sobota, 25 grudnia 2010

Iran w polityce zagranicznej ChRL.

Chiny w swojej polityce stosują swego rodzaju zasadę „wróg mojego konkurenta jest moim przyjacielem”. To ewidentnie widać na przykładzie Sudanu czy Iranu. Zasada ta wyjątkowo sprawdza się na przykładzie Iranu z którym nie zawsze miały poprawne stosunki polityczne. Chińczycy i Persowie to dwa najstarsze narody Azji. Przez Iran prowadził Jedwabny Szlak do Chin. Obydwa kraje mają więcej wspólnego niż mogłoby się wydawać, a współpraca między nimi zacieśnia się z każdym rokiem. W pierwszej dekadzie istnienia ChRL stosunki irańsko-chińskie były bardzo złe, gdyż oba państwa należały do przeciwstawnych obozów zimnowojennych – Chiny zawarły z ZSRR 14 lutego 1950 roku traktat przyjaźni, sojuszu i pomocy wzajemnej, zaś Iran w październiku 1955 roku przystąpił do paktu bagdadzkiego grupującego przyjazne Zachodowi państwa Bliskiego Wschodu. Wzajemne relacje zaczęły się poprawiać dopiero w połowie lat 60-tych w związku z rozłamem chińsko-radzieckim i poszukiwaniem przez Pekin nowych partnerów politycznych. 16 sierpnia 1971 roku Iran i Chiny nawiązały stosunki dyplomatyczne. We wrześniu 1972 roku wizytę w Chinach złożyła cesarzowa Farah, a w czerwcu 1973 roku Iran odwiedził po raz pierwszy wysoki rangą przedstawiciel ChRL, minister spraw zagranicznych Ji Pingfei. W tym okresie Iran i Chiny zaczęło łączyć postrzeganie ZSRR jako wroga. Pekin uważał, że Iran jest bastionem przeciw ekspansjonistycznym zakusom Moskwy w regionie Zatoki Perskiej i całkowicie popierał szacha Mohammeda Rezę Pahlawiego. Położenie geograficzne Iranu determinujące istotę aktywności międzynarodowej. Iran jest zaliczany do państw Bliskiego Wschodu, chociaż często uznaje się go w tym regionie za państwo peryferyjne . Jednak z punktu widzenia peryferii regionu Bliskiego Wschodu oznacza to, że jest geograficznym „łącznikiem” pomiędzy innymi regionami – Bliskim Wschodem, a Azją Centralną i subkontynentem indyjskim (jeżeli zaliczymy do tego obszaru Pakistan, aczkolwiek może stanowić to przedmiot sporu) . Tworzy to bardzo ciekawy układ geopolityczny z kluczową rolą Iranu pomiędzy tymi obszarami. Zresztą irańscy geopolitycy podkreślają wyjątkowe położenie Iranu, wskazując na jego kluczowe miejsce w koncepcji „Większego Bliskiego Wschodu” . Pirouz Modżtahed-Zadeh irańską przestrzeń geograficzną utożsamia z Heartlandem obszaru Azji Zachodniej wskazując, że połączenie Bliskiego Wschodu z Azją Kaspijsko-Centralną jest wyłącznie możliwe przez Iran, który współcześnie stanowi jedyny kraj subregionu Zatoki Perskiej i jednocześnie Bliskiego Wschodu, odznaczający się obecnością w Azji Kaspijsko-Centralnej . W ten sposób Modżtahed-Zadeh wskazał na rozwinięte relacje Iranu z takimi państwami jak Turkmenistan (który łączy z Iranem gazociąg, transportujący gaz dalej do Turcji) oraz położone stricte w Azji Centralnej Tadżykistan i Afganistan. Tadżykowie to ludność pochodzenia irańskiego, posługująca się językiem, który jest określany jako tadżycki, jednak w rzeczywistości jest to język wschodnioperski. Podobnie Afganistan zamieszkują ludy pochodzenia irańskiego – Pasztuni (Pasztunowie) czy Beludżowie . Ludy te posługują się językami, które należą do grupy irańskiej – beludżi, paszto czy dari. Zdarza się nawet, że grupy etniczne zamieszkujące obszary Azji Centralnej, które nie należą do grupy ludów irańskich posługują się językami irańskimi. Klasycznym przykładem są Hazarowie zamieszkujący środkowy Afganistan używający dialektu języka perskiego (język hazarski) i wyznający ponadto szyicką odmianę islamu . Więzi etniczno-językowe, jak i gospodarcze wzmacniają rolę i oddziaływanie Iranu na tych obszarach. A należy zauważyć, że jest to bezpośrednie otoczenie Chińskiej Republiki Ludowej. Usytuowanie geograficzne Iranu bez wątpienia predestynuje to państwo do odgrywania roli politycznego centrum w szeroko pojmowanej Azji Środkowo-Zachodniej. Wzmacniają to dodatkowo czynniki historyczne. Współczesny Iran jest kulturowo-cywilizacyjnym spadkobiercą historycznej Persji. I jeżeli nawet obecni przywódcy priorytetowo odnoszą się do dorobku rewolucji Ajatollaha Ruhollaha Chomejniego, zapewne mają świadomość określonej ciągłości historycznej. Wielkość i narodową spójność buduje się w oparciu o historyczne dzieje ze szczególnym uwzględnieniem swoich złotych wieków i lat potęgi państwa. Nie sposób zatem w kreowaniu wizerunku mocarstwa pominąć starożytnych podbojów perskiej dynastii Achemenidów, wkładu w rozwój i siłę państwa panującej od XVI-XVIII wieku dynastii Safawidów, czy już XX wiecznych planów szacha Rezy Pahlawiego dotyczących przeobrażenia Iranu w mocarstwo światowe. Świadomość kilku tysiącletniej historii i wielkiej cywilizacji stanowi bardzo istotny determinant kształtujący współczesną politykę zagraniczną Iranu i jest to cecha wspólna z ChRL. Z tego powodu Iran nie godzi się na stawiane przez Amerykanów warunki, które zdaniem Irańczyków uderzają w suwerenność ich państwa. Trudno jest im zaakceptować fakt historyczny, że ich państwo, istniejące tysiące lat i uczestniczące w polityce międzynarodowej od starożytności, musiałoby ulegać państwu, którego historia sięga około 250 lat. .Drugim wspólnym elementem z ChRL związanym z historycznymi determinantami wpływającymi na politykę zagraniczną jest długotrwała niezależność Persji, a potem Iranu, zwłaszcza w kontraście do państw sąsiednich, z wyjątkiem Turcji, która przez kilkaset lat odgrywała istotną rolę w Europie i na Bliskim Wschodzie, będąc Imperium Osmańskim. Persja musiała opierać się wpływom brytyjskim i rosyjskim w regionie, często przegrywając wojny, m.in. z Wielką Brytanią w latach 1856-1857, po której Iran zaprzestał swoich roszczeń do prowincji Afganistanu. Jednak w swojej współczesnej historii nie straciła suwerenności . Większego wpływu nie ma na to epizodyczna, w całym przekroju historii Iranu, obecność wojsk radzieckich i brytyjskich na jego terytorium podczas II wojny światowej. Poza determinantami historycznymi, należy zwrócić uwagę na potencjał Iranu, jako państwa pretendującego do roli mocarstwa regionalnego. Jest on jednym z większych państw regionu z całkiem sporą liczbą ludności szacowaną na ok. 66 mln. Zyski z sektora surowców energetycznych pozwalają utrzymać wzrost gospodarczy (w 2009 roku gospodarka Iranu zwiększyła się o 6,4 proc. PKB) i aktualnie PKB per capita mierzony parytetem siły nabywczej wynosi ok. 13,1 mln USD . Istotny element w kwestii potencjału zajmuje aspekt militarny. Iran na sektor wojskowy wydaje ok. 2,5 proc. swojego PKB przy wielkości gospodarki kraju szacowanej na 392 mld USD (dane z uwzględnieniem nominalnego PKB, bowiem gospodarka Iranu mierzona parytetem siły nabywczej jest szacowana na 859 mld USD, co wówczas plasuje Iran na 17 miejscu wśród gospodarek świata). Państwo to dysponuje wszelkimi rodzajami sił zbrojnych i na przestrzeni ostatnich kilku lat liczba aktywnych sił zbrojnych Iranu jest szacowana na ok. 545 tys., nie licząc sił rezerwy i osób, które znalazłyby się pod bronią w pełnej mobilizacji. W ramach sił zbrojnych Iranu należy wyróżnić dwa piony: armię regularną i siły rewolucyjne, które uzbrojeniem i formacjami wojskowymi nie ustępują tej pierwszej. Armia liczy sobie około 345 tys. żołnierzy (z tego 220 tys. stanowią poborowi), natomiast główne siły rewolucyjne – Korpus Strażników Rewolucji (Pasdaran) – liczył sobie ok. 125 tys. i posiadają własne siły powietrzne oraz morskie. W ramach Pasdaran funkcjonuje również specjalna jednostka wywiadowcza (siły Quds), w liczbie około 5 tys. żołnierzy. Warte uwagi są także paramilitarne jednostki bezpieczeństwa wewnętrznego – basidż, których liczba wynosi ok. 90 tys., lecz przy pełnej mobilizacji może wzrosnąć nawet do 1 mln . Jednak większą uwagę przykuwa rozwijający się irański arsenał rakietowy. O ile od lat wiadomo, że Iran jest w posiadaniu rakiet krótkiego (200-300 km) i średniego zasięgu (1500-2000 km), to obecnie trwają prace nad konstrukcją rakiety interkontynentalnej (5000-6000 km) o nazwie Szahab-6, która miałaby być technologicznym odpowiednikiem północnokoreańskiej rakiety Taepdong-2 . W tym kontekście ujawnia się sprawa irańskiego programu nuklearnego, który dla wielu państw regionu Bliskiego Wschodu oraz Stanów Zjednoczonych jest zjawiskiem wysoce niepożądanym. Aczkolwiek należy pamiętać, że Iran rozpoczął swoje pierwsze badania nad wykorzystaniem energii atomowej jeszcze za czasów szacha Rezy Pahlawiego, będąc w zupełnie innej konfiguracji politycznej niż znajduje się obecnie. Wejście Iranu w posiadanie broni atomowej pozwoli mu na diametralny wzrost znaczenia międzynarodowego i umocnienie pozycji w regionalnym, ale i również w globalnym systemie międzynarodowym. Iran będąc państwem atomowym niewątpliwie „przeskoczy” o kilka szczebli wyżej w hierarchii państw. Uzyska w ten sposób silniejszą pozycję wyjściową w prowadzeniu polityki zagranicznej i zacznie w pierwszej kolejności oddziaływać na państwa subregionu Zatoki Perskiej tak, aby w efekcie stać się państwem-centrum tego obszaru. Uwzględniając powyższe uwarunkowania należy przyjąć ze zrozumieniem stosunek ChRL do Iranu. Proces angażowania się Chin w regionie Bliskiego Wschodu sięga początku lat 90-tych ubiegłego wieku, gdy Pekin nawiązał stosunki dyplomatyczne z większością państw tego regionu. Prawdziwe przyspieszenie w relacjach Chin z krajami bliskowschodnimi nastąpiło jednak już w obecnej dekadzie, wraz ze wzrostem tempa rozwoju chińskiej gospodarki i gwałtownym wzrostem zapotrzebowania na dostawy surowców energetycznych. Do ważnych przyczyn aktywnego angażowania się Chin w regionie bliskowschodnim należy jednak również dążenie do osłabiania pozycji USA i innych „graczy” obecnych w tej części świata. Warto zauważyć, że głównymi obiektami zainteresowania Chin w tym regionie są państwa, które przejawiają wobec Waszyngtonu chłodny (np. Arabia Saudyjska , Libia, Jemen) lub wręcz wrogi (Iran, Syria, Sudan) stosunek. Konkludując, należy podkreślić, że aspiracje polityczne Iranu stanowią pochodną historycznych dążeń tego państwa do mocarstwowości w skali regionalnej. Jednak w obecnej sytuacji Stany Zjednoczone jeszcze skutecznie blokują Iran w jego działaniach politycznych, do tego stopnia, że nie jest on w stanie stworzyć sobie strefy wpływów. Jednak sytuacja ta może ulec zmianie w momencie, kiedy Stany Zjednoczone zredukują liczbę swoich wojsk w Iraku do potrzebnego minimum, a Iran wejdzie w tym czasie w posiadanie broni atomowej. Iran, który będzie chciał skutecznie stosować politykę perswazji przede wszystkim wobec państw arabskich Zatoki Perskiej napotka opór USA. Od wyniku tej konfrontacji mogą zależeć przyszłe losy Bliskiego Wschodu. O ile obecnie Iran znajduje się w stanie zagrożenia przez otaczające go wojska USA i ich koalicjantów, w przypadku wzrostu jego pozycji w regionie, m.in. za sprawą broni atomowej, to Bliski Wschód będzie zagrożony zmianą układu sił i destabilizacją całego swojego obszaru. Problem polega na tym, że wizja Iranu jako państwa atomowego stanowi bardzo realną perspektywę. Zatem równie ważna jest tutaj rola Rosji i ChRL – państw o wiele bliżej położonych geograficznie w stosunku do Bliskiego Wschodu niż Stany Zjednoczone – mających mocarstwowe aspiracje ponadregionalne. Bez ich politycznego zaangażowania się w celu skutecznego ograniczania Iranu w jego politycznej ekspansji (nie sposób obecnie w perspektywie krótkoterminowej przewidywać militarnej ekspansji Iranu), USA osamotnione w roli utrzymywania Pax Americana na Bliskim Wschodzie mogą mieć spore trudności w relacjach z atomowym Iranem. Rosja i ChRL musiałyby określić, który układ sił jest dla nich korzystniejszy i czy zagrożenie stabilności Bliskiego Wschodu nie dotknie ich w równym stopniu jak Stany Zjednoczone. Zagrożenie dla bezpieczeństwa międzynarodowego w skali globalnej ze strony Iran ma jedynie swoje uzasadnienie jeśli destabilizacja regionu Bliskiego Wschodu przełoży się na kryzys światowy, czego nie należy wykluczać. Destabilizacja na Bliskim Wschodzie częściowo leży w inetresie Federacji jako eksportera nosników energii, natomiast Chiny, które od 1994 stały się krajem importującym te nośniki są zainteresowane sytuacją stabilną, ale równolegle zagrożenie tej stabilizacji jest przyczyną poszukiwania nowych źródeł tych surowców na innych kierunkach, w tym bardzo istotnym kierunkiem jest Afryka. Pierwotnie wraz z boomem ekonomicznym i gigantycznym rozwojem przemysłowym, ropa była importowana, głównie z Rosji. I tak w 2001 został podpisany przez Rosję i Chiny pakt o dobrym sąsiedztwie, przyjaźni i współpracy, który już na dobre zmienił kształt polityczny świata. Obydwa kraje współpracują w zakresie kwestii politycznych, ekonomicznych i militarnych. Pakt zawiera pięć podstawowych punktów - walkę z hegemonią USA, ustalenie linii demarkacyjnej wzdłuż granicy chińsko-rosyjskiej, wymianę technologii wojskowej oraz cywilnej, a także wspólne rozwiązanie problemu rosnącego ekstremizmu islamskiego w Azji Środkowej. Ostatnim problemem zajmowała się funkcjonująca od 1996 organizacja zwaną Szanghajską Piątką, w której gestii było bezpieczeństwo regionu oraz zapewnienie pełnej suwerenności państw członkowskich. W 2001 dołączył Uzbekistan i organizacja została przemianowana na SCO - Shanghai Cooperation Organization. SCO jest uważane przez niektórych komentatorów za wschodnie NATO, mające trzymać siły Zachodu z dala od regionu. SCO zostało wykorzystane w 2005, kiedy zażądało od Amerykanów natychmiastowej ewakuacji bazy lotniczej w Uzbekistanie. USAF opuściły bazy w przeciągu kilku miesięcy. Czemu SCO jest tak ważne w kontekście współpracy między Chinami a Iranem? Ponieważ od 28 marca 2007 roku, Iran posiadając status obserwatora SCO, ubiega się o członkostwo tej organizacji. I jest wysoce prawdopodobne, że wniosek zostanie rozpatrzony pozytywnie. Wpłynie na to kilka czynników. Po pierwsze, w 2004r Iran podpisał z Chinami gigantyczny kontrakt na dostawy ropy o wartości 70 do 100 miliardów dolarów, czyniąc Iran drugim największym dostawcą ropy do Chin. W latach 2003-2005 wartość importu z Chin do Iranu wzrosła o 250% i uczyniła Iran drugim partnerem handlowym Chin, główną przyczyną takiego stanu rzeczy była izolacja polityczna i ekonomiczna Iranu przez Zachód. To sprzyjało ChRL w negocjowaniu i ustalaniu warunków współpracy. Między Iranem, a Chinami dochodzi również do intensywnej wymiany technologii zbrojeniowej oraz handlu bronią, jednak wartości tych kontraktów oraz ich szczegóły nie są publikowane. Iran i Chiny świetnie się uzupełniają - Iran posiada surowce naturalne, natomiast Chiny posiadają przemysł, który może te surowce przetwarzać. Popyt na produkty z napisem Made in China w Iranie wciąż rośnie - od 1979, czyli od rewolucji Ajatollahów, populacja Iranu podwoiła się. To co zbliża Chiny i Iran to również kwestia podejścia do własnej ideologii. Mimo, że Chiny to system komunistyczny i ateistyczny, a Iran to jedyne we współczesnym świecie państwo teokratyczne(wyłączając Watykan), obydwa kraje nie widzą powodu by przerwać współpracę gospodarczą. Oba te kraje zbliża też ustawiczne łamanie praw człowieka. Publiczne kary śmierci, niejasne wyroki sądowe, aresztowania polityczne, stosowanie tortur itd. W obu państwach rządzą jedynie słuszne i nieomylne partie polityczne i dlatego tak dobrze się rozumieją. Wejście do SCO dla Iranu jest jednym z głównych celów strategicznych. O ile Iran może być teraz pewien, że program nuklearny zostanie wypełniony dzięki pomocy i wsparciu Rosji, to po wejściu do SCO będzie już zupełnie zabezpieczony przed ewentualną inwazją USA. Napaść USA na jeden z krajów SCO oznaczałaby tak naprawdę wypowiedzenie wojny Rosji i Chinom. Sankcje nakładane przez UE i USA, czy też przez ONZ nie mają żadnej siły, są nic nie warte, ponieważ związki ekonomiczne między Iranem Rosją i Chinami pozwalają temu krajowi prawie w ogóle nie odczuć embarga amerykańskiego. Obecność amerykańska w Iraku nie pomaga integracji Zachodu ze Wschodem, a co więcej, pogłębia podziały. Wielokrotnie gazety podawały możliwość utworzenia pełnowymiarowego sojuszu między Rosją, a Chinami oraz państwami z nimi sympatyzującymi, który by odpowiadał poziomem NATO. Zbliżenie Iranu do Rosji i Chin czyni dialog między Zachodem, a Bliskim Wschodem trudniejszym do osiągnięcia, a w perspektywie kilkunastu lat można mówić o zapadnięciu kolejnej żelaznej kurtyny. Sytuacja polityczna na świecie potwierdza prognozy z przed kilku lat, że USA przestaną być jedynym supermocarstwem na świecie, a nadejdzie era multipolaryzmu politycznego. Iran, będąc wspierany przez Pekin i Moskwę ma szansę stać się przedmurzem bloku wschodniego. Izolacja Teheranu nie pomaga w żadnym wypadku w uzyskaniu wspólnego mianownika politycznego między USA, a Chinami. Wielokrotne próby podjęcia dialogu, wciąż pozostawiają obydwa państwa w pewnym dystansie od siebie. Sytuacja z Rosją wygląda trochę inaczej, z powodu wielostronności polityki zagranicznej Rosji. Moskwie zależy na dobrych kontaktach z UE ze względu na związki ekonomiczne. Jednak ambicje premiera Putina uzyskania przez Rosję statusu mocarstwa globalnego, kieruje główne wysiłki na Wschód, w kierunku państw Azji Środkowej, Indii, Iranu oraz Chin, które z przyczyn historycznych i ekonomicznych , a także politycznych nie są w stanie uzyskać poziomu partnerstwa z USA i UE. Zachód będzie musiał pogodzić się z utratą globalnej dominacji, jeśli nadal będzie narzucał własne standardy pozostałej części świata. Niestety wojna w Iraku pokazuje, że Zachód nie chce lub nie umie zrozumieć Wschodu, a skutki tego mogą wywołać nowy podział na strefy wpływów z narastającymi antagonizmami. Realizacja celów ekonomicznych Chin doskonale współgra więc z dążeniem do osiągnięcia najważniejszych strategicznych założeń polityki zagranicznej państwa. Bliskowschodnia polityka Pekinu pozwala angażować się chińskim firmom wszędzie tam, gdzie korporacje zachodnie nie chcą lub nie mogą prowadzić działalności ze względu na lokalne warunki bezpieczeństwa lub kwestie polityczne (takie, jak przestrzeganie w danym państwie praw człowieka, stosunek do terroryzmu itp.). Dobrym przykładem takiego działania Pekinu jest jego aktywność ekonomiczna w Iranie. Dla Chin relacje z Iranem zapewniają kolejne – po krajach arabskich – źródło relatywnie stabilnych (z perspektywy Pekinu) dostaw ropy, a w przyszłości także gazu ziemnego (w postaci LNG). Dla Iranu natomiast zbliżenie z Chinami oznacza przede wszystkim opiekę silnego globalnego gracza (zwłaszcza na forum ONZ i dyplomacji wielostronnej). Jest to także pozyskanie przewidywalnego (w porównaniu z Zachodem, kierującym się w swych działaniach ekonomicznych wobec Teheranu kryteriami ideologiczno-politycznymi) odbiorcy dla surowców energetycznych, stanowiących główne źródło dochodów Iranu. Nie można także pominąć faktu, że oba kraje łączy negatywny stosunek do obecnego ładu międzynarodowego. Ten aspekt ma niebagatelne znaczenie dla międzynarodowej rozgrywki wokół kwestii irańskiego programu jądrowego – Chiny odgrywają tu (wraz z Rosją) wyraźnie hamującą rolę wobec presji Zachodu na Teheran. Stopniowo, wobec narastającej niepewności sytuacji wokół Iranu i wycofywania się z tego kraju firm zachodnich, Chiny stają się również jego wiodącym partnerem handlowym. Bliskie stosunki z Pekinem przynoszą także Teheranowi konkretne korzyści w wymiarze militarnym i technologicznym. Ze względu na sankcje USA i restrykcje wielu innych państw zachodnich odnośnie dostarczania Iranowi broni i sprzętu wojskowego oraz technologii podwójnego zastosowania, irański przemysł zbrojeniowy pozbawiony był przez wiele lat możliwości rozwoju. Pomoc i asysta ze strony Chin (a także Rosji), trwająca już drugą dekadę, umożliwiają Iranowi szybki rozwój i modernizację sił zbrojnych. Dzięki współpracy z Chinami, Iran znacząco rozbudował swój potencjał militarny w zakresie strategicznych sił rakietowych, sił powietrznych i marynarki wojennej oraz obrony wybrzeża. Uzbrajanie przez Chińczyków Iranu wywołuje też duże kontrowersje ze względu na fakt, że chińska broń jest następnie re-eksportowana bądź przekazywana przez Teheran stronom trzecim, zarówno państwom (Sudan, Syria), jak też grupom i organizacjom terrorystycznym (Hezbollah w Libanie, Hamas w Autonomii Palestyńskiej). Rozszerzanie przez Iran strefy wpływów, dziś przede wszystkim w Iraku, w kontekście obecności amerykańskiej w regionie Bliskiego Wschodu będzie oznaczało prowadzenie gry o sumie zerowej. Jeżeli Iran zyska wpływy w Iraku to odbędzie się to kosztem Amerykanów. Stąd coraz bardziej kłopotliwa dla USA obecność ich wojsk na terytorium irackim musi być rozpatrywana w kontekście aspiracji irańskich. Iran w tym układzie znajduje się w o wiele lepszej sytuacji, będąc teoretycznie obserwatorem amerykańskich poczynań. To USA muszą ostatecznie podjąć decyzję, która pozwoli im z twarzą rozwikłać iracki dylemat. Obecny prezydent USA Barack Obama zapowiedział już, że misja wojenna (combat mission) zakończy się do sierpnia 2010 roku. Jednak potem w Iraku nadal pozostanie około 50 tys. żołnierzy, którzy mieliby opuścić ten kraj z końcem 2011 roku. Casus Iranu potwierdza teorię, że bez względu na ustrój cele państw są niezmienne. Proamerykański szach dążył do uzyskania przez Iran statusu mocarstwa , podobnie jak Ajatollah Chomejni i obecni przywódcy tego kraju. W obecnej sytuacji broń jądrowa może stanowić atrybut pozwalający Iranowi na osiągnięcie statusu mocarstwa regionalnego, czego nie udało się uzyskać ani szachowi, ani Chomejniemu. Z tego powodu trudno wskazać jakiekolwiek przesłanki, aby Iran wstrzymał swój program atomowy lub poddał go całkowitej kontroli zewnętrznej, bowiem nie ma takiej ceny, która mogłaby w obecnej sytuacji zrównoważyć odstąpienie od konstruowania ładunku nuklearnego. Tym bardziej, że dążenie państw do posiadania broni atomowej ma naukowe uzasadnienie. Wystarczy odnieść się do argumentów Kennetha Waltza, że państwa chcą wejść w posiadanie broni nuklearnej, aby zrównoważyć swoją pozycję względem przeciwnika, który już jest w posiadaniu takiej broni; będą w przypadku niektórych państw jest ona tańszą i szybszą metodą na osiągnięcie potencjału militarnego niż kosztowne i długotrwałe wyposażanie wojsk w broń konwencjonalną. Ponadto chęć posiadania broni atomowej jest powodowana strachem przed przeważającymi siłami konwencjonalnymi przeciwnika, a następnie pozwala na uruchomienie międzypaństwowych mechanizmów nuklearnego odstraszania . Niewątpliwie dla takich państw jak Iran, które mogą, co najwyżej osiągnąć status mocarstwa regionalnego, zdobycie broni jądrowej oznacza „drogę na skróty” w realizacji swoich celów. Warto zauważyć, że w przeszłości strategię tę zastosowała Korea Północna, która priorytetowo nastawiła się na wejście w posiadanie broni atomowej. W momencie, kiedy kraj ten stał się posiadaczem broni nuklearnej, w znacznym stopniu zmieniło to układ na Dalekim Wschodzie i ograniczyło możliwości perswazji i oddziaływania na Koreę Północną ze strony USA. . Przy wzrastających wpływach Rosji i Chińskiej Republiki Ludowej w kontekście przeciwwagi w regionie Bliskiego Wschodu wobec USA i w sytuacji, kiedy dopiero teraz od czasu upadku systemu bipolarnego zaczyna realnie kształtować się system multicentryczny, Iran ma historyczną szansę na zmianę swojej pozycji międzynarodowej. USA, od czasu obalenia reżimu Saddama Husajna w Iraku, nie były w stanie wpłynąć na zatrzymanie irańskiego programu nuklearnego i nie podjęły się żadnej akcji militarnej wobec tego państwa pomimo utrzymujących się spekulacji co do takiej możliwości. To jedynie potwierdza, że Iran jest u progu osiągnięcia statusu mocarstwa regionalnego. Nie tylko irańscy geopolitycy wskazują na kluczowe miejsce Iranu w stosunkach międzynarodowych w regionie „Większego Bliskiego Wschodu”. Zbigniew Brzeziński uważa Iran za jedno z państw pełniących rolę geopolitycznej osi świata (geopolitical pivot), chociaż mających ograniczone możliwości w porównaniu np. do USA, Rosji czy Chin . Według jego teorii Iran, zajmuje centralne miejsce w „światowej strefie przesiąkniętej niestabilnością” (w oryg. The Global Zone of Percolating Violence), która zawiera w sobie obszar określany przez Brzezińskiego jako Eurazjatyckie Bałkany (Eurasian Balkans) – czyli terytorium pod względem etnicznym i religijnym bardzo heterogeniczne. Część terytorium Iranu zawiera się w obszarze „Eurazjatyckich Bałkanów” Ta strefa pokrywa się z obszarem prezentowanym przez Modżtaheda-Zadeha jako Greater Middle East. . Geostrategicznej wagi terytorium Iranu dodaje jego usytuowanie, pomiędzy dwoma roponośnymi subregionami – basenem Morza Kaspijskiego i basenem Zatoki Perskiej – które ma nieprzeciętną wagę, szczególnie w dobie wzrastającego zapotrzebowania na surowce energetyczne. Złoża ropy naftowej w subregionie Zatoki Perskiej to ponad 60 proc. złóż światowych, w obszarze basenu Morza Kaspijskiego, to niecałe 7 proc. w skali światowej. W przypadku gazu ziemnego Bliski Wschód dysponuje, aż 42 proc. światowych złóż tego surowca, z czego sam Iran posiada 19 proc., co plasuje go w tej kategorii na drugim miejscu na świecie po Federacji Rosyjskiej. Iran jako jedyne państwo należy jednocześnie do obydwu subregionów i tym samym zajmuje należne miejsce w regionie Bliskiego Wschodu i Azji Kaspijsko-Centralnej. We wrześniu 1978 roku, gdy irański reżim chylił się ku upadkowi, wizytę złożył szef KPCh Hua Guofeng, następca Mao Zedonga. Wyrażenie poparcia dla despotyzmu szacha oraz proamerykańska polityka ChRL spowodowały gwałtowne pogorszenie się stosunków irańsko-chińskich po zwycięstwie rewolucji islamskiej w styczniu 1979 roku. Jednak Pekin, którego obawy o rozszerzanie się wpływów ZSRR na Bliskim i Środkowym Wschodzie pogłębiła interwencja radziecka w Afganistanie w grudniu 1979 roku, uznał za zasadne naprawienie stosunków z Teheranem i w styczniu 1980 roku wstrzymał się podczas głosowania w Radzie Bezpieczeństwa ONZ nad nałożeniem sankcji na Iran. Po wybuchu wojny iracko-irańskiej we wrześniu 1980 roku Chiny stały się jednym z najważniejszych partnerów zagranicznych izolowanego przez większą część społeczności międzynarodowej Iranu. Iran zakupił od Chin znaczne ilości broni, nabył też technologię rakietową i przypuszczalnie know-how z dziedziny budowy broni masowej zagłady. Koniec Zimnej Wojny i zniknięcie zagrożenia radzieckiego nie spowodowały rozluźnienia stosunków irańsko-chińskich. Ponadto utrzymywała się izolacja międzynarodowa Iranu, a po incydencie na Tiananmen 4 czerwca 1989 roku pogorszeniu uległy stosunki chińsko-amerykańskie. Zdecydowanym zwolennikiem zbliżenia z Chinami był Ali Akbar Rafsanjani, prezydent Iranu w latach 1989-97, który w czerwcu 1985 roku jako przewodniczący parlamentu złożył pierwszą na tak wysokim szczeblu wizytę w ChRL. Rafsanjani miał pełne poparcie Ali Chameneiego, najwyższego przywódcę duchowego po śmierci 3 czerwca 1989 roku ajatollaha Ruhollaha Chomeiniego. Chamenei w maju 1989 roku odwiedził Chiny w charakterze prezydenta Iranu, zaś jego następca Rafsanjani uczynił to we wrześniu 1992 roku. W lipcu 1991 roku w Iranie przebywał premier ChRL Li Peng, a w październiku – prezydent Yang Shangkun. Media zachodnie donosiły wówczas o zacieśniającej się współpracy irańsko-chińskiej w zakresie energetyki jądrowej; spekulowano nawet, że Chiny pomagają Iranowi w dążeniach do pozyskania broni jądrowej. Chociaż w kolejnych latach zabrakło wizyt na najwyższym szczeblu, Chiny i Iran konsekwentnie rozwijały powiązania gospodarcze oraz wojskowe, które budziły szczególny niepokój USA. Prowadząca politykę powstrzymywania Iranu i Iraku administracja Billa Clintona naciskała na to, by Chiny zrezygnowały z zaopatrywania Iranu w technologię rakietową i nuklearną, co jak przypuszczano mogło nawet odbywać się z pogwałceniem zasad Reżimu Kontroli Technologii Rakietowych (MTCR). Chińskie firmy stały się w związku z tym przedmiotem amerykańskich sankcji. Dopiero w 1997 roku Chiny zapewniły Waszyngton, że nie będą współpracować przy programie nuklearnym Iranu; 21 listopada 2000 roku zobowiązały się zaś, że nie będą pomagać żadnemu państwu w rozwoju rakiet balistycznych mogących przenosić głowice atomowe. Problem chińskiego eksportu technologii rakietowej do Iranu dalej jednak był podnoszony przez USA w kolejnych latach i np. w maju 2003 roku Departament Stanu USA nałożył sankcje na chińską firmę Norinco. Szybko okazało się, że Chiny nie zamierzają rezygnować z rozwoju stosunków z Iranem w imię dobrych relacji z Waszyngtonem. W lutym 2000 roku podczas wizyty w Teheranie chińskiego szefa dyplomacji Tanga Jiaxuana uzgodniono mechanizm regularnych konsultacji politycznych. Ponownie nastąpiła intensyfikacja kontaktów na najwyższym szczeblu. W czerwcu 2000 roku 5-dniową państwową wizytę w ChRL złożył wraz z liczną delegacją prezydent Iranu Mohammad Chatami; w wydanym wówczas communique mówiono o planach ustanowienia „zorientowanych na XXI wiek, długoterminowych i szeroko zakrojonych stosunków partnerstwa i współpracy.” W styczniu 2001 roku w Iranie przebywał wiceprezydent ChRL Hu Jintao, zaś w kwietniu 2002 roku, jako pierwszy najwyższy przywódca chiński od 1978 roku, prezydent Jiang Zemin. Nastąpiło to w 3 miesiące po tym jak w styczniu 2002 roku prezydent USA George W. Bush zaliczył Iran wraz z Irakiem i Koreą Północną do „osi zła”, co spotkało się z publicznie wyrażoną dezaprobatą Pekinu. Zarówno Chiny jak i Iran sprzeciwiały się wojnie w Iraku, do której USA i zmontowana przez nie koalicja międzynarodowa przystąpiły w marcu 2003 roku. Militarny pierścień wokół Iranu, składający się głównie z wojsk amerykańskich, a także innych państw NATO. Brak potencjalnych koalicjantów w aspekcie wojskowym, z którymi Iran mógłby utworzyć szeroką platformę kooperacyjną. Iran jest otoczony niemalże dookoła przez stacjonujące w sąsiednich państwach wojska amerykańskie, będą siły NATO, w których priorytetową rolę odgrywają Amerykanie. W Iraku siły amerykańskie liczą obecnie ok. 142 tys., w Afganistanie, będące pod egidą NATO Siły Międzynarodowe (International Security Assistance Force – ISAF) to ponad 56 tys. żołnierzy . W Kuwejcie i Katarze znajdują się dwie duże bazy wojskowe USA, ponadto Zjednoczone Emiraty Arabskie (ZEA), Oman i Bahrajn wyraziły zgodę na korzystanie przez siły amerykańskie z ich baz wojskowych. W południowo-zachodniej Turcji znajduje się baza Incirlik, będąca częścią systemu NATO, ale korzystają z niej przede wszystkim siły powietrzne USA. Jeżeli dodamy do tego nieprzyjazne Iranowi otoczenie międzynarodowe – świat arabski – które toczy odwieczną rywalizację z Iranem (wcześniej historyczną Persją), Turcję będącą w NATO i Pakistan, który na płaszczyźnie rządowej jest sojusznikiem USA i w dalszej kolejności zdestabilizowany Irak oraz Afganistan, to w percepcji irańskiej stan bezpieczeństwa narodowego nie jest wolny od zagrożenia. Potwierdzają to teksty wielu irańskich uczonych i to nawet napisanych jeszcze przed amerykańską operacją militarną w Iraku w 2003 roku Sajjid Hussein Mousavi pisał, że „Islamska Republika Iranu jest zobligowana, aby bronić się wyłącznie na własną rękę”, a z całego tekstu można wywnioskować, że to nie Iran stwarza zagrożenie, a on sam jest poważnie zagrożony . Patrząc przez ten pryzmat broń jądrowa pozwoli Iranowi na wzmocnienie jego bezpieczeństwa narodowego. Trudno wskazać przy tym na realne przesłanki, aby Iran jako państwo nuklearne był zdecydowany użyć broni atomowej. Jednak wzmocnienie bezpieczeństwa Iranu oznacza zagrożenie dla bezpieczeństwa innych państw Bliskiego Wschodu, ze szczególnym uwzględnieniem subregionu Zatoki Perskiej. Analogicznie, tak jak w amerykańsko-irańskiej rywalizacji o strefy wpływów np. w Iraku, tak samo w dziedzinie bezpieczeństwa, występuje tu gra o sumie zerowej. Wzrost bezpieczeństwa Iranu oznacza osłabienie bezpieczeństwa dla państw arabskich Zatoki Perskiej. W momencie, kiedy Iran osiągnie status mocarstwa regionalnego, będzie stanowił zagrożenie dla istniejącego Pax Americana w subregionie Zatoki Perskiej. Paradoksalnie do takiej sytuacji przyczynili się sami Amerykanie likwidując reżim iracki Saddama Husajna, będący buforem chroniącym przed ekspansywnymi inklinacjami Iranu . Od 1945 roku, po zrzuceniu bomb atomowych na miasta japońskie, żadne państwo nie zastosowało tej broni w konflikcie zbrojnym. Każde państwo, którego elementami składowymi oprócz władzy najwyższej są ludność i terytorium, stosując broń jądrową ma bardzo dużo do stracenia, zwłaszcza przy zaawansowanych możliwościach nuklearnego kontrataku ze strony potencjalnych przeciwników. Państwa w środowisku międzynarodowym postępują racjonalne (kalkulują co im się opłaca, a co nie), a stopień ich racjonalności podnosi posiadanie przez nich broni atomowej. Jeżeli dojdzie do osłabienia pozycji USA w regionie i jednoczesnego wzmocnienia pozycji Iranu, skutki tego mogą być bardzo złożone, a w szczególności wywoła to lokalny wyścig zbrojeń.
Dynamicznie rozwijającym się Chinom szczególnie zależało na dostępie do irańskich rezerw ropy naftowej. Import tego surowca z Iranu zaczął wykazywać szybki wzrost i w 2004 roku ChRL stała się pierwszym odbiorcą eksportu irańskiej ropy. Najważniejszą umową w dziedzinie energetyki było zawarcie w październiku 2004 roku porozumienia o przekazaniu chińskiej firmie Sinopec 51% udziałów w największym irańskim polu naftowym Yadaravan, przewidujący inwestycje w wysokości około 2 miliardów dolarów i zobowiązaniu się do kupna 10 milionów ton irańskiego gazu rocznie przez kolejne 25 lat. W dużej mierze dzięki współpracy w dziedzinie energetyki w 2006 roku Chiny stały się pierwszym partnerem handlowym Iranu – wymiana wzrosła o 43% w skali rocznej osiągając 14,5 miliarda dolarów. Iran stał się trzecim dostawcą ropy naftowej do Chin po Angoli i Arabii Saudyjskiej.
Partnerstwo z Iranem w sferze energetyki jest jednym z czynników sprawiających, że Chiny są przeciwnikiem nakładania na Iran sankcji w związku z domniemanym dążeniem tego państwa do budowy broni jądrowej. Co prawda Chiny głosowały za rezolucjami Rady Bezpieczeństwa ONZ w grudniu 2006 roku, marcu 2007 roku i marcu 2008 roku, ale za każdym razem wraz z Rosją doprowadzały do złagodzenia przewidzianych w nich sankcji wobec Iranu. Chińskie władze akcentowały konieczność rozwiązania irańskiego problemu w drodze negocjacji międzynarodowych przy pełnej współpracy Iranu z Międzynarodową Agencją Energii Atomowej (IAEA) i w kwietniu 2008 roku zorganizowały po raz pierwszy na swoim terytorium (w Szanghaju) spotkanie 6 mocarstw (USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Rosji, Chin i Niemiec) w tej sprawie. Wyrazem zacieśniających się więzi politycznych między Teheranem, a Pekinem stała się obecność Iranu w Szanghajskiej Organizacji Współpracy (SCO) w charakterze obserwatora od 2005 roku. W czerwcu 2006 roku irański prezydent Mahmud Ahmadinejad wziął udział w szczycie SCO w Szanghaju, a w sierpniu 2008 roku odwiedził Pekin, gdzie odbywały się Igrzyska Olimpijskie. Charakterystyczne jest też, że na stosunki chińsko-irańskie nie wpłynęły krwawe zamieszki między muzułmańskimi Ujgurami, a napływowymi Chińczykami w prowincji Xinjiang w lipcu 2009 roku. Zacieśniające się więzi energetyczne i brak percepcji zagrożenia ze strony Teheranu sprawiają, że Chiny wyrosły na głównego oponenta polityki sankcji wobec Iranu, ku której coraz bardziej skłania się Zachód. Chociaż długo oczekiwane rozmowy między delegatami Iranu i grupy P5+1 ,1 października 2008 przebiegły zdecydowanie lepiej niż się spodziewano, wielu obserwatorów uważa, że pojednawczo nastawiony Teheran poczynił w nich tylko pozorne koncesje i stosuje taktykę gry na czas, która prędzej czy później musi zostać obnażona i prowadzić do przyjęcia przez Zachód polityki ostrych sankcji międzynarodowych wobec Iranu. Tradycyjnie w przeszłości najbardziej protestowała przeciw temu Rosja, ale ostatnio to Chiny stały się najgłośniejszym przeciwnikiem polityki sankcji. Podczas gdy rosyjski prezydent Dmitrij Miedwiediew 23 września 2008 dopuścił możliwość zastosowania sankcji w pewnych okolicznościach, przedstawiciele władz chińskich konsekwentnie argumentują, że nie tędy droga, apelują do wszystkich państw zainteresowanych o „podjęcie kroków w celu złagodzenia napięć” i wzywają do „nasilenia wysiłków dyplomatycznych” W ostatnich miesiącach, gdy o konieczności przyjęcia twardej linii wobec Iranu mówi się coraz głośniej, chińska aktywność w Iranie tylko się nasiliła: 14 marca 2009 roku, w 2 dni po tym jak administracja Obamy przedłużyła o rok sankcje gospodarcze wobec Iranu nałożone w 1995 roku, Iran i Chiny ogłosiły o zawarciu kontraktu dotyczącego pola gazowego South Pars o wartości 3,2 miliarda dolarów . W czerwcu 2009 roku China National Petroleum Corp. podpisała kontrakt o wartości niemal 5 miliardów dolarów na eksploatację części South Pars, zastępując francuski koncern Total, który według władz irańskich ociągał się z realizacją tego projektu . Ta sama firma podpisała pod koniec lipca 2009 roku memorandum o przejęciu 70% udziałów National Iranian Oil Company w projekcie eksploatacji pola naftowego South Azadegan, zobowiązując się do pokrycia 90% kosztów realizacji projektu . Według danych rządu chińskiego przytoczonych 28 września 2009 roku przez „Wall Street Journal”, w pierwszej połowie tego roku import irańskiej ropy naftowej do Chin wzrósł o 22% do 13 milionów ton i stanowił 15% całości chińskiego importu tego surowca . Całkowita wartość chińskiego zaangażowania w projekty naftowe i gazowe w Iranie przekracza już 100 miliardów dolarów. Uważa się, że rozluźnienie chińsko-irańskich powiązań energetycznych mogłoby nastąpić tylko w przypadku znalezienia przez Pekin innego wiarygodnego dostawcy ropy naftowej - sugerowano już, że mogłaby nim być Arabia Saudyjska, tym bardziej że niewątpliwie jest ona zainteresowana osłabianiem wpływów Iranu. Póki co jednak nic nie wskazuje na to, by taki układ miał dojść do skutku. Iranowi również bardzo zależy na utrzymywaniu dobrych stosunków z Chinami z pobudek gospodarczych. Irańska gospodarka posiada jeden szczególnie wrażliwy punkt, skupiający uwagę zwolenników sankcji: przy braku wystarczających zdolności rafineryjnych jest zmuszona importować niemal 50% konsumowanego paliwa. Gdy ostatnio w oczekiwaniu na wprowadzenie takich sankcji zachodnie firmy handlujące ropą i produktami pochodnymi ograniczyły dostawy do Iranu, lub nawet całkowicie się z nich wycofały, jak British Petroleum, lukę wypełniły firmy chińskie - 23 września 2009 roku „Financial Times” doniósł, że dostarczają już one Iranowi poprzez azjatyckich pośredników około 1/3 importu benzyny . Iran chce dzięki współpracy z Chinami zmodernizować swoją infrastrukturę sektora energetycznego i już podpisał z Sinopec kontrakty warte ponad 5 miliardów dolarów na budowę bądź rozbudowę 4 rafinerii
Pragmatyczne partnerstwo energetyczne między Iranem, a Chinami tylko częściowo tłumaczy dlaczego Pekin konsekwentnie opiera się dążeniom Zachodu do nałożenia sankcji na Iran. Równie istotne jest odmienne postrzeganie Iranu przez ChRL i państwa zachodnie. Podczas gdy dla USA czy Wielkiej Brytanii irański reżim jest przede wszystkim zagrożeniem dla stabilności regionalnej, władze w Pekinie widzą w Iranie państwo o stale rosnącym znaczeniu międzynarodowym, stwarzającym szansę na zwiększenie chińskich wpływów w kluczowym regionie Bliskiego Wschodu. Zresztą władze irańskie robią wiele by umocnić tę chińską percepcję, stroniąc od jakiejkolwiek krytyki, nawet w kwestiach szczególnie drażliwych dla muzułmanów - gdy w lipcu 2009 roku w Xinjiangu doszło do krwawych starć Chińczyków z Ujgurami, Teheran zachował całkowitą ciszę, co nawet wprawiło w konsternację niektórych lokalnych kleryków . Dla Chin więzi z Iranem są podstawowym sposobem zwalczania tego, co Pekin uważa za amerykańską politykę monopolizowania dostępu do surowców energetycznych Bliskiego Wschodu. „USA zawsze dążyły do kontrolowania kurka globalnych dostaw ropy”, napisał we wrześniu Sun Bigan, do niedawna specjalny wysłannik ChRL na Bliski Wschód, w chińskojęzycznym magazynie „Asia & Africa Review.” ”Między Chinami , a USA jest współpraca, ale jest też walka, a USA zawsze uważały nas za potencjalnego wroga”, dodał Sun, przestrzegając też, że ponieważ tak zwana „nowa polityka bliskowschodnia Obamy jest tylko taktyczną korektą”, „bilateralne kłótnie i starcia są nieuchronne” i „nie możemy obniżyć czujności przeciw wrogim działaniom na Bliskim Wschodzie wokół interesów energetycznych.” Sun uważa, że USA dopilnują by iracka ropa naftowa pozostała pod ich kontrolą, ale w przypadku Iranu sytuacja jest zupełnie inna, bo tamtejsze bogactwa „są w zasadzie pod ich własną kontrolą.” Ponadto, Chiny instynktownie sprzeciwiają się nakładaniu sankcji na inne państwa, uważając to za politykę kontrproduktywną i sprzeczną z promowanymi przez siebie zasadami stosunków międzynarodowych, np. nieingerencją w sprawy wewnętrzne innych państw. Przypomnieć trzeba, że Chiny od czasu masakry na placu Tienanmen w 1989 roku same są objęte embargiem państw zachodnich na dostawy broni i zdecydowanie domagają się jego zniesienia. Władze chińskie dobrze pamiętają również czym skończyło się w ostatnich latach prowadzenie polityki sankcji i w końcu zastosowanie siły militarnej przeciwko Irakowi i nie chcą by takie wydarzenia destabilizujące Bliski Wschód powtórzyły się, grożąc zwyżką cen surowców energetycznych i utrudniając ekspansję chińskiej gospodarki, a w konsekwencji może nawet zagrażając stabilności władzy. Chiny „podtrzymując swoje długotrwałe stanowisko o nieprowadzeniu na świecie działań policyjnych i nieingerowaniu w wewnętrzne sprawy innych państw wzywają do pokojowego rozwiązania irańskiej kwestii nuklearnej przez negocjacje dyplomatyczne (...) twarde podejście, takie jak nakładanie sankcji, w żadnym razie nie jest sposobem na rozwiązywanie problemów - gorzej, przyniesie szkodę irańskiemu narodowi, co z pewnością nie jest tym, co zamierzają państwa zachodnie”, wyjaśnia chińskie stanowisko angielskojęzyczny „The Global Times” z 28 września 2009 roku . Już na kilka miesięcy przed pierwszą z ONZ-towskich rezolucji z grudnia 2006 roku były minister spraw zagranicznych Iranu Ali Akbar Velayati powiedział w wywiadzie: „Nie powinniśmy oczekiwać, że Rosja lub Chiny zawetują rezolucje Rady Bezpieczeństwa ONZ przeciwko nam, (...) lecz oba państwa mogą próbować osłabić te rezolucje na naszą korzyść.” Nic nie wskazuje na to, by ta charakterystyka polityki ChRL wobec irańskiego programu nuklearnego straciła na aktualności w chwili obecnej, a szczególnie trudno sobie wyobrazić by Pekin zgodził się na proponowane sankcje uderzające w irański import paliw bądź zabraniające inwestycji w lukratywny irański sektor energetyczny. Otwarty konflikt USA z Iranem jest niemożliwy z prostego powodu - Iran jest strategicznie powiązany gospodarczo z Rosją i Chinami, a Amerykanie nie chcą narazić się na gniew Pekinu czy Kremla. Czasy hegemonii USA na Bliskim Wschodzie dożywają ostatnich dni. Od co najmniej 5 lat, czyli od inwazji amerykańskiej na Irak, coraz większą rolę na scenie bliskowschodniej grają rosyjscy i chińscy dyplomaci. Stworzona do walki z terroryzmem koalicja pod wodzą Georga Busha okazała się mistyfikacją dla potrzeb wojennej propagandy i zasadności największych od drugiej wojny światowej wydatków na zbrojenia, zabudżetowanych ostatnio przez Kongres Stanów Zjednoczonych. Dla równoważenia wpływów USA w regionie, z inicjatywy Rosji została zawiązana nieformalna koalicja o skrócie BRIC (Brazylia Rosja Indie Chiny). Państwa BRIC dążąc do utrzymania silnej pozycji Iranu, który będzie w stanie oprzeć się izraelsko-amerykańskim wpływom, zapewniają wielomiliardowe kontrakty dla Teheranu. Poparcie Rosji dla poszczególnych państw Bliskiego Wschodu jest odbiciem globalnej polityki Kremla działającej w kierunku redukcji wpływów państw zachodnich w regionie Eurazji, a szczególnie w regionach, które tradycyjnie pozostawały pod kontrolą Rosji, a wcześniej ZSRR. Iran, którym do 1979 rządziła dynastia Pahlavich z silnym poparciem USA i Wielkiej Brytanii nosił miano “żandarma Zatoki”, który pilnował arabskich państw prosowieckich (Irak, Syria, Egipt) przed ekspansją ich wpływów na bardziej umiarkowane, prozachodnie państwa, takie jak Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie czy Jordania. Gdy doszło do rewolucji ajatollahów, która utworzyła Islamską Republikę Iranu, nienawiść nowej władzy do wszystkiego co amerykańskie i zachodnie, naturalnym biegiem rzeczy ustawiła Teheran w jednej linii politycznej z Moskwą i Pekinem. Należy jednak zauważyć, że Iran nie współpracował z ZSRR - radykalna ideologia islamska zakazywała kontaktów z ateistami, jakimi byli sowieci. Iran zdołał utworzyć trzecią siłę - islamizm, który obok kapitalizmu i komunizmu zyskiwał wpływy na świecie i stał się równorzędnym partnerem na scenie międzynarodowej. Jednocześnie Rosja dzięki wpływom z handlu ropą i gazem pod rządami Putina wróciła do gry i zaostrzyła kurs polityki wobec USA, obydwa więc państwa postanowiły otwarcie ze sobą współpracować. Budując reaktor atomowy, Irańczycy są głęboko przekonani, że mają do tego pełne prawo, a odległe i obce USA i UE nie powinny się w ogóle odzywać. Rosja doskonale wiedziała o nastrojach w Iranie i zamierzała w pełni wykorzystać impas na linii Waszyngton-Teheran bez większych szkód dla własnych kontaktów z Zachodem. By lepiej zrozumieć jak doszło do oficjalnego sojuszu między Rosją, a Iranem należy się cofnąć do roku 2001. 9/11, atak na WTC w Nowym Jorku przeprowadzony przez Al-Kaidę doprowadził do silnego poparcia udzielonego USA przez Rosję w zwalczaniu terroryzmu. Putin wyraził głęboki żal wobec ofiar ataku i obiecał Bushowi pełną współpracę w zakresie wojny z islamistami. Na deklaracji się jednak skończyło. Rosja jeszcze poparła inwazję NATO na Afganistan, ale wobec inwazji na Irak miała już o wiele większe obiekcje . Do krytycznego stanowiska Rosję próbowała namówić Francja, jednak ostatecznie Kreml poparł Waszyngton w zamian za uznanie przez USA trzech wyzwoleńczych organizacji czeczeńskich za grupy terrorystyczne i wymuszenie na swoich sojusznikach na Bliskim Wschodzie odcięcie finansowania bojowników z Czeczeni. Wyzwolenie Iraku nie przyniosło oczekiwanych zmian, a co więcej pogorszyło sytuację. Prestiż USA spadał gwałtownie na arenie międzynarodowej, Rosja bała się, że zmaltretowany Irak nie będzie w stanie spłacić olbrzymiego kredytu udzielonego w czasach ZSRR, obawiała się też destabilizacji regionu, a co za tym idzie utraty wpływów i nasilonej aktywności terrorystycznej. USA nazwały Iran państwem “osi zła” obok Iraku i Korei Południowej i zaczęły interesować się programem nuklearnym Iranu. Bojąc się wyprodukowania przez ten kraj bomb atomowych, zagroziły sankcjami ekonomicznymi przebąkując o inwazji na Iran w celu ostatecznej pacyfikacji antyzachodniej koalicji “osi zła”. W tym momencie Rosja zdecydowanie zareagowała i 27 lutego 2005 podpisała wielokrotnie odwoływany kontrakt na dostawy uranu do irańskiej elektrowni atomowej w Buszer. Iran zobowiązał się wtedy oddać Rosji stare rdzenie atomowe, by uniemożliwić wykorzystanie ich do produkcji bomb. Rosja następnie wielokrotnie blokowała próby wprowadzenia sankcji przeciw Iranowi przez Radę Bezpieczeństwa ONZ, apelowała do Amerykanów by wynieśli się ze wschodniej części świata, co niosło za sobą stopniowe ochłodzenie kontaktów z USA i UE. Częścią tego konfliktu interesów był projekt tarczy antyrakietowej, która umieszczona w Polsce i Czechach, miała wg Rosji być wymierzona przeciwko niej. Zagrożenie ze strony Iranu Putin nazwał nieuzasadnionymi domniemaniami. Istotą rosyjskiej pozycji wobec Iranu nie jest chęć uczynienia z Iranu potęgi atomowej, a wręcz przeciwnie - Rosja chce implementacji irańskiego programu atomowego dla własnych korzyści. Stąd pomysł zwrotu zużytych rdzeni, a także uprzednie propozycje, by uran do irańskich elektrowni atomowych był wzbogacany na terenie Rosji i następnie wysyłany do Iranu. Rosja nie chce wbrew pozorom złościć Zachodu - w końcu 40% handlu zagranicznego Rosji odbywa się z krajami Unii Europejskiej. Rosja wymaga od USA i UE uznania Rosji jako hegemona regionu i uznania jej dominacji na arenie azjatyckiej. Sojusz ekonomiczny Rosji z Iranem doprowadza Izrael do furii. Jerozolima jest święcie przekonana, że Iran chce pozyskać uran dla produkcji bomby atomowej, a Rosja jej w tym pomaga. Jednak kiepskie kontakty z Moskwą spowodowane są również innymi czynnikami. W 2005r Rosja sprzedała Syrii systemy rakietowe Iskander klasy ziemia-ziemia o wysokiej precyzji i skuteczności. W lutym 2006 roku, przedstawiciele Hamasu odwiedzili Kreml, gdzie ustalili z rosyjskim MSZ, że w zamian za uznanie przez Rosję tej radykalnej organizacji, Hamas zerwie wszelkie kontakty z czeczeńskimi bojownikami. Zachodnia prasa odebrała to jako próbę zwiększenia wpływów w regionie i odegrania większej roli w procesie pokojowym. Również w 2006 miał miejsce skandal, którego autorem był prezydent Putin. W czasie spotkania z izraelskimi negocjatorami nawiązał żartobliwie do seks-skandalu z udziałem prezydenta Izraela Mosze Kacawa chwaląc jego kryminalne wyczyny. Izrael martwi się również o bezkarne ekscesy antysemickie na terenie Rosji. I chociaż Rosja zapewnia Izrael o przyjaźni, nie są to słowa wiarygodne i nie mają odzwierciedlenia w rzeczywistości. Po pierwsze, Rosja powraca do starego układu sił na Bliskim Wschodzie z czasów Zimnej Wojny. Wspiera kraje przeciwne USA takie jak Iran, Syria czy Sudan. Ameryce pozostają wierni tradycyjni sojusznicy - Izrael, Arabia Saudyjska, Jordania oraz królestwa Zatoki Perskiej a także mniej tradycyjni, jak Egipt. Mamy obecnie powtarzającą się sytuację, która nie wprowadza wiele zmian w układzie sił sprzed 1991, mimo obecności USA i NATO w Afganistanie i Iraku. Paradoksalnie, to inwazja na Irak była katalizatorem przywrócenia układu, którego świadkami jesteśmy obecnie. Rosja konsekwentnie wspiera wszystkie kraje, które są wrogie wobec państw Zachodnich, także zbrodniczy Sudan. W roku 2004, Rosja podpisała kontrakt z tym krajem na sprzedaż broni, która wg niektórych organizacji międzynarodowych i pozarządowych służy teraz do dokonywania ludobójstwa w Darfurze. Co więcej, w 2006 wraz z Chinami Rosja zablokowała sankcje ONZ-tu wobec tego kraju, by “zapobiec zburzeniu delikatnej struktury społecznej Sudanu”. Warto dodać, że wartość kontraktu zawartego w 2002r na wydobycie ropy przez rosyjski Slavneft w Sudanie opiewała na 200 mln $ , co w rzeczywistości stanowiło niewielką część biznesu zrobionego przez Rosję na sprzedaży sudańskiej ropy.

Brak komentarzy: