niedziela, 22 czerwca 2008

UE - Bałkany.

Obok irlandzkiego "nie" dla Traktatu Lizbońskiego ważnym tematem dwudniowego (19-20.06) szczytu UE w Brukseli jest kwestia rozszerzenia Unii o kraje Bałkanów Zachodnich. Prezydent Francji zapowiada, że bez ratyfikacji Traktatu nie będzie możliwe przyjęcie do UE nowych członków. Ostrzeżenie przed paraliżem w kwestii rozszerzania UE złożył Prezydent Nicholas Sarkozy po zakończeniu pierwszego dnia szczytu Rady Europejskiej w Brukseli, Jego zdaniem, bez osiągnięcia politycznego konsensusu wszystkich 27 państw członkowskich Unii co do dalszego kształtu integracji Starego Kontynetu nie będzie możliwe przyjmowanie do organizacji nowych członków. Dotyczy to zarówno Chorwacji - najbardziej zaawansowanego w procesie integracji z Unią kraju Europy Południowo-Wschodniej, a także perspektyw akcesji dla Serbii, Bośni i Hercegowiny, Albanii oraz Macedonii."Do przyjęcia nowych członków konieczna jest jednomyślność i byłoby bardzo dziwne, gdyby Europa mając trudności z porozumieniem w sprawie funkcjonowania własnych instytucji, nie miała problemów w przyjęciu 28, 29 i 30 nowego członka Unii" - cytują słowa francuskiego prezydenta bałkańskie media.
Wysoki Przedstawiciel UE ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa Javier Solana mówił z kolei podczas brukselskiego szczytu, że dla dobra integracji Bałkanów ze strukturami UE, proces ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego powinien być kontynuowany.Wypowiedź Nicholasa Sarkozy`ego jest pierwszą tak zdecydowaną opinią zachodnioeuropejskiego lidera w kwestii wpływu odrzucenia przez Irlandczyków Traktatu Reformującego na dalsze rozszerzenie UE. W projekcie komunikatu końcowego unijnego szczytu przygotowanego przez kończącą się 30 czerwca prezydencję słoweńską zapisano, że odrzucenie przez Dublin nowego najważniejszego dokumentu unijnego nie wpłynie na proces integracji europejskiej krajów bałkańskich.
Słoweński premier Janez Janša jest zdania, że irlandzkie "nie" nie będzie miało żadnych bezpośrednich konsekwencji dla myślących o unijnej perspektywie krajach "miękkiego podbrzusza Europy"."Praktycznie rzecz biorąc, wydaje mi się, iż nie ma żadnych powodów, aby kraje kandydujące do UE, które negocjojują swoje członkostwo i przeprowadzają reformy czuły się zastopowane. Z pewnością znajdziemy wyjście z obecnej sytuacji i nie będziemy mieli do czynienia z tym, że jakiś kraj będzie blokował wejście do UE nowych krajów. Nic nie wskazuje również na to, aby ze strony Komisji Europejskiej nastąpiły w tym procesie jakieś przeszkody" - mówił słoweński premier na konferencji prasowej w Brukseli.Agencje informacyjne podkreślają, że podczas unijnego szczytu liderzy z 27 krajów członkowskich UE sporo uwagi poświęcili sytuacji w Kosowie i Macedonii, w której podczas ostatnich przyśpieszonych wyborów parlamentarnych doszło do krwawych starć z mniejszością albańską. W wyniku szeregu naruszeń procesu wyborczego, władze Macedonii zadecydowały o przeprowadzeniu w wielu okręgach wyborczych ponownego głosowania. Premier Słowenii Janez Janša poinformował, że Macedończycy otrzymają z Brukseli pełną mapę drogową negocjacji akcesyjnych z chwilą wypracowania trwałego kompromisu z mniejszością albańską, stanowiącą około 30 proc. ogółu mieszkańców Macedonii. Goszczący na szczycie premier Chorwacji Ivo Sanader oświadczył z kolei, że zarówno od przedstawicieli Francji jak i innych unijnych krajów otrzymał zapewnienie, iż proces integracji europejskiej jego kraju pozostaje niezakłócony. Chorwaci planują zakończenie negocjacji akcesyjnych latem przyszłego roku, a na pełne członkostwo w Unii liczą już w 2010 r. Jako bardziej prawdopodobny termin integracji Zagrzebia z UE podaje się jednak rok 2011 lub 2012.
Obecny w Brukseli dotychczasowy serbski minister gospodarki i rozwoju regionalnego Mlađan Dinkić, a zarazem wpływowy polityk bloku "O Europejską Serbię" (ZES) który wygrał ubiegłomiesięczne przyśpieszone wybory parlamentarne w Serbii powiedział, że liderzy krajów unijnych przekazywali mu, iż z niecierpliwością oczekują na uformowanie się nowej, proeuropejskiej koalicji rządowej w Belgradzie. Zdaniem unijnych dyplomatów, to właśnie nowy serbski rząd otrzyma zaproszenia do rozpoczęcia negocjacji akcesyjnych z Brukselą. UE zwraca jednak uwagę, że Serbowie muszą wypełniać wszystkie zobowiązania, jakie wzięli na siebie podpisując pod koniec kwietnia br. Porozumienie o Stabilizacji i Stowarzyszeniu (SAA), które formalnie otworzylo im drogę do integracji euroepejskiej. Jednym z najwazniejszych zobowiązań jest wspołpraca z Międzynarodowym Trybunałem ds. Zbrodni Wojennych w b. Jugosławii (ICTY). Bruksela ma również nadzieję, że wkrótce Serbia może znaleźć się na tzw. "białej liście z Schengen", przez co jej obywatele będą mogli w łatwiejszy sposób otrzymywać wizy do krajów UE.Minister spraw zagranicznych Słowenii Dimitrij Rupel oświadczył podczas unijengo szczytu, że nikt nie będzie wymagać, aby Belgrad uznał jednostronnie proklamowaną niepodległość Kosowa. "Oczekujemy od Serbów tylko reform politycznych, gospodarczych i współpracy z Trybunałem w Hadze" - mówił w Brukseli słoweńśki dyplomata.

Brak komentarzy: