W latach 2000-2009 o 36% wzrosło zatrudnienie w administracji publicznej, przybyło ponad 113 tys. urzędników. W administracji państwowej przybyło ok. 47 tys., a w samorządowej 66 tys. osób. W ciągu ostatniego roku przybyło 16 tys. urzędników w administracji państwowej i jest to wzrost o prawie 20%.
Jest to zjawisko wyjątkowo złe. Przypomniało mi twierdzenie pewnej nie dojrzałej społecznie osoby, które na moją uwagę, kształecenie to wzrost obowiązków i odpowiedzialnosci stwierdziła "nie po to tyle lat chodziłam do szkoły żebym ciężko pracowała" - szok! własnie dla takich osób tworzy się za posrednictwem znajomych nowe miejsca w urzędach, żeby nic nie robiły, a my musimy na nich pracować! A często takie wybitne jednostki trafiają do urzędów skarbowych, sądów i wtedy są ludzkie tragedie bo ci niedojrzali urzędnicy z dyplomami niszczą cudzy dorobek i przyczyniają się do nieobliczalnych kłopotów i strat zarówno ludzi jak i skarbu państwa. PRL zawalił się z powodu durniów w Komitetach partyjnych i SB, a jak tak dalej pójdzie i nikt nie zajmnie się tym, żeby weryfikować przydatnosć poszczególnych jednostek w ww. instytucjach to obecny system też się zawali.
sobota, 28 sierpnia 2010
poniedziałek, 23 sierpnia 2010
Oto dlaczego będziemy musieli płacić wyższe podatki!!!!
Rząd planuje w ramach pakietu oszczędnościowego zamrożenie płac w sferze budżetowej, ale to nie wystarczy, jeśli nie ograniczy się wzrostu zatrudnienia. W 2009 roku przybyło ponad 40 tys. urzędników, z czego ponad 24 tys. w administracji samorządowej i prawie 16 tys. w państwowej. "Nie ma żadnych racjonalnych przesłanek, które uzasadniałyby tak ogromny wzrost zatrudnienia w administracji. Zatrudnienie w administracji wzrosło w latach 2000-2009 o ponad 113 tys. osób (o prawie 36 proc.), w tym w administracji państwowej o prawie 47 tys. osób, a w administracji samorządowej – o prawie 66 tys. osób. Jedna trzecia tego przyrostu przypada na 2009 rok. „Nic nie usprawiedliwia tak gwałtownego rozrostu administracji. Samorządy mogą w części wyjaśniać wzrost zatrudnienia zwiększonymi zadaniami związanymi z absorpcją funduszy unijnych, bowiem od 2007 r. mają swoje Regionalne Programy Operacyjne, które wymagają obsługi. Ale nie da się w ten sposób uzasadnić zatrudnienia od 2007 roku ponad 39 tys. nowych urzędników. Natomiast administracja państwowa nie może wskazywać na konieczność zapewnienia obsługi horyzontalnym Programom Operacyjnym jako przyczynę wzrostu zatrudnienia o 18,5 tys. pracowników od 2007 r., ponieważ urzędnicy byli już zatrudniani na potrzeby poprzedniego okresu funkcjonowania programu w latach 2004-2006. Trudno zrozumieć wzrost zatrudnienia w administracji państwowej i samorządowej w samym tylko 2009 r. – o 40,5 tys. (czyli o 10,5 proc. w ciągu jednego roku). W 2009 r. nie przybyło państwu i samorządom zadań, które wyjaśniałyby konieczność wzrostu zatrudnienia” Przeciętne wynagrodzenie urzędników było w 2009 roku o ponad 25 proc. wyższe od średniej płacy w gospodarce. Fundusz płac w administracji wzrósł w 2009 roku w stosunku do 2008 roku (nominalnie) o ponad 2,5 mld zł, z czego w administracji państwowej o prawie 1 mld zł, a w samorządowej o ponad 1,5 mld zł. Ogółem fundusz płac był wyższy o 14,4 proc., w tym w administracji państwowej o 11 proc., a samorządowej o prawie 18 proc. niż rok wcześniej. „Fundusz płac w administracji to 20 mld zł rocznie (prawie 10 mld zł w administracji państwowej i nieco ponad 10 mld w administracji samorządowej w 2009 r.), a sam wzrost funduszu płac w administracji państwowej i samorządowej tylko w 2009 r. to na przykład równowartość prawie 2/3 wydatków państwa na badania i rozwój. Jeśli rząd poważnie myśli o walce z biurokracją i obniżaniu kosztów działalności państwa, to musi zamrozić nie tylko płace, ale także zrestrukturyzować zatrudnienie. A władze samorządowe muszą radykalnie ograniczyć wzrost zatrudnienia. Polska powinna mieć kompetentnych i dobrze opłacanych urzędników. Ale nie w liczbie 430 tys. (w 2010 r. zapewne już więcej). I nie zwiększając tę liczbę w tempie 10 proc. rocznie” . Każdy powninien zarobić na własną egzystencję, a budżet państwa nie może być przechowalnią dla brakorobów!!!!
poniedziałek, 9 sierpnia 2010
Kiedy skończy się ta kompromitacja?
Po wydarzeniach o 23.oo 09.08.2010. pod Pałacem Prezydenckim jest mi wyjątkowo wstyd. W 1981 roku jako student strajkowałem narażając się na wyrzucenie z Uczelni by żyć w normalnym Państwie. Jak obserwuje zjawiska po 1989 roku mam coraz więcej wątpliwosci czy było warto w aspekcie społecznym? Wolnosć przekształca się w anarchie. Tak jak władza pseudokomunistyczna była wyjątkowo zarozumiała, tak obecne władze są wyjątkowo bezradne, lękliwe i chciwe władzy kosztem wypełniania obowiązku wprowadzania rozwiązań i działan niepopularnych. Rozumiem, że w przypadku rozwiązań co do których istnieja wątpliwosci lub jest większosciowy sprzeciw społeczny należy zachować daleko idącą roztropnosć. Natomiast w przypadku tych prymitywnych "gierek" i fałszywie wykorzystywania religijnego symbolu społecznosć w swej zdecydowanej większosci jest zainteresowana zrobieniem porządku. Również Kosciół daje cichą aprobatę, gdyź jest to mu nie na "rękę". Nie można oczekiwać aby jakis wysokiej rangi przedstawiciel Kosciola włączył się do prymitywnej "politycznej" rozgrywki. Może to nastąpić gdy stanie się jakies nieszczęscie lub nastąpi zbeszczeszczenie symbolu. Wtedy to będzie bardzo duża kompromitacja władzy Państwa. W obecnej sytuacji to władze miasta Warszawy i Policja powinny zrobić porządek. Bez ceremoniałów , mediów itd. Prawo to prawo! Prawo zostało uchwalone m.in. po to aby chroniło porządek i jest narzedziem do zaprowadzania tego porządku.
wtorek, 3 sierpnia 2010
Anarchia.
Dzisiejsze wydarzenia pod Pałacem Prezydenckim przekonały mnie, że Polska nie jest Państwem demokratycznym, a jest Państwem totalnej anarchii. Krzyż z jednej strony jest wykorzystywany do wzmocnienia PiS-u, a z drugiej strony do zepchnięcia problemu deficytu budżetowego, rosnącego zadłużenia i podnoszenia podatków tj. przerzucania konsekwencji nieudolnosci władzy na barki obywateli. Granie Krzyżem jest żałosne i swiadczy o słabosci Państwa.Nie rozwijam dalej pozostałych wątków bo te wydarzenia to wstyd dla nas wszystkich, kompromitacja Państwa i wymaga radykalnych decyzji.
piątek, 30 lipca 2010
Zasypywać dziurę budżetową czy ją zmniejszać?
Od lat wiemy, że Nasze Państwo jest niewydolne. Wydatki są cięgle większe od wpływów pomimo, ze podatki są stosunkowo wysokie.Ostatnio sprowokowana publiczna dyskusja 0 podwyżce podatku VAT o 1% jest podejciem od końca. Problem nie leży w podwyższaniu podatku, ale w likwidowaniu przyczyn powiększania się deficytu. W istocie podwyższenie ww. podatku w rzeczywistoci zwiększy wydatki również budżetu, zmniejszy zdolnosć oszczędnosci społeczeństwa, a tym samym zmniejszy się zdolnosć kredytowa społeczeństwa, następnie zmniejszy się działalnosć inwestycyjna, zmniejszą się dochody we wszystkich sferach. Obniży się poziom życia społeczeństwa. Dziura budżetowa zwiększy się wielokrotnie w stosunku do wpływów z podwyżki. Niezadowolenie i apatia społeczeństwa zmniejszy jego aktywnoć gospodarczą. Zwiekszy się "szara strefa". Równolegle jest bardzo wiele prostych możliwosci zmniejszenia dziury budżetowej! Podaje zaledwie kilka: - zmniejszenie urzędników o 100 tysięcy osób, w tym od 10 do 15 tysięcy urzędników w urzędach UKS,US i IS. -zreorganizowanie ZUS, KRUS, NFZ - również redukcja zatrudnienia. - zdyscyplinowanie wydatków w Policji, Urzędach Wojewódzkich, Urzędach Samorządowych. - reforma służby zdrowia z radykalnymi przedsięwzięciami w zakresie prawidłowego gospodarowania otrzymywanymi srodkami finansowymi i posiadanym majatkiem. - ustalenie, że składka KRUS nie może być mniejsza niż 10 złotych miesięcznie z przeliczeniowego hektara w rolnictwie. Obecną składkę KRUS zostawić dla tych którzy w przeliczeniu na hektar płacą ww. kwotę. Wypłacić powodzianom kwoty odszkodowań , ale równolegle zobowiązać ich do pracy na rzecz zabezpieczenia swoich posiadłosci na przyszłosć. Podobne rozwiązanie należy zastosować wobec osób pobierających zasiłki dla bezrobotnych i osób otrzymujących pomoc z MOPS. - radykalnie zweryfikować rencistów i fundusz PEFRON, z którego powinny być pokrywane koszty m.in. "in vitro". Bo niezdolnosć do zascia w ciążeto również niesprawnosć, ale niesprawnosć która nie kwalifikuje do grupy inwalidzkiej, ale kwalifikuje do pomocy w li tylko zabiegach medycznych w tym by posiadać dzieci. W podobny sposób należałoby potraktować wiele innych niepełnosprawnosci, które obecnie kwalifikowane są jako inwalidzi zaliczeni do grup inwalidzkich. Z powodu tych wielu przypadków "dyskusyjnych inwalidów" z budżetu panstwa "wyciekają" miliardy podatków, w tym również VAT-u. - zagospodarować ugory i odłogi, w tym sprzedać ziemię z AWSP. - wyeksportować nadwyżki żywnosci z ARR.- wprowadzić akcyzę na olej opałowy zbliżony do akcyzy na olej napędowy. - zdyscyplinować ustawowo pracę sądów i prokuratur i częsciowo oskładkować funkcjonariuszy wymiaru sprawiedliwosci składkami ZUS. - wprowadzić materialną odpowiedzialnosć ww. funkcjonariuszy za decyzje wydawane w sprzecznosci z obowiązującym prawem.- przeniesć nadzór nad funkcjonariuszami wymiaru sprawiedliwosci i policji w zakresie przestrzegania prawa do wydzielonej komórki NIK. Kastowy nadzór to fikcja. To tylko bardzo wąski fragment działań , które powinien podjąć rząd, aby zmniejszać "dziurę budżetową". Zwiększenie VAT-u to oczywisty błąd z elementarza ekonomii.
środa, 7 lipca 2010
wtorek, 6 lipca 2010
Marszałek Sejmu.
Patrząc z dołu na zmiany i uwzględniając interesy koalicji uważam nominacje Pana Grzegorza Schetyny na marszałka Sejmu za osłabienie aktywnosci klubu PO i ograniczenie partyjnych możliwosci oddziaływania nominata. Racjonalnym działaniem w tych okolicznosciach powinno być awansowanie Pana Niesiołowskiego na Marszałka i Pani Kidawy-Błońskiej na wiceMarszałka. Jest za mało czasu do końca kadencji, żeby eksperymentować, a każdy w nowych oklolicznosciach musi od nowa układać sobie pracę, a równolegle zbyt dużo spraw do porządkowania po zmianach personalnych i wynikających z tego zobowiązań, a także zobowiązań z kampanii wyborczej oraz koniecznosci wynikających z zadłużenia, kryzysu, społecznych wykluczeń, reform długofalowych. Własciwie jest atmosfera permanentnej kampanii wyborczej i wszystkie sytuacje będą wykorzystywane z wyolbrzymieniem ich skutków przez częsć opozycji. To będzie wyjątkowo podgrzewało społeczną atmosferę, a skutkiem tego jest bardzo realna nowa koalicja po wyborach parlamentarnych PiS-SLD. Będzie to koalicja sprzecznosci, ale czego nie robi się dla uzyskania władzy mielismy przykłady w kampani wyborczej. Perspektywa takiej koalicji jest wyjątkowo zła dla perspektyw Pańswa, ale za jej powstanie będą odpowiedzialni politycy obecnie podejmujący decyzje. Decyzja z Panem Grzegorzem Schetyną jest małym kroczkiem w tym kierunku. Co dalej zobaczymy. Pan Grzegorz Schetyna ze swoim doswiadczeniem i wypracowanymi formalnymi i nieformalnymi układami jest niezbednym na funkcji Szefa Klubu PO i Sekretarza PO. Marszałkiem jeżeli tego chciał mógłby zostać po wyborach w nowym rozdaniu. To "przemeblowanie" nie będzie służyło obecnym układom i jest stratą czasu. Oczywiscie opozycji takie przemeblowania, zmiany, anonse bardzo się podobają ze zrozumiałych wzgledów.
Subskrybuj:
Posty (Atom)