniu sytuacji społeczno-politycznej na obrzeżach wspólnoty.

poniedziałek, 9 stycznia 2012

Chora prokuratura?

Prokurator Prokuratury Wojskowej usiłuje strzelić sobie w głowę po zaimprowizowanej konferencji prasowej sprytnie ułożonej merytorycznie mającej zaszantażować Prokuratora Generalnego w celu odstąpienia od zmian. To jest nie do przyjęcia! Jak komuś nie odpowiada to składa dymisję i to jest zachowanie honorowe, a nie dziecinne wymierzanie sobie w twarz pistoletem.
W tych okolicznościach najbardziej należy współczuć Panu Prokuratorowi Generalnemu Andrzejowi Seremetowi. Fakty wskazują, że Prokurator pułkownik Mikołaj Przybył to mało, że nieodpowiedzialny prokurator - bo świadowie łamie prawo czego dowodem jest wniesienie pistoletu wraz z amunicją do obiektu Prokuratury to jeszcze jego użycie właśnie w tym miejscu - jednak ważniejsze jest to, że to facet nieobliczlny w swoich działaniach. Nad jego psychiką powinien po chirurgach popracować jeżeli nie psychiatra to co najmniej psycholog. W tym miejscu stawiam sobie pytanie, co by było, gdyby ten pistolet był użyty bezpośrednio przeciwko Andrzejowi Seremetowi???!!! Przecież Panowie mieli tam bezpośrednie spotkania między sobą .... A z wystąpień - w szczególności Prokuratora M. Przybyła - widać i słychać, że przyjaźnią do siebie nie pałają! To jest bardzo prymitywny szantaż! Zmiany idą w prawidłowym kierunku i po tym incydencie powinny być przyspieszone, aby nie nastąpiło kolejne szaleństwo! Jak chłopak chce sobie postrzelać to może go wysłać na misję do Afganistanu?
Informacje o tym zdarzeniu oglądałem w mediach anglo, niemiecko i rosyjsko języcznych. To kolejna kompromitacja naszego Państwa spowodowana przez kolejnego prokuratora! O tym, że w systemie sprawiedliwości są zachowania nieodpowiedzialne garstki ludzi, którzy znaleźli się tam przypadkowo i kompromitują większość porządnych ludzi tych instytucji już pisałem. Najwyższy czas aby realnie zarówno prokuratury jak i sądy opuścili ludzie przypadkowi. Dlatego próba wprowadzenia okresowej oceny poszczególnych prokuratorów i sędziów jest konieczna do jak najszybszego wprowadzienia realnie w życie. Nie stać nas na blokadę rozwoju z powodu nieodpowiedzialnych, niekompetentnych, ślamazarnych przypadkowo powołanych sędziów i prokuratorów.