czwartek, 10 kwietnia 2008
Stop podsłuchom.
Po okresie komunizmu w Państwie mamy wiele nie rozwiązanych problemów. Chociażby zadłużenie, bezrobocie zarówno jawne jak i ukryte, źle zorganizowaną gospodarkę i wiele innych. Ciągle spotykamy się z ukrytą nostalgią za tamtym okresem. Różnymi sposobami, metodami próbuje przemycać się rozwiązania z tamtych czasów. Zaczyna się mieszać systemy Państwa totalitarnego z z Państwem demokratycznym z prywatną własnością, wolnością słowa itp. Takim elementem z komunizmu jest dążenie do rozbudowanego, nieefektywnego, kosztownego systemu kontroli. Zupełny brak logiki, albo mamy Państwo wolności słowa, albo Państwo na podsłuchu. Czy podsłuch może być apolityczny, niezależny, ponadpartyjny? Otóż nie! Dlatego zatrzymajmy niepotrzebną i niebezpieczną manię rozbudowy instytucji kontrolujących wszystkich – tak na wszelki wypadek. Proponuję rozpoczęcie szerokiej debaty o poufności i bezpieczeństwie w telekomunikacji. Podsłuchom, inwigilacji STOP! Na jednym z posiedzeń Sejmu planowane było głosowanie nad wnioskowaną przez posłów PiS zmianą ustawy o telekomunikacji wydłużającą z 2 do 5 lat okres retencji danych u operatorów telekomunikacyjnych (w pewnym uproszczeniu oznacza to przechowywanie billingów telefonicznych). Tym samym Polska byłaby jedynym krajem w Europie o 5-letnim okresie retencji danych (w krajach EU jest najczęściej 1 rok, a maksymalnie 2 lata). Ostatecznie ustawa nie została przegłosowana. Powód oficjalny – trwają prace rządu nad uzgodnieniem z operatorami zawężenia ustawy w zakresie przechowywania danych do danych telefonicznych. Powód znany wtajemniczonym – Samoobrona „nie była gotowa bezwarunkowo go poprzeć”. Nie warto zastanawiać się, czy ustawa wróci pod głosowanie, bo to niemal pewne. Pozostaje tylko pytanie, kiedy? Czasami można usłyszeć argument – jestem uczciwy i nie obawiam się podsłuchów. Zgoda, ale czy z takiej szlachetnej postawy wynika skłonność do dzielenia się wszystkimi informacjami ze służbami państwowymi. Jednym z podstawowych praw jest poufność korespondencji. Nikt nie byłby skłonny do zaakceptowania takiego modelu komunikacji, aby każdy list, SMS, e-mail wysyłać do adresata i służb bezpieczeństwa (policji, ABW, CBA, AW, SKW, SWW...).Niedawno miała miejsce premiera niemieckiego filmu „Życie na podsłuchu”. Jego fabuła oparta jest na opowieści, jak to pewien dygnitarz w NRD wykorzystywał państwową służbę STASI do inwigilacji i prześladowania pisarza. Na szczęście dla ofiary oficer bezpieki nawrócił się na dobrą drogę. W Polsce ostatnio taki powszechny przejaw „troski” o bezpieczeństwo rozmów między obywatelami był około 25 lat temu. Podnosząc słuchawkę można było usłyszeć - „...rozmowa kontrolowana...”. Czy ten stan rzeczy powróci w udoskonalonej, ale bardziej nieprzyjaznej obywatelom formie? Wiele zależy od świadomości społeczeństwa, od świadomości obywateli. Od tego, czy będą umieli rozróżnić to, co ich broni, od tego, co depcze lub narusza ich prawa. Tu przeogromna jest także rola mediów. W tej sprawie, media milczały. Czy to milczenie to zgoda na wprowadzanie absurdalnych rozwiązań? Milczenie to zgoda na uleganie manipulacji w ważnych sprawach nie tylko na to co jest, ale także na to co się stanie w naszym kraju. Manipulacja to raczej sugerowanie sądów, oczywistych - ale bezpośrednio nie wyrażonych. Temu, kto manipuluje nie można ostatecznie zarzucić kłamstwa, gdyż go nie było, ale skutek wystąpił taki jakby było kłamstwo. Nie można, gdyż nic nie zostało powiedziane wprost. Wszystko odbywało się w sferze sugestii. Aby manipulować, potrzebna jest informacja o ludzkich zachowaniach i odczuciach. Czyżbyśmy mieli powtórkę z przykrego okresu stalinizmu? Czy ten element rozbudowywania kontroli , inwigilacji i podsłuchów to czasem nie jest przegotowywanie się władz do wprowadzania manipulacji i kłamstwa do życia politycznego? Kłamstwo się wykryje, ale zanim to nastąpi to skutki pozostaną. Czyżby niektórzy politycy chcieli skorzystać dla krótkookresowych politycznie celów skorzystać z tych niecnych metod? Co prawda jest pewna różnica między kłamstwem, a manipulacją. Kłamstwo i manipulacja posługują się zatem innymi środkami. Kłamstwo przekonaniem o pewnym stanie, manipulacja- tylko tego stanu sugerowaniem. Kłamstwo i manipulacja posiadają jednak kilka cech wspólnych. Bez wątpienia zaliczyć do nich należy nieuczciwość. Zarówno zamiarów, jak i działań. Są one więc niezgodne z chrześcijańską moralnością, u podstaw której leży prawda. Manipulacja jest sprzeczna ze wszelkimi zasadami właściwego współżycia społecznego, gdyż nie etyczny jest cel ich działania nastawiony na jakieś korzyści manipulującego kosztem manipulowanego. W działaniu tym manipulowany jest traktowany przedmiotowo jako środek do osiągnięcia korzyści. Jest to sprzeczne z podstawową zasadą równości nadawcy i odbiory w procesie komunikacji społecznej. Celem każdej komunikacji jest przekazanie – wymiana informacji rzetelnej i uczciwej. Manipulacja i kłamstwo te cechy informacji wykluczają definitywnie. Pomimo podobieństw między działaniami manipulacyjnymi i kłamstwem to nie można stwierdzić żeby były to zjawiska tożsame, ale należy stwierdzić, że są równie niebezpieczne dla prawidłowego współżycia społecznego. Dlatego należy stwierdzić, że istnieje głęboka potrzeba aktywizacji Etyków w procesie odkłamywania manipulowanej rzeczywistości, abyśmy mogli sobie jednoznacznie uświadamiać, gdzie leży granica działania przyzwoitego, a gdzie nie należy wchodzić. Jakich metod, sposobów i technik nie należy używać? Jakie szkody sobie i innym wyrządzamy? Musimy być czujni, aby pod pretekstem kontroli nie przywrócono systemu manipulacji i zakłamania. Innymi słowy, aby drzwiami od politycznej kuchni nie wprowadzono nam „osiągnięć” komunizmu. Jest widoczny głęboki problem braku społecznego nadzoru nad wieloma poczynaniami tzw „trzeciej władzy”, co przynosi nam kompromitację nie tylko w kraju, ale również międzynarodową i ludzkie nieszczęścia. Dołożenie do tego totalitarnego podsłuchiwania i kontrolowania sprowadzi nas do republiki „bananowej”. Musimy sobie uczciwie postawić kilka pytań: Czy chcemy sobie zafundować takie warunki życia i pracy? Czy zagraniczni inwestorzy zechcą inwestować w kraju o nagminnym systemie kontroli i podsłuchu? Czy zagraniczni turyści nie zaczną nas omijać? Czy nam się to opłaca? W tym procesie analizy i moralizowania szczególnie środowisk narażonych na wykorzystywanie środków manipulacji należy stosować umiar i dystans z zastosowaniem niezbędnej ufności i logiki własnego postępowania. Jedno jest pewne. Ci, którzy dziś uruchomią billingową machinę muszą wiedzieć, iż w przyszłości mogą sami stać się zakładnikami swojej niczym nieuzasadnionej gorliwości. Musimy sobie postawić pytanie czy występujących problemów nie można rozwiązywać w inny – bardziej cywilizowany sposób? Czy nie byłoby lepiej poszukać przyczyn powstawania nieprawidłowości zamiast decydować się na totalitarną metodę podsłuchów. Nasze społeczeństwo walczyło o normalne warunki życia i pracy, a nie Państwo manipulatorów i podsłuchiwaczy. Zamiast mnożyć nowe byty do kontroli władze powinny szukać oszczędności swego funkcjonowania i dążyć do obniżania danin i normalizowania stosunków międzyludzkich, a nie ich antagonizowania. Dlatego stop podsłuchom!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz