czwartek, 8 maja 2008

Urażony minister.

Stanisław Gomułka, który złożył w połowie kwietnia 2008roku dymisję ze stanowiska wiceministra finansów, ostrzegł , że polski rząd nie wywiązuje się z obietnic naprawy finansów publicznych, co stawia pod znakiem zapytania plany wejścia Polski do strefy euro.
- Uważam, że nie mogłem zwolnić się z odpowiedzialności, jaka na mnie spoczywała – zainicjowania programu poważnych reform finansów publicznych – powiedział Gomułka dziennikowi ”Financial Times” 19.04.2008. Dodał, że nie otrzymał politycznego poparcie od premiera Donalda Tuska.Jednak minister finansów Jacek Rostowski upiera się, że rząd jest zdeterminowany ciąć podatki, ograniczać wydatki i wypełnić kryteria z Maastricht konieczne do przyjęcia euro.- Premier jest absolutnie zdeterminowany osiągnąć ten cel. Jest tak samo zdeterminowany, jak ja – powiedział Rostowski. Pan Gomółka został w styczniu został członkiem rządu Donalda Tuska z zadaniem zreformowania finansów publicznych. Gazeta podaje, że Gomułka przygotował również polski program konwergencji, wyznaczający ścieżkę przyjęcia euro. To zamiast rozpaczać nad nerwową decyzją Pana ministra lepiej by było zaprezentować ww. program i zastanowić się czy jego następca powinien go wprowadzać w przygotowanej formie i kształcie czy zrobić jakieś modyfikację. Minister nie jest osobą nie zastępowalną i dziwi mnie ten ton rozpaczy.Wiadomym jest, że w obecnej sytuacji politycznej przeszkody przed jakimi staje rząd sprawiają, że przeprowadzenie jakiejkolwiek reformy jest bardzo trudne. Największą z przeszkód jest prezydent Lech Kaczyński, który posiada mocne prawo weta i nie jest entuzjastą planów reformowania systemu ochrony zdrowia i emerytalnego.Platforma Obywatelska i jej partner koalicyjny - Polskie Stronnictwo Ludowe, nie mają wystarczającej ilości głosów w parlamencie do odrzucenia prezydenckiego weta.To należałoby się zastanowić nad innymi rozwiązaniami aby założony cel osiągnąć niż urządzać manifestację nieusatysfakcjonownej panienki. Nasze społeczeństwo wielokrotnie pokazało że w przypadkach krytycznych jest narodem wykształconym i zdroworosądkowym i gdyby minister faktycznie przedstawił racjonalny, logiczny i dobry dla Państwa program i właściwie go zaprezentował to jestem przekonany, że Pan Prezydent nie odważyłby się go za wetować. Ja podejrzewam , że Pan Minister gdy zobaczył jak jest skomplikowana materia to wprost szukał pretekstu, żeby z godnością rozstać się z zaszczytnym stanowiskiem w rządzie i chyba to jest cała prawda tej manifestacji. Nie ulega wątpliwości, że system Państwa wymaga radykalnych reform i szybkich bo każdy dzień pogłębia istniejące problemy. Takiej reformy nie da się normalnie przeprowadzić i nie zrobi tego nawet najwybitniejszy profesor. To musi zrobić porządnie dobrany zespół fachowców i specjalistów w poszczególnych dziedzinach. Profesorzy z poszczególnych dziedzin powinni być doradcami i weryfikatorami projektów. W tym przypadku odszedł jeden minister, a zespół jeżeli w ogóle był to został, a jeżeli go nie było to kolejny dowód na to że nie przygotowywano żadnego projektu reformy.

Brak komentarzy: