czwartek, 10 lipca 2008
Ropa pobudzi rozwój rolnictwa.
Co kryje się za permanentnym wzrostem cen nieprzetworzonej ropy? Większość ekonomistów i ekspertów ds. energii uważa, że nawet obecny, ogromny skok cen jest uzasadniony fundamentami, tj. rosnącym popytem na rynkach wschodzących (czytaj Chiny). Jednym z ważnych argumentów dla wsparcia tej teorii jest fakt, że podaż i popyt są w równowadze, ponieważ nie rosną zapasy. Jednak nie jest to prawdą. Argument, że zapasy nie rosną jest nie na miejscu, ponieważ istnieje bardzo wygodny sposób magazynowania ropy, który nie odzwierciedla poziomu zapasów: po prostu trzymać ją w ziemi!Wielu ekspertów podkreśla również, że pomimo bardzo wysokich cen, produkcja tak naprawdę się nie zwiększyła (np. w zeszłym roku wzrost wyniósł zaledwie 1 proc.). Ten argument jednak, podobnie jak ten dotyczący zapasów, jest również błędny, ponieważ nie bierze pod uwagę faktu, że ilość ropy nie jest nieograniczona.Kluczowy wybór dla właściciela wyczerpywanych zasobów, takiego jak Król Arabii Saudyjskiej Abdullah, ma charakter okresowy: wydobywać dzisiaj lub jutro. Jeśli król wydobędzie dzisiaj, dostanie dzisiejszą cenę (minus koszty wydobycia). Jeśli wydobędzie jutro, dostanie jutrzejszą cenę (minus te same koszty wydobycia), zdyskontowaną na podstawie dzisiejszej stopy procentowej. Dlatego podaż ropy dzisiaj zwiększy się tylko, jeśli jutrzejsza cena jest niska w stosunku do ceny dzisiejszej.Innymi słowy, podaż ropy zwiększy się nie wtedy, kiedy dzisiejsza cena jest wysoka, ale kiedy dostawcy będą oczekiwać, że spadnie ona w przyszłości. To pokazuje, że wpływ Chin na dzisiejsze ceny ropy nie jest taki duży, dlatego że chiński popyt jest wysoki dzisiaj (na Chiny przypada obecnie poniżej 10 proc.), ale dlatego, że prognozuje się wysoki jego wzrost w przyszłości. To napędza oczekiwanie wyższych cen i skłania producentów do niższego wydobycia. W tym świetle nie jest zaskoczeniem, że podaż ropy nie zareagowała na wyższe ceny. Racjonalnie zachowujący się producenci zwyczajnie czekają na jeszcze wyższe ceny.Kolejnym czynnikiem ograniczającym podaż ropy dzisiaj (czyli mającym wpływ na wzrost cen) jest fakt, że potencjalny zysk producentów z dolarów, które zarobiliby dzięki zwiększonej produkcji znacznie zmniejszył się w ostatnim roku z powodu decyzji amerykańskiej Rezerwy Federalnej. Amerykańskie stopy procentowe są obecnie ujemne w kategoriach realnych. Dlatego też jest racjonalne z punktu widzenia producentów ropy ograniczanie akumulacji gwałtownie tracącego na wartości dolara poprzez niezwiększanie ilości wydobywanej ropy. Dlatego wysokie ceny ropy są, przynajmniej po części, konsekwencją ekspansywnej polityki monetarnej Stanów Zjednoczonych.Jeśli mówimy o obecnych cenach i wielkości produkcji ropy, być może lepiej byłoby mniej przysłuchiwać się wywodom maklerów z rynków towarowych, a uważniej słuchać dostawców. Król Abdullah powiedział niedawno, że gdyby w jego kraju odnaleziono nowe zapasy ropy, wolałby je zostawić w ziemi, ponieważ "łaska Boża może sprawić, że nasze dzieci lepiej ją wykorzystają".To sugeruje, że dostawcom może wydawać się, iż lepszym wyborem jest opóźniać wydobycie.Prawdziwym winowajcą są oczekiwania, że ceny mogą tylko rosnąć, a nie handel spekulacyjny polegający na dwustronnych, przeciwstawnych transakcjach, w których jedna strona zyskuje, a druga traci. Regulacja rynku derywatów na ropę może mieć wpływ na handel spekulacyjny, ale nie zachęci producentów do zwiększenia produkcji.Jeśli nie są winni spekulanci, to czy na rynku ropy nie ma bańki? Niekoniecznie. Bańka zaczyna się, kiedy wzrosty cen z przeszłości prowadzą do oczekiwań wzrostu cen w przyszłości. Może równie dobrze być też tak, że ceny nie wzrosną tak bardzo, jak się tego oczekuje, jeśli przyszły popyt z Chin będzie niższy, niż dzisiaj się oczekuje. Lub jeśli energia ze źródeł alternatywnych stanie się tak tania, jak niektórzy sugerują.Z dużym prawdopodobieństwem można powiedzieć, że rekordowe ceny ropy mogą z czasem doprowadzić do masowego odwrócenia się od niej, nawet w Chinach. Dokładnie tak się stało w wyniku dwóch pierwszych szoków naftowych. Miną jednak lata, zanim taki scenariusz się zrealizuje.W międzyczasie najlepszym wytłumaczeniem cen ropy nie jest ani "bańka", ani "Chiny". Wytłumaczeniem jest "chińska bańka", czyli spekulanci i producenci ropy obstawiający wieczne utrzymywanie się wysokich cen dzięki chińskiemu popytowi. Równolegle ten stan niepewności pozwoli na zwrócenie uwagi na drzemiące rezerwy w rolnictwie, co może realnie pobudzić jego rozwój w wyniku produkcji biopaliw i sukcesywne zastępownie nimi produktów ropopochodnych.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz