, 3. CHIŃSKIE INWESTYCJE W PAŃSTWACH AFRYKAŃSKICH
Chiny energicznie i zdecydowanie rozszerzają swoje wpływy w Afryce. Wkraczają nawet do regionów, gdzie zachodnie firmy boją się działać. Ekspansja ta cieszy się poparciem chińskiego rządu i dokonywana jest głównie przez państwowe giganty. Do niedawna Chińczycy byli na dalszym planie wśród partnerów handlowych Afryki, a dziś wyprzedzili już Wielką Brytanię i uplasowali się w czołówce tuż za Stanami Zjednoczonymi i Francją[1].
Chińskie firmy inwestują m.in. w przemysł wydobywczy, elektroenergetyczny, budownictwo, telekomunikację, przeróbkę metali i drewna. Drogi, mosty i tamy budowane przez chińskich inwestorów, powstają znacznie niższym niż dotąd kosztem, posiadają dobrą jakość, a czas realizacji takich przedsięwzięć jest wielokrotnie krótszy niż dotychczas. Chińczycy inwestują w różnych miejscach, nawet takich, które na Zachodzie są uważane za mało dochodowe. W rezultacie, zamknięte niegdyś kopalnie miedzi w Zambii wznowiły wydobycie tego metalu. Ponownie uruchomiono dawno opuszczone szyby naftowe w Gabonie. Gabon, państwo tradycyjnej dominacji biznesmenów znad Sekwany, stanowi dziś istotny cel chińskiego biznesu. Chińczycy stawiają tam budynki administracyjne, szpitale, szkoły i zakłady przemysłowe. Imponujące wystroje budynków rządowych z marmurów i cennych drzew egzotycznych zawsze już będą przypominać gabońskim politykom o chińskiej potędze gospodarczej. Działania chińskiego biznesu otrzymują wsparcie w postaci przemyślanej polityki ze strony własnego państwa, które również angażuje się w projekty gospodarcze w Afryce. Około 500 inwestycji drogowych jest kierowanych przez państwowe przedsiębiorstwo China Road and Bridge Corporation, co zapewnia kontrakty dla ponad 40 chińskich firm z tej branży. Ważne dziś regiony aktywności chińskiej to: Etiopia (przemysł telekomunikacyjny), Kongo (kopalnie miedzi), Kenia i Nigeria. W Kenii Chińczycy wyremontowali drogę między Mombassa i Nairobi, a dla Nigerii umieścili na orbicie pierwszego satelitę telekomunikacyjnego. Bardzo obiecująco rozwija się współpraca z Republiką Środkowoafrykańską, gdzie Chińczycy inwestują w budownictwo mieszkaniowe oraz obiekty sportowe. Wybudowano tu także fabrykę chińskich rowerów.
Poczynania gospodarcze chińskich przedsiębiorstw głęboko przeobrażają Afrykę. W czasach, gdy biali farmerzy dominowali w rolnictwie w Zimbabwe, tytoń sprzedawano na międzynarodowych aukcjach. Dziś na takich aukcjach panuje błogi spokój, ponieważ tytoń trafia bezpośrednio do Chin, jako spłata kredytów z chińskich banków, zaciąganych na inwestycje w bankrutujące przedsiębiorstwa państwowe. Podczas gdy rolnictwo Zimbabwe bankrutuje, Chińczycy przejmują ziemię od rządu tego kraju, skonfiskowaną niegdyś białym farmerom. Chińczycy nie zapominają także o nader specyficznych i tradycyjnie kontrowersyjnych obszarach możliwej aktywności gospodarczo-politycznej. Nie od dziś wiadomo, że Afryka stanowi także doskonały rynek zbytu sprzętu wojskowego. W latach 90., podczas wojny w Erytrei, Chiny sprzedały tu uzbrojenie za ponad 1 mld dolarów. W dalszym ciągu są zaangażowane w handel uzbrojeniem z Zimbabwe i Republiką Środkowoafrykańską. Sprzedaż broni bez wątpienia umacnia więzi z politycznymi liderami tych krajów, lecz celem tych działań jest także ochrona interesów chińskich w Afryce.
Jednak zauważalna aktywność chińska w Afryce musi rodzić także pewne problemy. Gdy w 2004 r. deficyt obrotów handlowych RPA z Chinami, osiągnął kwotę 400 mln dolarów, wezwano do bojkotu chińskich produktów, których import był przyczyną wzrostu bezrobocia. Ten sam problem pojawił się także w innych krajach, np. Senegalu, gdzie import taniego chińskiego obuwia stanowił poważne zagrożenie dla miejscowej produkcji. Dokonując oceny chińskiej ekspansji gospodarczej na kontynencie afrykańskim nie sposób nie zauważyć, że proces ten jest głęboko przemyślany, konsekwentnie realizowany i na ile to możliwe - wspierany przez państwo. Chiny budują stosunki z Afryką poprzez dostarczanie jej zintegrowanego pakietu pomocy, która kreuje warunki udziału w rynku afrykańskim chińskim firmom na długie lata. Nieodparcie nasuwa się wniosek, że Chiny postępują właściwie według opracowanej przez Zachód strategii ekonomicznej wobec biednych państw, polegającej na zgrabnym połączeniu eksploatującego biznesu z pomocą socjalną. W celu wsparcia interesów chińskich przedsiębiorstw w Afryce, Chiny umorzyły łącznie 10 mld dolarów długów krajom tego regionu, wysyłają lekarzy i przyjmują tysiące studentów i pracowników afrykańskich na uniwersytety i szkolenia w Chinach.
Całkiem niedawno Chiny wysłały nawet do Afryki siły pokojowe i obserwatorów wyborów. Jednocześnie dostarczają sprzęt wojskowy do Zimbabwe i Sudanu w sytuacji, gdy inni dostawcy objęci są embargiem. Po wojnie domowej w Angoli Chińczycy odbudowują słynną linię kolejową wiodącą w głąb Czarnego Lądu ku złożom surowców mineralnych z portu w Bengueli oddaną do użytku jeszcze w 1920 roku.
Od początku tej dekady wymiana handlowa pomiędzy Chinami i Afryką zwiększyła się niemal czterokrotnie. W 2005 roku jej wartość podskoczyła o 36 proc. do prawie 40 mld dol. Mniej więcej połowa chińskiego eksportu to maszyny, elektronika i najnowsze technologie. Dziesiątki tysięcy Chińczyków przeprowadziło się do Afryki, aby pracować w takich krajach jak Etiopia, Botswana czy Sudan. Nawet ruch turystyczny przybrał na sile - w ubiegłym roku podwoił się[2].
[3] „Chiny walczą z Zachodem o surowce Afryki”, 2006-11-04, http://serwisy.gazeta.pl/swiat/1,34183,3718116.html.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz