poniedziałek, 7 czerwca 2010

Ciągłe kontrowersje - komu ma to służyć?

"Polska - Gazeta Krakowska": Ledwo ucichł spór o pochówek Lecha Kaczyńskiego w krypcie pod wieżą Srebrnych Dzwonów na Wawelu, pojawiły się nowe kontrowersje. Proboszcz katedry wawelskiej, ks. Zdzisław Sochacki, zabronił przewodnikom opowiadać o Józefie Piłsudskim, pochowanym w tej samej krypcie.Część przewodników i turystów jest oburzona. Ks. Sochacki ripostuje, że to tylko organizacja ruchu, konieczna ze względu na tłok.Przewodnikom to się nie podoba. - Przy grobie św. Stanisława mogę opowiadać o historii, a obok św. Kaczyńskiego nie - ironizuje jedna z przewodniczek. - Ma być absolutna cisza. Pracownicy obsługi sztorcują nas, jak jakieś bachory, przy turystach. To oburzające. I nie w porządku wobec ludzi, którzy płacą za możliwość zwiedzania.Podobne odczucia mają inni przewodnicy. - Z nikim nie pracowało się tak trudno, jak z proboszczem - mówią. - Zrobił wiele dobrego, ale obecna atmosfera jest zła. Katedra to miejsce, gdzie uczy się historii, patriotyzmu. A my nie możemy mówić o wyjątkowości tego miejsca.Zdaniem przewodników, władze katedry chcą wyeksponować grób pary prezydenckiej, to on ma być najważniejszy. Są i turyści, którym nie podoba się pomysł proboszcza. - Kolejka posuwa się tak szybko, że nie mam nawet czasu przeczytać notek pamiątkowych o marszałku - mówi Janusz Pałubiński z Torunia. - Dlaczego pochówek prezydenta powoduje, że nie mogę posłuchać przewodnika? - pyta. Ks. Sochacki jest zdziwiony zarzutami. - Chodzi tylko o to, żeby w weekendy, gdy są tłumy, kolejka szła sprawnie i nie tworzyły się zatory. Wielu gości nam dziękowało za sprawną organizację - tłumaczy. Dodaje, że nie ma to nic wspólnego z wywyższaniem prezydenckiej pary nad marszałka.
- Przewodnicy mogą opowiadać o Piłsudskim przed kryptą - podkreśla ks. Sochacki.
Część turystów go popiera. - Zwiedza się szybko, ale nie stoimy za to w kilometrowej kolejce - mówi Anna Mądrzyk z Radomia. Takie argumenty nie przekonują jednak przewodników.Jaki sens ma mówienie o czymś, czego się nie widzi? Zakaz obowiązuje cały czas, nawet w tygodniu, gdy jest pusto - przekonują. Proboszcz zaprzecza. - To dotyczy tylko weekendów i świąt. W inne dni można opowiadać o marszałku w krypcie. Jeśli przewodnicy mają jakieś zastrzeżenia, chętnie się z nimi spotkam - deklaruje." Byłem osobicie na roboczym dniu i nie widziałem żadnej kolejki. Na całem obiekcie było trzy małe grupki młodzieży wraz z opiekunami. Wszyscy zachowywali się godnie jak przestało na miejsce w którym się znaleźli. W samym miejscu pochówku Marszałka Józefa piłsudskiego i małżeństwa Kaczyńskich oprócz mnie i dwóch osób z obsługi było jeszcze dwie osoby zwiedzające. Ten pochówek to żadna rewelacja. Jestem przekonany, że Archikatedra Warszawska zrobiłaby to bardziej godnie, ale cóż jak pochówkiem rządzi polityka to stało się. Faktycznie pochówek został dokonany w bocznej przybudówce i w dodatku w jej przedsionku. Marszałek ma opis i znajduje się w punkcie centralnym tegoż obiektu. W tej sytuacji powyższa informacja jest prowokacją mającą na celu podtrzymanie atmosfery pod potrzeby wyborcze. To jest wyjątkowo żenujące i żałosne. Prowokatorzy zapomnieli o podstawowej zasadzie, że zmarłym należy się wieczny spokój!

Brak komentarzy: