To wprost niewyobrażalna suma – według szacunków ekonomistów zajmujących się Bliskim Wschodem – państwa takie jak Arabia Saudyjska czy Emiraty Arabskie do 2020 r. zarobią na handlu ropą 6 bln dolarów. Czy świat będzie w stanie odzyskać te pieniądze?
– Dzięki stałemu wzrostowi cen ropy państwa arabskie są dziś jednymi z najbardziej prestiżowych adresów w świecie finansowym. Miliardy płyną tam szerokim strumieniem, za każdym razem, kiedy na świecie kierowcy tankują swoje samochody. Jednak zamiast im zazdrościć, już dziś warto się zastanowić jak sprawić, by pieniądze te na nowo wpompować do obiegu światowej gospodarki. Jak podkreślają eksperci, państwa Bliskiego Wschodu dysponują dziś ogromną wprost wypłacalnością. Nic dziwnego, jeśli szacuje się, że do 2020 r. będą dysponować 6 bln dolarów. Jednocześnie można się liczyć z tym, że część tej sumy zainwestują we własną infrastrukturę, a to oznacza, że udział w ich bogactwie będą mogły mieć firmy z całego świata.Inwestycje w EuropęRządy tych państw będą musiały zadbać, by zarobione petrodolary nie poszły na marne i odpowiednio podniosły stopę życia w ich krajach. Pieniądze ulokują oczywiście w największych instytucjach finansowych, takich jak ADIA, która ma swoja siedzibę w Dubaju. Już dziś zarządza ona sumą ponad 850 mld USD. Pieniądze inwestuje w amerykański przemysł czy w Europejski Koncern Lotniczo-Rakietowy i Obronny, ale także w europejskie banki. Inna – jedna z najstarszych tego typu instytucja w państwach arabskich, stworzona przed 54 laty – znajdująca się w Kuwejcie KIA – inwestuje między innymi w przemysł motoryzacyjny. Ma 7,2 proc. udziałów w Daimlerze i ta liczba głosów pokazała, że może czasami mieć decydujące znaczenie co do przyszłości spółki.Petrodolary i stabilizacjaPytanie, jakie dziś zadają sobie wszyscy, to czy pieniądze te będą nadal inwestowane w taki konserwatywny i pasywny sposób – poprzez wykup udziałów w światowych przedsiębiorstwach, czy też wraz z rosnącą sumą do zainwestowania państwa arabskie zaczną poszukiwać dla siebie także bardziej agresywnych strategii inwestycji. Już wiadomo, że arabskie instytucje finansowe wykorzystały światowy kryzys, by wykupić udziały w nękanych problemami największych światowych bankach. Dzięki temu uzyskają one dostęp do najbardziej wrażliwych ośrodków gospodarki światowej. Z drugiej strony nie należy zapominać, że to właśnie petrodolary uratowały przed upadkiem takie instytucje jak Citygroup, czy UBS, a tym samym zapewniły stabilizację całemu rynkowi.Ekonomia i polityka?Eksperci uświadamiają sobie jednak ryzyko, jakie pociąga za sobą taka sytuacja. Czy arabskie instytucje nie zechcą poza celami ekonomicznymi, realizować także celów politycznych? I które kraje należałoby podejrzewać o takie motywacje? Pytanie czy prędzej nie okazałaby się ta teza prawdziwa w przypadku innych wygranych kryzysu, takich jak Chiny czy Rosja, niż w przypadku państw arabskich. Jednak w obawie przed tego typu inwestorami, rządy niektórych państw już pracują nad zmianą ustawodawstwa, które ograniczałoby, chociaż częściowo, wpływy na narodowe firmy, nielubianych, bo obcych inwestorów.Kto pierwszy ten lepszyNależy jednak pamiętać, że nie warto odstraszać tego kapitału z Europy czy Ameryki, bo być może to jeden z niewielu sposobów na to, by pieniądze, które codziennie wydajemy, powróciły z powrotem do europejskich gospodarek. Jeśli jeden kraj zastosuje zbyt ostre restrykcje, nic nie będzie stało na przeszkodzie, by ulokować pieniądze gdzie indziej. Pytanie jednak, dla kogo będzie to strata. Nie stać nas, by sugerować państwom arabskim, że ich pieniądze nie są mile widziane, bo to nieprawda – podkreślają eksperci. W końcu również europejskie firmy są zmuszone do konkurencji na całym świecie, co nie oznacza od razu, że poza celami gospodarczymi, realizują jeszcze jakieś cele polityczne.Niemile widziani?Szef jednej z największych państwowych instytucji finansowych Scheich Badir al-Saad, już dziś ostrzega Europę przed zbytnimi obostrzeniami dla funduszy. „Zbytnia biurokracja może sprawić, że napływ kapitału do niektórych państw może być poważnie ograniczony” – powiedział szef kuwejckiego funduszu KIA. Fundusz ten inwestuje w Europie od 45 lat, przede wszystkim w sektor bankowy. „I przez te wszystkie lata pokazał się jako poważny gracz” – dodaje Scheich Badir al-Saad. Podkreślił jednocześnie, że w ostatnim czasie jego przedstawiciele nie czują się mile widziani.Dolarowy recyklingZ drugiej strony również europejskie i amerykańskie firmy z chęcią pomogą państwom arabskim w wydawaniu ich ciężkich milionów. Przykładem może być dynamicznie rozwijający się Dubaj, który chętnie zatrudnia zagranicznych specjalistów w dziedzinie budownictwa czy medycyny. Europejskie firmy czują się tam dziś jak u siebie w domu. Rośnie również eksport do tych krajów. Zamiast więc martwić się wydawanymi sumami, warto zastanowić się nad tym, w jaki sposób sprawić, by petrodolary znowu powróciły do kraju, w którym je wydano i by, podobnie jak ropa samochód, napędziły światową gospodarkę. Niniejszą informację zamieszczam jako kontrast do informacji o głodzie. Jak daleko jesteśmy od barbarzyństwa?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz