środa, 19 marca 2008

Zagłada Ziemi.

Nie zostaną po niej nawet małe cząstki.
Jeśli pozostawić naturę samej sobie, za jakieś 7,59 miliarda lat Ziemia zostanie ściągnięta ze swojej orbity przez żarłoczne, czerwone Słońce i zacznie zdążać po spirali ku gwałtownej śmierci z wyparowania. Tak wynika z nowych obliczeń dokonanych przez dwóch astronomów, Klausa-Petera Schroedera z Uniwersytetu Guanajuato w Meksyku i Roberta Connona Smitha z University of Sussex w Anglii.Ich raport, który ma zostać opublikowany na łamach ”Monthly Notices of the Royal Astronomical Society”, jest najnowszym i najbardziej ponurym odcinkiem długiej debaty nad losem naszej planety. Jeszcze w zeszłym roku odkrycie ogromnej planety okrążającej wypaloną gwiazdę w gwiazdozbiorze Pegaza sugerowało, że Ziemia mogłaby przeżyć śmierć Słońca.Sam Smith nazwa nową prognozę ”nieco przygnębiającą”. Dodaje jednak, że patrząc z innej strony, stanowi to motywację do szukania sposobów na opuszczenie naszej planety i skolonizowanie innych obszarów galaktyki.Główny problem Ziemi polega na tym, że - zgodnie z przyjętymi teoriami ewolucji gwiazd - Słońce będzie się stopniowo stawać coraz większe i jaśniejsze. Jak wynika z modeli, w ciągu swoich pierwszych 4,5 miliarda lat istnienia Słońce stało się już o mniej więcej 40 procent jaśniejsze.Z czasem na Ziemi będzie coraz bardziej duszno i niewygodnie, a w końcu życie stanie się niemożliwe.- Nawet jeśli Ziemia uniknie pochłonięcia, zostałaby wypalona, a życie na niej uległoby zagładzie - mówi Mario Livio, astronom ze Space Telescope Science Institute.Za mniej więcej miliard lat słońce będzie o 10 procent jaśniejsze. Ziemskie oceany wygotują się. Za jakieś 5,5 miliarda lat wodór w jądrze Słońca ulegnie wyczerpaniu i zacznie się spalać wodór obecny w otaczających je warstwach. W rezultacie jądro się skurczy, a warstwy zewnętrzne gwałtownie rozszerzą - Słońce przekształci się w czerwonego olbrzyma.Wydzielone podczas tej agonii ciepło przekształci Układ Słoneczny. Przez krótki czas wiosna zapanuje w Pasie Kuipera poza Neptunem, Merkury i Wenus z pewnością zostaną połknięte, ale los Ziemi zawsze był trudniejszy do przewidzenia.Chodzi o to, że rozdymające się Słońce wyrzuciłoby znaczną cześć swojej masy. Siła jego grawitacji osłabłaby, a utrzymywane przez nią planety odsunęłyby się na bardziej oddalone orbity. Ziemia przeniosłaby się mniej więcej tam, gdzie obecnie jest Mars – ”na granicy bycia pochłoniętą lub uniknięcia pochłonięcia”, jak to ujął Livio.To, czy Ziemia zostanie pochłonięta, zależy od tego, który z dwóch efektów zwycięży. W tym samym czasie, gdy Ziemia wycofa się na bezpieczniejszą pozycję, siły pływowe pomiędzy nią a rozszerzającym się Słońcem będą usiłowały ściągnąć planetę z powrotem i w dół. Analiza tych sił, przeprowadzona w roku 2001 przez Kacpra Rybickiego z Instytutu Geofizyki PAN i Carlosa Denisa z Uniwersytetu w Liege wskazywała, że perspektywy są złe, jednak Ziemia mogłaby mieć szansę na przetrwanie.

Brak komentarzy: