Co godzinę wymierają 3 gatunki; zapłacimy za to . Masowe wymieranie roślin i zwierząt może mieć poważny wpływ na życie ludzi na Ziemi, zwłaszcza tych najbiedniejszych; będzie też kosztować rocznie 40 mld funtów - wynika z pierwszego dużego raportu o gospodarczych skutkach utraty bioróżnorodności.Zdaniem naukowców bioróżnorodność znalazła się w obliczu największego zagrożenia od milionów lat: co godzinę wymierają trzy gatunki. Finansowy wymiar tego zjawiska ocenia raport "The Economics of Ecosystems and Biodiversity" (TEEB) - pisze brytyjski dziennik "The Independent". Akronim tytułu raportu TEEB w slangu oznacza m.in. "mówiąc uczciwie".Według dziennika można mieć nadzieję, że raport o ekonomicznym wymiarze ekosystemów i bioróżnorodności - podobnie jak tzw. raport Sterna z października, który zrewolucjonizował sposób podejścia przez państwa do globalnego ocieplania się klimatu - da bodziec do wsparcia przez rządy prób rozwiązań tego problemu.
Co roku w ekosystemach lądowych powstają szkody oceniane na 40 mld funtów i bezpośrednio związane z szybującymi w górę cenami żywności.Analizy, na podstawie których powstał tymczasowy raport, zlecili w 2007 r. minister środowiska Niemiec Sigmar Gabriel i unijny komisarz ds. środowiska Stavros Dimas. Prace nad lepszym zrozumieniem prawdziwej wartości gospodarczej korzyści, jakie daje nam przyroda, będą prowadzone w 2009 i 2010 roku.Pavan Sukhdev, ekspert Deutsche Bank w dziedzinie globalnych rynków, który opracował obecny raport, powiedział, że obecnie "usiłujemy przepłynąć burzliwe wody, dla których nie ma map, ze starym i uszkodzonym kompasem gospodarczym, co wpływa na naszą zdolność utworzenia zrównoważonej gospodarki w harmonii z przyrodą"."Pilne działanie naprawcze jest istotne, ponieważ utrata gatunków i degradacja ekosystemów są w nieodłączny, skomplikowany sposób powiązane z ludzkim dobrostanem" - zaznaczył. Tymczasem - jeśli nie będziemy walczyć z utratą różnorodności gatunkowej - do roku 2050 Ziemia straci 11 procent ze swych obszarów przyrodniczych. Do ich zanikania przyczyniają się rolnictwo, ekspansja infrastruktury i zmiany klimatyczne."Utrata bioróżnorodności i ekosystemów jest zagrożeniem dla funkcjonowania planety, naszej gospodarki i społeczeństwa" - ostrzega raport.Przedstawia m.in. problem przełowienia, które może w ciągu 50 lat doprowadzić do krachu rybołówstwa na świecie, o ile nie odwróci się obecnych trendów. Ale oprócz przełowienia i nielegalnych połowów do wyczerpywania się zasobów ryb przyczynia się też działalność rolnicza, zanieczyszczając zlewiska rzek.W rezultacie tych procesów 27 mln ludzi może stracić pracę w rybołówstwie. Przy czym trzeba pamiętać, że w krajach rozwijających się dla miliarda ludzi ryby są jednym z najważniejszych źródeł białka.Z kolei karczowanie lasów i puszcz oznacza według raportu zmniejszenie światowego produktu brutto o 6 procent, czyli o prawie 2 bln euro.W mijającym tygodniu delegaci z 60 krajów, obradujący w Bonn, obiecali powstrzymanie masowego wylesiania do 2020 roku. Kolejne raporty, dyskusje, a planeta obumiera i kto to naprawi?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz