środa, 21 kwietnia 2010

Zmiana w realu.

Polscy żołnierze będą maszerować w defiladzie 9 maja w Moskwie zaraz za Rosjanami, a przed Amerykanami, Brytyjczykami i Francuzami. Podczas uroczystości z okazji 65. rocznicy zwycięstwa nad faszyzmem przez Plac Czerwony najpierw przejdą Rosjanie, potem reprezentacje krajów wchodzących kiedyś w skład Związku Radzieckiego, a potem siedemdziesięciu polskich żołnierzy.Polaków wyróżniono, bo nasi żołnierze przelewali krew w Rosji.Pięć lat temu na uroczystościach w Moskwie nie było polskich żołnierzy, a Władimir Putin w swoim przemówieniu nie wspomniał o Polakach, choć wymienił - na przykład - antyfaszystów włoskich i niemieckich.
Faktycznie co się zmienia realnie. Ważne aby nasi niedojrzali politycy tego nie popsuli, a Ci którzy mają wpływy i władze umiejętnie to wzbogacali i umiejętnie parli w tym kierunku z wyczuciem dalej. Problemy są delikatne i wymagają wysokiej klasy dyplomacji i umiejętnoci negocjacyjnych. Przy tej okazji nie możemy popsuć wypracowanych przyczółków na innych kierunkach. Mamy realną szansę stać się Partnerem do rozmów i pozbyć się etykiety krzykacza bezsensownie szachującego "wetem". Element miejsca w defiladzie to tylko symbol, ale jakże wymowny.Wyjasnienie, że nasi żołnierze przelewali krew na rosyjskiej ziemi to ujęcie gospodarza. My powinnimy wykazać, jakie straty poniselimy. Ile stracilismy. I własnie to pretenduje naszych żołnierzy do stosownego miejsca nie tylko w defiladach w Moskwie.

Brak komentarzy: