piątek, 29 sierpnia 2008
Cena pokoju i samodzielności.
Polska nie jest przygotowana na ewentualne odcięcie dostaw gazu przez Rosję - uważają eksperci paliwowi, z którymi rozmawiała PAP. Według zagranicznych mediów, Rosja może ograniczyć dostawy paliw do Europy Zachodniej w odpowiedzi na groźby sankcji ze strony UE, w związku z konfliktem w Gruzji. Krótkofalowo najwięcej stracą Państwa, których to dotknie, ale długofalowo wielokrotnie więcej straci Rosja, bo zmusi te Państwa do dywersyfikacji dostaw, zmiany struktury zuzycia nośników energii itp. itd. Katastrofy nie będzie, a może jedynie pomóc obydwu stronom dojść do porozumienia. Czy trzeba płacić taką cenę? Czasami trzeba bo idzie o pokój i odpowiedzialność. Jednak, aby do tego nie doszło są potrzebne pilne i rzeczowe negocjacje. Obie strony zbytnio się zagalapowały i potrzebują "środka" do wyjścia z zaistniałej sytuacji z honorem. Należy wyciszyć burzę madialną i przejść do rozmów w zaciszu gabinetów, a mediom zostawić finał pracy dyplomacji. "Wobec napięć w stosunkach z Rosją, rząd Niemiec rozważa stworzenie państwowych strategicznych rezerw gazu ziemnego, które miałyby zapewnić bezpieczeństwo energetyczne w przypadku przerwania dostaw importowanego surowca" - powiedział minister gospodarki Niemiec Michael Glos, cytowany dziś przez dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" jest to przykład zbędnych kosztów, które podniosą ceną gazu u ostatecznego odbiorcy i w naturalny sposób będzie miało wpływ na złużycie. Zdaniem byłego prezesa Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa Andrzeja Lipki, Polska nie jest przygotowana na sytuację wstrzymania dostaw gazu z Rosji. "Niemcy mają 20 mld m sześć. (prywatnych-PAP) zapasów gazu, co stanowi ok. 25 proc. ich rocznego zużycia, podczas gdy nasze magazyny mieszczą 1,5 mld m sześć. surowca przy 13 miliardowym zużyciu" - powiedział Lipko.Zdaniem niezależnego eksperta paliwowego, Andrzeja Szczęśniaka, prawie nikt nie utrzymuje państwowych czy też kryzysowych zapasów gazu. "Robią to tylko Węgrzy. Przechowywanie gazu ziemnego jest bardzo drogie" - powiedział Szczęśniak. Jego zdaniem obowiązkowe, interwencyjne zapasy paliw w Polsce blokują konkurencję na rynku.Były minister gospodarki Piotr Woźniak zaznaczył, że w przypadku wstrzymania dostaw na wszystkich przejściach granicznych, musiałyby być uruchomione zapasy gazu. "Trudno powiedzieć dokładnie na ile dni wystarczą, bo to zależy od poboru. Tym niemniej trzeba pamiętać, że samo uruchomienie ich z magazynów trwa" - zaznaczył."Odbiorcami gazu jest 7,5 mln gospodarstw domowych w Polsce, co oznacza ok. 20 mln ludzi. Oczywiście, w przypadku ograniczeń w dostawach najpierw zmniejszane są dostawy dla przemysłu, dopiero na końcu do gospodarstw domowych. Ale i tak mogą one odczuć spadek ciśnienia" - wyjaśnił Woźniak.Pytany czy sytuację poprawią 30-dniowe zapasy interwencyjne gazu, odpowiedział, że nie zmieni to znacznie naszej sytuacji. "To remedium na krótki czas. Jedyne rozwiązanie, to alternatywne źródła energii" - powiedział Woźniak. Podkreślił, że w kwestii ustawodawstwa dotyczącego zapasów paliw wyprzedziliśmy Niemców.Zgodnie z ustawą o zapasach ropy naftowej, produktów naftowych i gazu ziemnego, polscy importerzy gazu mają obowiązek utrzymywać 11-dniowe zapasy gazu. Do 2012 r. wielkość ta ma być stopniowo wydłużana do 30 dni.Brytyjski dziennik "Daily Telegraph" napisał dziś, że rosną obawy, iż Rosja może ograniczyć w nadchodzących dniach dostawy ropy naftowej do państw Europy Zachodniej w odpowiedzi na groźby sankcji ze strony UE.Gazeta podała, że władze na Kremlu miały polecić rosyjskim firmom naftowym przygotowanie się na ograniczenie dostaw ropy płynącej rurociągiem "Przyjaźń" do Niemiec i Polski.Rzecznik niemieckiego rządu Ulrich Wilhelm, wyraził nadzieję, że Rosja wywiąże się z kontraktów na dostawy ropy naftowej do UE, pomimo gróźb sankcji ze strony państw zachodnich w związku z rosyjskim atakiem na Gruzję.O ewentualnych sankcjach wobec Rosji przywódcy państw członkowskich UE mają zdecydować na poniedziałkowym szczycie w Brukseli.Były minister gospodarki uważa, że jeśli chodzi o ropę, to nasza sytuacja przedstawia się znacznie lepiej niż w przypadku gazu. "Nawet gdyby Rosja ograniczyła dostawy ropy, to nie będzie to dla nas wielkim problemem. Możemy sprowadzać ją koleją lub morzem do naftoportu, choć może to spowodować wzrost ceny baryłki" - poinformował Woźniak.90 proc. ropy w Polsce pochodzi z Rosji. Zużywamy ok. 19 mln ton tego surowca rocznie.Według danych resortu gospodarki za 2007 r. z Rosji importujemy 6,5 mld m sześć. gazu. Całość importu to 9,6 mld m sześć. W 2007 r. Polacy zużyli 13,6 mld m sześć tego surowca.Do czasu nadania depeszy, PAP nie uzyskała z resortu gospodarki informacji na temat stanu zapasów paliw w Polsce.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz