sobota, 29 maja 2010

Przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Dumy Państwowej, izby niższej parlamentu Rosji, Konstantin Kosaczow opowiedział się za jak najszybszym opublikowaniem nagrań z czarnych skrzynek polskiego Tu-154M, który 10 kwietnia rozbił się pod Smoleńskiem.
" Dobrze by było, gdyby zostały opublikowane jak najszybciej. W Warszawie ze strony niektórych dziennikarzy poczułem dawne nastawienie na wrogość z nami również z powodu tej sytuacji." Zawsze znajdą się jednostkowe zdarzenia, których nie mozna powielać na cale spoleczeństwo. Nie ulega wątpliwosci, że to Polska byla pod zaborem rosyjskim, a nie odwrotnie. Równiez nie ulega wątpliwosci, że zbrodniczy system potocznie zwany "stalinizmem" powstal równiez w Rosji, a to, że w jego ksztaltowaniu uczestniczyly inne narody ZSRR to juz kwestia potrzeby rzetelnego historycznego zbadania tego zjawiska.Sam fakt zachowania się rosjan w okolicznosciach katastrofy z 10.04.2010. zasluguje na wdzięcznosć, a budowanie jakich kolwiek podejrzeń to zwykla jednostkowa ludzka glupota obok, której należy przejsć ze zrozumieniem, że są to fobie wynikające z historycznej spóscizny.
Kosaczow w czwartek(27) i piątek(28.05.2010) przebywał w Warszawie, gdzie uczestniczył w pierwszym w historii posiedzeniu komisji spraw zagranicznych Dumy Państwowej Federacji Rosyjskiej oraz Sejmu RP. Jego tematem były problemy historii, współpraca gospodarcza, kwestie humanitarne, zagadnienia bezpieczeństwa europejskiego i konflikty regionalne.Szkoda, że media zbyt oschle i wyjątkowo skromnie potraktowaly to wydarzenie. Bylo to bardzo ważne wydarzenie i zasluguje na glębokie merytorycznie, publiczne analizy.
Deputowany poinformował, że "podczas spotkania z ministrem spraw zagranicznych (Radosławem) Sikorskim otwarcie zapytałem go, czy Polska ma jakieś pretensje do Rosji w związku z badaniem katastrofy pod Smoleńskiem".
- Minister równie otwarcie odpowiedział, że ani o żadnych problemach, ani o żadnych pretensjach pod adresem Rosji od swoich kolegów z rządu, zajmujących się badaniem, ani razu nie słyszał - przekazał Kosaczow.
Rozmowy z polskimi parlamentarzystami szef Komisji Spraw Zagranicznych Dumy ocenił jako "głębokie i uczciwe". "Nie było ani konfrontacji, ani mentorstwa". "Jest zrozumiałe, iż emocje po katastrofie lotniczej 10 kwietnia sprzyjają zmianie klimatu w stosunkach, jednak jest również jasne, że wcześniejszym nastawieniem na konflikt zmęczone są, na wszystkich szczeblach, obie strony". "W sprawie Katynia występuje wzajemna gotowość, by iść dalej, nie zatrzymując się na znanej decyzji Głównej Prokuratury Wojskowej z 2004 roku o umorzeniu śledztwa"."Polacy oczekują od nas odtajnienia wszystkich akt i rehabilitacji rozstrzelanych. Mam podstawy, by sądzić, że co do pierwszej kwestii decyzje nastąpią. Druga jest nieco trudniejsza z prawnego punktu widzenia", ale jest konieczna, żebymy mogli zrobić kolejne dzialania w zabliźnianiu naszych "narodowych ran". Wedlug Kosaczowa "zgodnie z obowiązującym w Rosji prawem jest to (sądowa rehabilitacja) niemożliwe, ponieważ zniszczone zostały akta ofiar i nie było żadnych sądów"." Naprawiać zbrodniczego bezprawia bezprawiem, nawet z najszlachetniejszych pobudek, nie można", wlasnie dlatego są takie spotkania, aby wypracować formule umożliwiającą naprawienie tego wandalizm.
Kosaczow dodaje iż " uważa jednak, że w kwestii politycznej rehabilitacji - przez mechanizmy parlamentarne - mamy obowiązek znaleźć rozwiązanie. Zainicjowałem już stosowne prace z kolegami z Dumy." I wlasnie o to chodzi! Należy się liczyć, że problem "katyński" w stosunkach polsko-rosyjskich będzie spolecznym klopotem, bo dotknąl bardzo dużo polskich rodzin, dlatego jego rozwiązania nie należy unikać i oddalać w czasie, bo to nie umierca go , a wprost przeciwnie buduje dodatkowe emocje, które są zupelnie zbedne.
Przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Dumy poinformował też, że "Polacy przygotowują się do uczczenia na szeroką skalę 90. rocznicy rozgromienia przez (Józefa) Piłsudskiego (Michaiła) Tuchaczewskiego pod Warszawą 15 sierpnia 1920 roku". Relacjonuje: "Proponują, byśmy uczcili (to) wspólnie jako akt klęski totalitarnego bolszewizmu. Według Kołaczowa to "idea interesująca, wszelako nie bezsporna. "Wówczas do polskiej niewoli trafiły dziesiątki tysięcy Rosjan, 18-20 tysięcy, spośród których zginęło w nieludzkich warunkach głodu i chorób. Polacy za ludobójstwo tej tragedii, w odróżnieniu od Katynia, nie uważają". Porównywanie tego wydarzenia z Katyniem jest wykrzywianiem faktów historycznych. Nie ulega wątpliwosci, że w obronie swierzo odzyskanej niepodleglsci nasi przodkowie poswięcili wszystko co mieli w danym momencie i sami poniesli ogromne straty z powodu glodu i chorób, a rosyjscy jeńcy byli przypadkowymi i niechcianymi ofiarami zaistnialej sytuacji. Należy podkreslić, że jest zasadnicza różnica w roli jaką pelnili w obydwu przypadkach. To nie nasi żolnierze wchodzili na terytoria Rosji, a odwrotnie i wlasnie to powinno być podstawą do dyskusji. Kosaczow wyznał także, iż napełnia go niepokojem, że strona polska stara się kreować w ludzkiej podświadomości wizerunek Polaków jako wiecznie szykanowanych, a Rosjan - jako wiecznych agresorów. Dlatego jest konieczna spokojna analiza prowadząca do pojednania. To nie stanie się za naszego pokolenia, ale my powinnismy to zapoczątkować.Kosaczow ma racje, że "w Polsce wielu wciąż uważa wszystkich obywateli ZSRR za "Rosjan", a "Rosjan" okresu stalinowskiego - za niczym nieróżniących się od współczesnych. Stąd szeroko rozpowszechniony pogląd, że Rosjanie i Polacy z definicji skazani są na wrogość, a w konsekwencji - że Rosja także teraz gotowa jest zaatakować Polskę, jeśli tylko będzie miała taką szansę." Aby to zmienić jest konieczna spokojna wspólpraca we wszystkich plaszczyznach i pilka w tej grze leży po stronie rosyjskiej.Dalej Kosaczow podkresla, że" mówił o tym, iż takie fobie przeszkadzają osiągnięciu postępu w rzeczywiście ważnych sprawach, w których nic nas nie dzieli. Sprawiło mi radość, że polscy rozmówcy się ze mną zgodzili." To pokazuje, że są warunki do poglębiania realnej wspólpracy, ale mimo wszystko więcej atutów leży po rosyjskiej stronie.

Brak komentarzy: